Z rozpoczęciem czerwcowego długiego weekendu do portu w Gdyni zaczęły wchodzić okręty wojenne wielu państw NATO (i nie tylko). Miało to oczywiście związek z cyklicznymi morskimi manewrami pod kryptonimem „Baltops”, w których poza członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego uczestniczą także państwa w zaangażowane w program Partnerstwo dla Pokoju. Tegoroczna edycja jest jedną z największych w historii i zdecydowanie największą, jeśli chodzi liczbę okrętów cumujących w gdyńskich portach. Było ich tak wiele, że musiały zostać rozmieszczone nie tylko w porcie wojennym, ale też w handlowym, a nawet w ścisłym turystycznym centrum miasta – przy Skwerze Kościuszki. A mimo to nie wszystkie się zmieściły i na przykład amerykański okręt desantowy San Antonio pozostał na redzie. Dokonajmy zatem krótkiego przeglądu przybyłych jednostek.

Maciej Hypś, konflikty.pl

Maciej Hypś, konflikty.pl

Niepozorny duński Hirsholm (MSD-5) wraz z MSF-1 to bardzo ciekawe jednostki – są to bezzałogowe niszczyciele min. Załoga przebywa na nich jedynie w czasie przejścia do obszaru rozminowywania, a następnie okręty wykonują najbardziej niebezpieczną część pracy bez ryzyka utraty zdrowia i życia przez marynarzy. Okręty mogą być kierowane z dowolnej innej jednostki wyposażonej w kontenerowy moduł sterowania.

Maciej Hypś, konflikty.pl

Maciej Hypś, konflikty.pl

Patrolowiec Žemaitis (P 11) i niszczyciel min Kuršis (M 54) to prezenty dla Litwy od marynarek Danii i Wielkiej Brytanii. Pierwszy należy do typu Standard Flex 300, jednego z pierwszych zbudowanych wedle filozofii modułowej. W gniazda w kadłubie można zamontować kontenery z różnym wyposażeniem lub uzbrojeniem i w ten sposób jeden okręt raz może być kutrem rakietowym, a raz niszczycielem min. Tu okręt widoczny jest w konfiguracji patrolowca. M 54 to niszczyciel min znanego brytyjskiego typu Hunt.

Maciej Hypś, konflikty.pl

Maciej Hypś, konflikty.pl

Widoczny na pierwszym planie Otra to norweski poduszkowiec bocznościenny pełniący funkcję niszczyciela min. Taki układ konstrukcyjny pozwolił na uzyskanie znacznej powierzchni użytkowej na pokładzie. Okręt wyposażony jest w dwa sonary, dwa zdalnie sterowane pojazdy podwodne oraz dwa sztywne pontony, a w skład załogi wchodzi grupa nurków minerów. Cumujący z tyłu łotewski Virsaitis to okręt wsparcia i dowodzenia, który został przekazany Łotwie przez Norwegię w 2001 roku. Jest także jednostką wykorzystywaną do szkolenia nurków i wsparcia operacji nurkowych.

Maciej Hypś, konflikty.pl

Maciej Hypś, konflikty.pl

Niszczyciel rakietowy Jason Dunham (DDG 109) należy do typu Arleigh Burke Flight IIa. Okręt wyposażony jest w system AEGIS, a jego podstawowe uzbrojenie stanowi 96 pionowych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych lub Tomahawk. Jest to podstawowy obecnie typ okrętów US Navy. Z nim cumuje krążownik typu Ticonderoga – Vicksburg (CG 69).

Maciej Hypś, konflikty.pl

Maciej Hypś, konflikty.pl

Na pierwszym planie duńska fregata Peter Willemoes (F362), a w tle polskie fregaty typu Oliver Hazard Perry. W obu przypadkach nie były to jedyne okręty tych typów na manewrach. Duńskie fregaty typu Iver Huitfeldt są nowoczesnymi, wielozadaniowymi okrętami przygotowanymi do walki z każdym rodzajem celów. Uzbrojone są między innymi w szesnaście Harpoonów, trzydzieści dwa SM-2 i dwadzieścia cztery Sea Sparrowy.

Maciej Hypś, konflikty.pl

Maciej Hypś, konflikty.pl

Kolejny duży duński okręt – Absalon. Jest to okręt wsparcia mający uzbrojenie odpowiadające korwecie, a dodatkowo pokład desantowy z rampą typu ro-ro. Podobnie jak starsze i znacznie mniejsze Standard Fleksy 300 ma konstrukcję modułową, dzięki czemu można go szybko przystosować do różnych zadań. Za Absalonem zacumowana jest kanadyjska fregata Federicton typu Halifax.

Maciej Hypś, konflikty.pl

Maciej Hypś, konflikty.pl

Oto druga duńska fregata typu Iver HuitfeldtNiels Juel (F363). Jednostki tego typu zostały zbudowane na bazie doświadczeń z eksploatacji pokazanego wcześniej Absalona. Poza wspomnianym już silnym uzbrojeniem rakietowym mają także wyrzutnie torped kalibru 324 milimetry, dwie armaty kalibru 76 milimetrów, działko 35-milimetrowe i cztery karabiny maszynowe. Ponadto wyposażone są w hangar dla śmigłowca pokładowego. Dobrze widoczne są próby projektantów maksymalnego zmniejszenia skutecznej powierzchni odbicia radarowego: skośne burty, chowane wyposażenie czy pełny maszt.

