Nim przejdziemy do omówienia sytuacji na froncie, skupmy się na kwestii anonsowanej w tytule dzisiejszego sprawozdania. Jak informuje Le Monde, we francuskiej prokuraturze narodowej do spraw antyterrorystycznych złożono zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez (również francuski) koncern TotalEnergies. Dwie organizacje pozarządowe – francuska koalicja Darwin Climax i ukraińska Razom We Stand – oskarżają Total o współudział w zbrodniach wojennych popełnianych przez Federację Rosyjską w Ukrainie. Total oświadczył już, że oskarżenia uznaje za skandaliczne i zniesławiające.

Według zawiadomienia pole gazonośne na Syberii stanowiące własność Ternieftgazu, który z kolei jest częściowo własnością Totala, stanowiło źródło surowca używanego w produkcji paliwa do samolotów odrzutowych, z których odpalano pociski i zrzucano bomby na cele cywilne w Ukrainie. Surowiec miał być wstępnie przetwarzany przez Nowatek (tu także jednym z udziałowców jest Total, a prezes Nowateku Leonid Michelson jest objęty sankcjami od kwietnia tego roku), a następnie sprzedawany Gazpromowi. W szczególności paliwo, w którego produkcji maczał palce Total, miało trafiać do baz lotniczych Morozowsk i Bałtimor, a tam być użyte przez samoloty bombardujące Mariupol, w tym w ataku na tamtejszy teatr. W ruinach teatru życie straciło co najmniej 600 osób.

Darwin Climax i Razom We Stand opierają się na ogłoszonej w maju decyzji paryskiego sądu apelacyjnego w sprawie giganta budowlanego Lafarge, oskarżanego o przelewanie pieniędzy grupom terrorystycznym walczącym w syryjskiej wojnie domowej. Sąd orzekł, iż można postawić Lafarge’owi zarzuty i wszcząć proces sądowy. Decyzja o wszczęciu śledztwa w sprawie Totala jest teraz w gestii paryskiej prokuratury. Przypomnijmy również, iż w ubiegłym roku pisaliśmy sporo o kontrowersyjnej działalności koncernu Total w Mozambiku.



Szef Totala Patrick Pouyanné zapewnił niedawno, iż jego przedsiębiorstwo nie inwestuje już w żadne nowe projekty w Rosji. Podkreślił przy tym, że dopóki nie ma sankcji unijnych na rosyjski gaz, Total będzie nadal uczestniczył w procesie jego wydobycia i transportu do Europy, gdyż w ten sposób przyczynia się do poprawy bezpieczeństwa energetycznego Starego Kontynentu. Ale William Bourdon, jeden z prawników reprezentujących obie organizacje składające zawiadomienie, przypomina, że wojna w Ukrainie pociągnęła za sobą niespotykaną dotąd uwagę poświęcaną przez media dużym korporacjom działającym w Rosji i te nie mogą już po prostu udawać, że nie wiedziały, co się dzieje.

Sytuacja na froncie

Ukraińcy wciąż są w fazie kształtowania pola walki na linii Swatowe–Kreminna. Pod Kreminną Rosjanie starają się przeszkodzić w tym procesie, wypychając nieprzyjaciela z dogodnych pozycji naprzeciwko miasta, ale tymczasem zagrożenie dla Swatowego ustawicznie rośnie. Trochę dalej na południe Wagnerowcy ciągle próbują okrążyć Bachmut. Jego obrońcy od kilku tygodni muszą walczyć w trzech kierunkach jednocześnie, na razie wciąż z powodzeniem odpierają kolejne fale ataków, ale jak widać, punktowo są spychani w tył.

Na froncie chersońskim znów zapadła ciężka kurtyna blokady informacyjnej. Jedno możemy jednak powiedzieć na pewno: Rosjanie się boją. Nie wiemy, co dokładnie robią tam Ukraińcy, ale to coś sprawia, że okupantom drżą łydki. Szef kolaboracyjnej administracji obwodowej Władimir Saldo zaapelował do Moskwy o pomoc w ewakuacji mieszkańców Chersonia, mieszkańcom zaś zalecił opuszczenie miasta. Sam prawdopodobnie również zamierza dać drapaka. Niestety równolegle planuje wywózkę z obwodu na wschód tysięcy dzieci, które następnie miałyby być przekazane pod „opiekę” rosyjskim rodzinom i zrusyfikowane. Według ukraińskich danych w tym miesiącu deportowano już 170 dzieci. A miasto opuszczone przez mieszkańców będzie dużo łatwiejsze do złupienia, zanim okupanci w końcu będą musieli się wycofać.

