18 maja – w rocznicę wydania pierwszego rozkazu przez dowódcę utworzonego w 1963 roku w Inowrocławiu pułku śmigłowcowego – obchodzone jest święto jednostki, która obecnie nazywa się 56. Baza Lotnicza. Z tej okazji od kilku lat w sobotę w okolicy daty rocznicy na terenie jednostki organizowane są pokazy lotnicze. W tym roku była to już ich piąta edycja obchodzona pod hasłem: „Mi-2 – 50 lat historii”.
Obchody rozpoczęły się od uroczystej zbiórki i defilady w wykonaniu żołnierzy i orkiestry, a następnie defilady śmigłowców, wśród których były W-3, Mi-2 i Mi-24. Po uroczystym otwarciu, a w oczekiwaniu na pokazy w powietrzu, można było rozejrzeć się po wystawie statycznej, na której zgromadzono wiele śmigłowców z kraju i zagranicy oraz pojazdy bojowe i wyposażenie indywidualne żołnierzy.
Specjalną aleję poświęcono śmigłowcom Mi-2. Można w niej było obejrzeć wszystkie warianty tej maszyny użytkowane we wszystkich rodzajach sił zbrojnych i policji. Trafił się także gość z Czech. Były tam śmigłowce transportowe, pasażerskie, rozpoznawcze, ratownicze i uzbrojone w różne rodzaje rakiet kierowanych i niekierowanych. Szczególną uwagę przyciągał „Hoplita”, czyli Mi-2 w okolicznościowym malowaniu z okazji półwiecza służby. Przednia część pomalowana jest w kamuflaż stosowany w ubiegłym wieku, a tylna jest jednolicie zielona, tak jak malowane są polskie śmigłowce wojskowe współcześnie. Pośrodku, z obu stron kadłuba, namalowany jest grecki hoplita, ponieważ Mi-2 w kodzie NATO nazwane są właśnie Hoplite. Tarcza hoplity jest jednocześnie symbolem pięćdziesięciolecia Mi-2 w polskiej służbie.
Na pikniku nie mogło zabraknąć Mi-24, które stanowią główną broń jednostki. Poza polskimi, do obejrzenia był również Mi-24W z Czech. Ponadto na wystawie znajdowały się W-3PL, SW-4 i EC-135 z Bundeswehry. Szkoda, że zabrakło zapowiadanego amerykańskiego UH-60. Po zakończonym pokazie blisko barierek wylądowała także zmodernizowana Anakonda Marynarki Wojennej.
Jeśli chodzi o wozy bojowe, pojawiły się między innymi T-72, Leopard 2, HMMWV, BWP-1 i MRAP Oshkosh M-ATV. Ponadto od zobaczenia było wyposażenie wojskowych spadochroniarzy, komandosów z jednostki AGAT czy wysuniętych kontrolerów naprowadzania.
Pokazy w powietrzu rozpoczęły się od nietypowego zrzutu skoczków spadochronowych z pokładu Mi-24. Następnie był pokaz akrobacji zwinnego SW-4, a dalej symulacja akcji ratunkowej w wykonaniu załogi wspomnianej już zmodernizowanej Anakondy oraz solowy i grupowy (dwie maszyny) pokaz bojowych Mi-24.
Po śmigłowcach przyszedł czas na samoloty. Rozpoczął, pojawiając się zza pleców widzów, Su-22, którego pokaz nigdy nie jest bardzo dynamiczny, ale zawsze fajnie go zobaczyć w powietrzu – taka okazja jest coraz rzadsza. Szkoda, że tym razem pojawiła się tylko jedna maszyna, bo pokazywany w poprzednich latach występ parą i z flarami był bardzo efektowny. Po nim pojawił się MiG-29, który jak zawsze dał świetny popis, ale tym razem krótszy niż zazwyczaj, co było zapewne spowodowane odległością od lotniska macierzystego i ograniczoną ilością paliwa.
W przerwie między samolotami wojskowymi wystąpił Artur Kielak na akrobacyjnym XA41 pomalowanym w barwy wojskowe i z godłem Dywizjonu 303. Był to pokaz niezwykle dynamiczny i efektowny. Pilot wydobywał z maszyny wszystko, co najlepsze. Mam nadzieję, że niedługo uda się wskrzesić wspólne pokazy Kielaka z MiG-iem-29. Jakby w kontrze do niego na niebie pojawił się dostojny C-130 Hercules, który mógł pokazać jedynie dwa spokojne przeloty, raz ze schowanym i raz z wypuszczonym podwoziem. Pokazuje to tylko, jak różnorodne potrafi być lotnictwo.
Na koniec organizatorzy zostawili występ zespołu akrobacyjnego Orlik w składzie sześciu samolotów. Mimo niewielu treningów w tym roku piloci z Radomia spisali się znakomicie i wykorzystując idealne, bezchmurne niebo, dali wspaniały pokaz akrobacji grupowej i indywidualnej.
Jednym zdaniem: pokazy na ziemi i w powietrzu były bardzo udane, ale osobne słowa pochwały należą się zespołowi organizującemu imprezę od strony logistycznej. Wjazd i wyjazd z parkingu był bezproblemowy, a ci, którzy zdecydowali się zostawić samochody w domu, mieli do dyspozycji darmowe autobusy. W dodatku wszystko było przedstawione na czytelnych mapach zamieszczonych w internecie na kilka dni przed piknikiem. Brawo.
5. Kujawski Piknik Śmigłowcowy wypadł nad wyraz udanie i można chyba stwierdzić, że są to dziś najważniejsze pokazy śmigłowcowe w Polsce, z dużym potencjałem rozwojowym. Mam nadzieję, że kolejna edycja będzie co najmniej tak samo dobra.