Maciej Hypś, konflikty.pl

Maciej Hypś, konflikty.pl

Oto jedna z największych jednostek biorących udział w tegorocznych manewrach, francuski okręt wsparcia i dowodzenia Somme (A 631). Jego pełna wyporność to niemal 19 tysięcy ton. Jego uzbrojenie jest symboliczne, bo składa się z karabinów maszynowych, dwóch działek i jednej armaty kalibru 40 milimetrów, jednak dzięki temu, że pełni jednocześnie funkcję tankowca, stanowi znaczne wsparcie dla prawdziwie bojowych okrętów. Chociaż nie ma hangaru, na rufowym pokładzie znajduje się lądowisko dla śmigłowca.

Maciej Hypś, konflikty.pl

Maciej Hypś, konflikty.pl

Z przodu zacumowana jest turecka fregata Göksu (F 497) typu Oliver Hazard Perry, do którego należą także polskie Kościuszko i Pułaski. Ich głównym zadaniem jest walka z okrętami podwodnymi, ale mają także uzbrojenie przeciwlotnicze i do zwalczania innych okrętów nawodnych. Tureckie jednostki tego typu przeszły w ostatnich latach modernizację, dzięki czemu są nowocześniejsze od polskich odpowiedników. Więcej o okrętach tego typu można przeczytać w naszej relacji z wizyty na pokładzie bliźniaczej jednostki.

Za okrętem tureckim cumuje niemiecka fregata Lübeck (F 214) typu Bremen. Jest to najnowszy okręt tego typu, wprowadzony do służby w 1990 roku. Jak niemal wszystkie fregaty są to okręty uniwersalne, jednak przeznaczone głównie do zwalczania celów podwodnych i powietrznych.

Maciej Hypś, konflikty.pl

Maciej Hypś, konflikty.pl

Innym okrętem niemieckiej Marine jest korweta rakietowa Braunschweig (F 260) typu K130. Jest to bardzo nowoczesny okręt, bo wszedł do służby w 2008 roku jako pierwszy z serii pięciu jednostek. Głównym zadaniem tych korwet są misje patrolowe, które nie wymagają zaangażowania większych i droższych fregat, ale wymagają okrętów większych niż kutry rakietowe. W Niemczech zostały zbudowane z myślą o misjach ekspedycyjnych w ramach NATO czy Unii Europejskiej, jak na przykład misje antypirackie przy wybrzeżach Afryki. Niedawno o okrętach tego typu było głośno, ponieważ na zakup tych jednostek zdecydował się Izrael.

Maciej Hypś, konflikty.pl

Maciej Hypś, konflikty.pl

A to jeden z okrętów należnych do państwa spoza NATO – fiński stawiacz min Hameenma (02). Został zaprojektowany specjalnie do działania na północnym Bałtyku, dzięki czemu może operować nawet przy znacznej pokrywie lodowej i na płytkich wodach przybrzeżnych. Kadłub specjalnie wzmocniono, a całą konstrukcję pomyślano tak, aby była jak najtrudniejsza do wykrycia, przez co na przykład okręt nie ma klasycznego komina, a wydechy spalin umieszczone są na burtach w pobliżu linii wodnej. W czasie pokoju jednostka pełni także funkcję transportowca. Jako stawiacz min może ich zabrać na pokład 150 sztuk.

Maciej Hypś, konflikty.pl

Maciej Hypś, konflikty.pl

Holenderski niszczyciel min Willemstad (M 864) należy do typu Tripartite – serii okrętów zbudowanych wspólnie przez Francję, Holandię i Belgię. Później znalazły się też na uzbrojeniu Bułgarii, Indonezji, Pakistanu i Łotwy. W Holandii okręty te określa się mianem typu Alkmaar, a M 864 jest najmłodszym okrętem serii i pochodzi z 1989 roku. Jednostki tego typu stanowią podstawową siłę stałych zespołów przeciwminowych NATO. Zostały gruntownie zmodernizowane w latach 2003–2011, dzięki czemu mogą służyć do około 2020 roku. Z ich pokładów może operować grupa nurków minerów.

Maciej Hypś, konflikty.pl

Maciej Hypś, konflikty.pl

Jeszcze jedno spojrzenie na amerykański kontyngent przysłany na BALTOPS. Przy Nabrzeżu Francuskim cumują niszczyciel rakietowy Jason Dunham (DDG 109) i krążownik rakietowy Vicksburg (CG 69). W tle po lewej stronie widać cumujący na redzie okręt desantowy San Antonio. (LPD 17). Jego pełna wyporność wynosi 26 300 ton, czyli tyle, co małego lotniskowca. W luku desantowym zmieścić może dwa poduszkowce LCAC i czternaście LVTP-7, a na pokładzie lotniczym cztery śmigłowce CH-46 lub dwa przemiennopłaty MV-22 Osprey. Łącznie może zabrać 720 żołnierzy desantu. San Antonio w czasie tych manewrów pełni funkcję okrętu dowodzenia.

Maciej Hypś, Konflikty.pl
Maciej Hypś, konflikty.pl
Maciej Hypś, konflikty.pl