Zachodni analitycy sądzą, że Ukraińcy mogą odbić całą prawobrzeżną część obwodu chersońskiego. Mimo to zastępca Saldy, Kyryło Stremousow, do niedawna znany bloger i antyszczepionkowiec, zapewnił, iż nie ma żadnych planów ewakuacji (mimo że pod koniec sierpnia sam się tymczasowo przeniósł z Chersonia do Woroneża). Wczoraj pojawiło się za to doniesienie o grupie rosyjskich żołnierzy, którzy chcieli się poddać, a kiedy dowódca im na to nie pozwolił, żołnierze bezceremonialnie go zastrzelili i wywiesili białą flagę.



Obrona przeciwlotnicza

Niniejsza sekcja to swoisty post scriptum do naszego artykułu: Co dalej z dostawami zachodnich systemów plot. dla Ukrainy. Przede wszystkim ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow poinformował, że do Ukrainy dotarły już pierwsze cztery zestawy przeciwlotnicze MIM-23 HAWK, o które Kijów prosił na konferencji Ramstein-6. Tempo dostaw każe wnioskować, że sprawa była już dawno uzgodniona, a transport przygotowany, konferencję wykorzystano zaś jedynie jako okazję do sformalizowania transakcji. Oprócz tego już wcześniej Hiszpania zapowiedziała przekazanie systemów plot. Aspide, a kilka tygodni temu ruszyło szkolenie ukraińskiego personelu.

Oczywiście nie są to nowoczesne systemy, nawet w używanej przez Hiszpanię najnowszej wersji PIP Phase III mówimy o systemie mającym ponad trzydzieści lat. Ale jak pisaliśmy już wcześniej, Ukraina chce używać HAWK-ów (piszemy dużymi literami, gdyż formalnie jest to skrótowiec od: Homing All the Way Killer) do niszczenia względnie mało wymagających celów, takich jak pociski manewrujące, amunicja krążąca i samoloty pociski (vel latające bomby), które udostępnił Rosji Iran. Dzięki temu pociski systemów radzieckiej proweniencji – S-300 i Buk – będzie można oszczędzać, tak aby używać ich tylko przeciwko samolotom załogowym.

Według Reznikowa Rosji pozostało już tylko 609 pocisków precyzyjnych – balistycznych (w tym pseudobalistycznych systemu Iskander) i manewrujących. Przed wojną Rosja miała ich rzekomo 1844, a przez minione osiem miesięcy zużyła 1235. Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że produkcja wciąż trwa, choć oczywiście wąskim gardłem stał się dostęp do zachodnich komponentów ograniczony przez sankcje.

Stwierdzenie, iż Rosji kończą się pociski balistyczne i manewrujące, nie jest jednak pozbawione podstaw. Pocisk Ch-101, który uderzył 10 października w kijowski Szklany Most, wyprodukowano w nie wcześniej niż w marcu 2019 roku. Jeśli Rosjanie zgodnie ze odwieczną normą zużywają najpierw najstarszą amunicję, oznacza to, iż zapasy naprawdę są na wyczerpaniu, zwłaszcza przy założeniu, jak podaje Butowski, że Rosjanie produkują Ch-101 w tempie trzech miesięcznie.



Na niebie nad Ukrainą możemy tymczasem obserwować jak wojna z dronami, trwająca w gruncie rzeczy od początku inwazji, przeradza się w wojnę dronów. Dwa dni temu ukraiński Mavic DJI staranował i strącił drona tego samego typu w służbie rosyjskiej. Jest to najprawdopodobniej pierwsze w historii zwycięstwo powietrzne tego rodzaju. Ciekawe, czy kiedy po wojnie Ukraińcy skompilują swój odpowiednik naszej Listy Bajana, operator tego drona również się na niej znajdzie. W Liście Bajana nie uwzględniono latających bomb V-1.

