18 maja 1963 roku pułkownik pilot Bolesław Andrychowski wydał swój pierwszy rozkaz na stanowisku dowódcy pułku śmigłowców – pierwszej tego typu jednostki w polskim wojsku. Data ta stała się obchodzonym do dzisiaj świętem jednostki, która przez dekady istnienia wielokrotnie zmieniała nazwę i dzisiaj funkcjonuje jako 56. Baza Lotnicza w strukturach 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych.
W momencie formowania jednostki jedynie dwóch jej pilotów miało jakiekolwiek doświadczenie w pilotowaniu śmigłowców. Kolejne lata były czasem intensywnych treningów i doskonalenia się we współpracy z jednostkami lądowymi. Ponadto śmigłowce wykonywały zadania na rzecz służb cywilnych, choćby akcje kruszenia lodu na rzekach. Początkowo jednostka wyposażona była w niewielkie śmigłowce SM-1 i SM-2, ale w 1968 roku doposażono ją w transportowe Mi-4 i Mi-8. Ważna zmiana w życiu jednostki zaszła w latach osiemdziesiątych. W 1982 roku przemianowano ją na 56. Pułk Śmigłowców Bojowych, a w 1986 roku na wyposażeniu znalazły się będące w użyciu do dzisiaj śmigłowce Mi-24. Inowrocławska jednostka brała udział w misjach bojowych w Iraku i Afganistanie, a w przyszłości prawdopodobnie na jej wyposażeniu znajdą się nowe śmigłowce szturmowe wyłonione w przetargu w ramach programu „Kruk”.
Z okazji święta bazy, w przypadającą dwa dni wcześniej sobotę, na lotnisku zorganizowano dzień otwarty, z wystawą statyczną samolotów, śmigłowców i pojazdów wojskowych oraz pokazami lotniczymi. Gospodarze zaprezentowali oczywiście swoje maszyny, czyli W-3, Mi-24 oraz Mi-2 w wersji szturmowej i zadymiania, a także pojazdy obsługi lotniskowej. Zaprosili też gości z innej jednostki używającej śmigłowców – 25. Brygady Kawalerii Powietrznej – a ci wystawili Głuszca i Mi-17 w wersji ratowniczej. Wszystkie maszyny udostępniono do zwiedzania także w środku, z czego chętnie korzystały zwłaszcza licznie przybyłe dzieci.
Z okolicznych jednostek na lotnisko w Latkowie przybyły także różne wozy bojowe. Był Rosomak w wersji transportera opancerzonego bez wieży, wyrzutnia rakiet WR-40 Langusta, armatohaubica Dana, a także amfibia i wóz saperski.
Wszystko to budziło zrozumiałe zainteresowanie gości, ale najbardziej czekali na pokazy w powietrzu. Te rozpoczęły się od defilady w wykonaniu dwóch Sokołów, czterech Mi-2 i czterech Mi-24. Po nich na niebie pojawiła się para Su-22, które wykonały kilka niskich przelotów – a najefektowniejszy był ostatni, zakończony odejściem na dopalaczach. Jeszcze dobrze nie przeminął huk ich silników, a przed publiką pojawiła się szóstka Orlików, dając bardzo dobry jak zawsze pokaz w formacjach i solo. Pogoda dopisała, więc zespół mógł wykonać pełen wysoki pokaz. Był to pierwszy pokaz Orlików w tym sezonie, następny już wkrótce w Pruszczu Gdańskim (również z okazji święta jednostki śmigłowców bojowych). Po Orlikach przyszedł czas na wspomnianych gości z kawalerii powietrznej, którzy zaprezentowali akcję zatrzymania wrogiego pojazdu przy użyciu dwóch Sokołów i Mi-17. Ten dynamiczny pokaz niczym nie ustępował podobnym inscenizacjom widywanym na zagranicznych pokazach. Na koniec bloku pokazów w powietrzu ponownie zobaczyliśmy Mi-24, które dały pokaz w parze. Nie był to wprawdzie wspomniany przez wszystkich z sentymentem zespół Skorpion, ale majestatyczne Mi-24 zawsze wypadają bardzo efektownie. Mimo że pokazy dynamiczne trwały zaledwie nieco ponad godzinę, były bardzo intensywne i z pewnością nikt nie był po nich zawiedziony.
Kto przyszedł na lotnisko wcześniej i zdążył obejść wystawę statyczną przed pokazami w powietrzu, mógł właściwie zbierać się do domu, bo jedyne, co można było później robić na terenie bazy, to oglądać występy zespołów muzycznych na scenie i korzystać z dostępnych stoisk gastronomicznych. Opuszczenie parkingu okazało się nie lada wyzwaniem i zajęło niemal tyle samo czasu, ile trwały pokazy lotnicze. Ten element jest zdecydowanie do poprawy. Przy wjeździe żołnierze pokazywali gdzie kto ma się kierować i jakie miejsce zająć. Przy wyjeździe zabrakło jakiegokolwiek elementu kierowania ruchem. Był to jedyny mankament tego bardzo udanego dnia.
(zdjęcia: Maciej Hypś)