Siły zbrojne Azerbejdżanu nocą z 6 na 7 października wznowiły natarcie na odcinku południowo-wschodnim. Jest to ciąg dalszy ofensywy rozpoczętej przedwczoraj, spowalnianej i przerywanej przez trudne warunki meteorologiczne.
Według informacji podawanych przez armeński resort obrony natarcie trafiło pod ostrzał armeńskiej artylerii rakietowej, a około godziny 6.30 siły nieprzyjaciela – trzy wzmocnione brygady – „uciekły z pola walki w panice”. Azerbejdżan miał stracić sześćdziesięciu zabitych, a także dwadzieścia dwie sztuki zniszczonego sprzętu, a część wyposażenia porzucił w stanie zdatnym do użytku.
Rzeczniczka armeńskiego resortu obrony Szuszan Stepanian opublikowała zdjęcia mające przedstawiać natarcie i odwrót sił azerbejdżańskich, ale mimo zapowiedzi nie opublikowano żadnego nagrania wideo.
Erywań podaje również, że celny ostrzał pozwolił na zniszczenie składu paliw w tym samym sektorze frontu.
Siły zbrojne Azerbejdżanu pokazały nagranie z zajętej wsi Şükürbəyli w rejonie Cəbrayıl. Leży ona siedem kilometrów od granicy z Iranem. Pojawiają się też informacje o coraz większej liczbie uchodźców z Górskiego Karabachu opuszczających swoje domy. Według informacji uzyskanych przez dziennikarzy AFP ten tragiczny los mógł już dotknąć nawet połowę ludności regionu.
Dowódca irańskiej straży granicznej Ghasem Rezaji oświadczył, że zarówno Armenia, jak i Azerbejdżan przeprosiły za to, iż pojedyncze pociski spadły na terytorium Iranu, i obiecały, że do takich wypadków w przyszłości już nie dojdzie.
Tymczasem prezydent Iranu Hasan Rouhani ostrzega, że wojna lokalna w Górskim Karabachu może się przerodzić w wojnę regionalną.
#BREAKING #Iran president #Rouhani warns of danger of #Azerbaijan–#Armenia conflict turning into regional war
— Guy Elster (@guyelster) October 7, 2020
Władimir Putin wzywa strony do natychmiastowego zawieszenia broni. Z kolei Grecja odwołała swojego ambasadora w Baku na konsultacje. Jest to reakcja na oskarżenia azerbejdżańskich urzędników, według których Ateny tolerują obecność bojowników w swoim kraju.
Aktualizacja (17.40): Według agencji AFP Francja jest przekonana, że Turcja bierze udział w wojnie w Górskim Karabachu. Należy przy tym pamiętać, że Paryż stanowczo się przeciwstawia dążeniom Ankary do budowy strefy wpływów w basenie Śródziemnomorza.
Francuski minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian zapowiedział, że jutro w Genewie i w poniedziałek 12 października w Moskwie odbędą się rozmowy w sprawie sytuacji w Górskim Karabachu. Nie ma jeszcze konkretnych informacji na temat tego, które kraje wyślą swoich przedstawicieli. Na marginesie tej informacji warto odnotować, że zarówno Nikol Paszinian, jak i İlham Əliyev złożyli Władimirowi Putinowi życzenia z okazji sześćdziesiątych ósmych urodzin.
Azerbejdżan opublikował nagranie pokazujące kolejną partię sprzętu pozostawionego przez wycofujące się siły armeńsko-karabaskie.
Aktualizacja (21.18): Komercyjne satelity uchwyciły obraz samolotów wojskowych w Gandży. Niestety jakość zdjęć nie pozwala na jednoznaczne określenie, z czym mamy do czynienia. Christiaan Triebert z New York Timesa sądzi, że są to F-16 – jeśli ma rację, byłby to pierwszy namacalny dowód na obecność tureckich sił zbrojnych w Azerbejdżanie. Zwolennicy Baku zaczęli jednak przekonywać w internecie, że są to szkolno-treningowe M-346 zamówione przez Azerbejdżan na początku tego roku. Niemniej jednak zamówienie złożono ledwie siedem miesięcy temu i nie było żadnych informacji, że jego realizacja już się rozpoczęła.
There are at least two F-16s at Ganja International Airport in Azerbaijan, our analysis of an Oct. 3 @planetlabs satellite image shows. The fighter jets are likely operated by the Turkish Air Force, alongside a possible CN-235 cargo aircraft. Here’s a short thread why. pic.twitter.com/de1XsmXXZr
— Christiaan Triebert (@trbrtc) October 7, 2020
Ósmego dnia wojny Armenia prawdopodobnie próbowała ostrzelać to lotnisko.
Na Youtubie pojawiło się ciekawe nagranie pokazujące rzekomo dwadzieścia siedem czołgów porzuconych przez siły zbrojne Armenii i zdobyte przez Azerbejdżan. Nie wiadomo, kiedy powstało, ale można domniemywać, że dziś wieczorem (w Górskim Karabachu jest o dwie godziny później niż w Polsce). Nie wiadomo też, czy nie mamy do czynienia z mistyfikacją na niespotykaną dotąd w tym konflikcie skalę.
Tekst będzie aktualizowany.