Ale Ukraińcy chwalą się już swoim pierwszym antydronowym asem myśliwskim. Nieujawniony z nazwiska pilot MiG-a-29 miał zestrzelić jednego dnia (12 października) pięć Szahedów-136, a wcześniej także dwa pociski manewrujące. Niestety walka z irańskimi samolotami pociskami zakończyła się dlań pechowo. Strąciwszy piątego drona nad Winnicczyzną, musiał się katapultować z samolotu, prawdopodobnie uszkodzonego szczątkami zniszczonego drona. Na szczęście przeżył. Co ciekawe, po wraku widać wyraźnie, że samolot nosił malowanie zespołu Ukraińskie Sokoły.

Pojawił się również filmik wykonany w obwodzie winnickim pokazujący jakoby ukraińskiego MiG-a-29 polującego na rosyjskie drony. Nie ma jednak dowodów wskazujących na to, że w obu przypadkach mamy do czynienia z tym samym samolotem. Nie wiadomo nawet, czy myśliwiec z poniższego nagrania rzeczywiście odpalił pocisk w stronę drona.

Mobilizacja

(Aktualizacja 17.55) Mnożą się historie o tragicznym nieprzygotowaniu rosyjskich mobików nawet nie tyle do wojny, ile wręcz do służby wojskowej samej w sobie. Jasne, łatwo sobie wyobrazić rzucenie do walki piechura na takiej zasadzie jak we Wrogu u bram. Na współczesnym, zaawansowanym technicznie polu walki jest to praktycznie skazywanie człowieka na śmierć, ale jest w tym jakaś brutalna logika, jeśli przyjmiemy, że metr ukraińskiej ziemi jest wart więcej niż życie jednego Buriata czy Dagestańczyka – a dla Putina jest.

Trudno jednak pojąć, jak to możliwe, że zupełnie nieprzeszkolonym żołnierzom powierza się względnie skomplikowany sprzęt, taki jak bojowe wozy piechoty. Tutaj dwadzieścia cztery godziny na poligonie i opróżnienie trzech magazynków z AK nie wystarczy. A jednak Rosjanom do tego stopnia się spieszy, by posłać na front możliwie najwięcej ludzi, że wsadzając do pojazdów opancerzonych ludzi, którzy ledwo potrafią nimi jeździć po placu, nie wspominając już o jakimkolwiek użyciu w warunkach bojowych.



Taka może być geneza tego groteskowego nagrania. Możliwe, że kierowca pechowego MT-LB w ogóle nie zauważył min, ale równie możliwe, że je widział, ale nie wiedział, z czym ma do czynienia.

Oprócz tego wciąż dowiadujemy się o beznadziejnych warunkach bytowych zmobilizowanych żołnierzy, którzy muszą wegetować w warunkach pod wieloma względami przypominających syberyjskie łagry: zmarznięci, niedożywieni, śpiący na podłodze w przeciekających barakach lub namiotach, bez dostępu do toalet czy możliwości ogrzania posiłku, kiedy akurat mają co jeść. Żołnierze muszą wydawać ogromne, jak na rosyjskie warunki, kwoty, aby zapewnić sobie minimum wyposażenia niebędącego bronią.

Biełgorod

(Aktualizacja 20.00): W elektrociepłowni w Biełgorodzie wybuchł pożar, najprawdopodobniej wskutek ukraińskiego ataku, chociaż teoretycznie możliwe jest, że uderzył tam rosyjski pocisk. Wczoraj właśnie rosyjski pocisk spadł na jedno z biełgorodzkich osiedli mieszkalnych, ale wyrządził minimalne szkody. Atak na elektrociepłownię był już dla Rosjan bardziej pechowy, w niektórych dzielnicach miasta nie ma ani prądu, ani ogrzewania.

Także w Biełgorodzie Ukraińcy zniszczyli minionej nocy prowizoryczny obóz Rosgwardiji. Zginęły co najmniej trzy osoby.

(Aktualizacja 21.30): Coraz więcej źródeł podaje, że istotnie na elektrociepłownię w Biełgorodzie spadł rosyjski pocisk – jeden z około dziesięciu odpalonych przeciwko celom w obwodzie charkowskim.



Negocjacje

(Aktualizacja 23.40) Rosyjski niezależny serwis informacyjny Meduza pisze o odrodzonej gotowości Kremla do rozmów pokojowych z Ukrainą. Nieśmiałe sygnały w tej sprawie wysyłali szef SWR Siergiej Naryszkin i przewodnicząca Rady Federacji Walentina Matwijenko.

Łatwo się domyślić, że według anonimowych źródeł Meduzy Putin chce grać na czas przed ponowioną ofensywą na początku 2023 roku. Rosjanom zależy wobec tego nie na pokoju, ale jedynie na zawieszeniu broni, za którego zasłoną mogliby przegrupować siły, przeszkolić żołnierzy i lepiej ich wyposażyć. Jako „gest dobrej woli” gotowi są ponoć wycofać się z okupowanej części obwodu chersońskiego.

Co najciekawsze, takie zawieszenie broni miałoby być wynegocjowane na szczeblu taktycznym, a nie dyplomatycznym, to znaczy między oddziałami ukraińskimi i rosyjskimi. Rzecz jasna, Rosjanie negocjowaliby z błogosławieństwem Putina, ale udawaliby, że robią to za jego plecami, natomiast Ukraińcy mieliby naprawdę przystąpić do rozmów za plecami Zełenskiego. Jeżeli źródła Meduzy mówią prawdę, mamy tu kolejny dowód na kolejne odklejenie kremlowskiej wierchuszki od jakiejkolwiek obiektywnej rzeczywistości.

Rosjanie muszą jednak mieć nadzieję na zawieszenie broni za plecami Zełenskiego, bo nigdy się nie doczekają takiego porozumienia zawartego kanałami oficjalnymi. Kijów kategorycznie odrzuca negocjacje z Rosją, a przynajmniej z reżimem Putina.

Uprowadzone dzieci

(Aktualizacja 00.05) Wczoraj w Nowosybirsku rodzinom „adopcyjnym” przekazano 24 dzieci porwanych z Ukrainy. Według ukraińskich danych Rosjanie wywieźli do tej pory około 8 tysięcy dzieci. Najbardziej ekstremalne szacunki mówią o 300 tysiącach. Już w marcu rosyjska „rzeczniczka praw dziecka” Marija Lwowa-Biełowa chwaliła się, że do Rosji przybyło ponad tysiąc ukraińskich dzieci. Rosjanie twierdzą, że wszystkie te dzieci to sieroty wojenne, ale jeśli nawet odłożymy na bok to, że zostały osierocone z winy Rosji, trzeba też mieć na uwadze, iż wcale nie ma dowodów, czy ich rodzice faktycznie nie żyją. Wiele dzieci dostaje w trybie przyspieszonym obywatelstwo Federacji Rosyjskiej.

Rzecz jasna, porywanie dzieci po to, aby wychować je w innej kulturze i środowisku językowym, wypełnia znamiona czynu wchodzącego w skład ludobójstwa.

Girkin

(Aktualizacja 02.50) Zakończmy dzisiejsze sprawozdanie paroma słowami na temat casusu rosyjskiego terrorysty Igora Girkina vel Striełkowa. Według informacji płynących z Rosji zaczęła się czystka wśród milblogerów i innych członków tego środowiska, którym dotychczas pozwalano krytykować decyzje strategiczne i taktyczne Kremla i generalicji. Oprócz Girkina wszczęto śledztwo między innymi w sprawie Władlena Tatarskiego (to ten, który niedawno zapewniał swoich followersów, że „wszystkich zabijemy, wszystkich, których trzeba, ograbimy, wszystko będzie takie, jak nam się podoba”) czy prowadzących kanały Grey Zone i Rybar na Telegramie.

Samego Girkina rzekomo wysłano na któryś z gorętszych odcinków frontu, aby tam dowodził. Nie da się zaprzeczyć, iż ten arcyłajdak, jeszcze do niedawna chętnie wieszający psy na siłach zbrojnych, kilka dni temu z niewiadomego powodu zamilkł. Ale kanały Grey Zone i Rybar wciąż funkcjonują.

Nie ma wątpliwości co do tego, że Girkin nadepnął na odcisk prominentom ze wszystkich stron rosyjskiej sceny politycznej. Podgryzał między innymi Jewgienija Prigożyna, szefa Wagnerowców, ale krytykował też jego rywala, szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa, który w przeciwnym razie mógłby zostać sojusznikiem Girkina w zakulisowych rozgrywkach. Prawdopodobnie to właśnie sam Gierasimow zwrócił się z prośbą do Roskomnadzoru o monitorowanie kanałów Telegramu pod kątem fake newsów na temat sił zbrojnych (czyli postów wyrażających się o nich w sposób krytyczny, nieważne czy zasłużenie). Według przepisów wprowadzonych już w czasie wojny grozi za to piętnaście lat pozbawienia wolności.

Heneralnyj sztab ZSU