Zginęło tu przynajmniej dwadzieścia tysięcy niewinnych ludzi1. Dziś jako ślad po tym godnym potępienia miejscu pozostał jedynie pomnik upamiętniający ich śmierć. Obóz niewolniczej pracy przy fabryce amunicji Hugo Schneider A.G. w Skarżysku-Kamiennej był jednym z 25 tego typu obozów istniejących w czasie II wojny światowej na terenie dystryktu radomskiego i jednym z setek rozsianych po całej okupowanej Polsce.

HASAG, czyli Hugo Schneider Aktiengesellschaft Metallwarenfabrik, był pierwotnie niemieckim koncernem, zajmującym się wyrobem artykułów metalowych. Założony w 1863 roku jako niewielka fabryka, rozrastał się, aż w 1930 roku osiągnął liczbę tysiąca pracowników. W 1932 roku dyrektorem koncernu został Paul Budin, członek SS i NSDAP i od tego momentu fabryka zaczęła wytwarzać amunicję dla niemieckiego wojska. Podczas II wojny światowej na obszarze Niemiec posiadała osiem filli, w których, obok stanowiących ówcześnie jej kluczową siłę roboczą przymusowych pracowników, głównie ze wschodniej Europy, pracowali również więźniowie obozów koncentracyjnych. Działalność koncernu kwitła i szybko rozszerzyła się również na tereny zajęte przez Niemcy, mianowicie na obszar Generalnego Gubernatorstwa.

Pierwszą fabrykę (a w chwilę później również i obóz pracy przymusowej), stworzono w listopadzie 1939 roku w Skarżysku-Kamiennej na terenie przejętej przez Niemców przedwojennej Państwowej Fabryki Amunicji Działowej i Karabinowej. Kolejne powstały 2 października 1942 roku w Kielcach (na terenie fabryki „Granat”) i w Częstochowie (w obrębie zakładów „Appatexbau” – 22 września 1942 roku, oraz „Warta”, „Raków” i „Częstochowianka” – w czerwcu 1943 roku).

Do Skarżyska-Kamiennej wojska niemieckie wkroczyły rankiem 8 września 1939 roku i prawie natychmiast przejęły zarząd nad wspomnianą fabryką, która de facto była jednym z czołowych producentów amunicji w międzywojennej Polsce. W listopadzie władze wojskowe przekazały koncernowi HASAG zwierzchnictwo i administrację tamtejszego zakładu numer 1 PFA, na terenie którego niebawem założono wspomnianą Munitionsfabrik. Pod dyrekcją HASAG-u obszar zakładów podzielono na trzy odrębne fabryki, zwane odtąd Werk A, Werk B i Werk C. Dyrektorem naczelnym został Hugo Dalski, mający do pomocy zastępców, doktora Arthura Rosta, Willy’ego Seidela i Felixa Krebsa, którzy pochodzili z macierzystych zakładów koncernu w Lipsku.

Początkowo w skarżyskiej fabryce pracowali (w liczbie około dziesięciu tysięcy) jedynie pracownicy narodowości polskiej, głównie przedwojenni, choć warunki uległy drastycznym zmianom w porównaniu z poprzednim okresem. Ze względów na niewątpliwe znaczenie skarżyskiej jednostki dla niemieckich zbrojeń należało podnieść wydajność pracowników do maksimum. W związku z tym wprowadzono szereg obostrzeń, które miały zrealizować założone przez okupanta cele. Na terenie zakładu powstał karny obóz dla tych, którzy w mniemaniu zarządu unikali pracy. Częstą karą za niestawienie się na stanowisku były eksmisje z mieszkań, z kolei za opuszczenie miejsca wykonywania obowiązków groziła nawet zsyłka do obozu koncentracyjnego. Kiedy jednak dyrekcja koncernu zdecydowała się translokować większość Polaków do fabryk w Rzeszy, na opuszczone przez nich miejsca rozpoczęto zatrudnianie pracowników pochodzenia żydowskiego. Pierwotnie mogli zamieszkiwać w swoich domach i otrzymywali niewielką zapłatę. Sukcesywnie jednak przygotowywano tereny zakładów do przyjęcia ich na stałe, tak że w sierpniu 1942 roku pierwsi Żydzi zostali przymuszeni do zamieszkania na terenie założonych właśnie na terenie każdego Werku obozów. Początkowo byli to jedynie mieszkańcy miasta i okolicznych miejscowości, z biegiem czasu zaczęto jednak ściągać przymusowych robotników również z dalszych obszarów, między innymi z Radomia, Krakowa, Warszawy czy Lublina.

HASAG szybko stał się dominującym w Generalnym Gubernatorstwie dostarczycielem broni dla Rzeszy. Na terenie obozu wprowadzono restrykcyjne warunki pracy i życia. Ogrodzenie z drutu kolczastego i wieżyczki strażnicze nie dawały najmniejszej nadziei na ucieczkę. Każdy obóz miał niemieckiego komendanta, dodatkowo komendanta żydowskiego i żydowską policję. Ich zwierzchnikiem był SS-Hauptsturmfuhrer Kurt Krause2, jego zastępcą zaś – Fritz Bartenschlager, obaj wyjątkowo brutalni, uwielbiający wyszukane sposoby znęcania się nad więźniami, osobiście brali udział w selekcjach po przybyciu transportów i na izbie chorych.

Ze względu na nadludzką pracę, często w niebezpiecznych warunkach (jak na Werk C, gdzie Żydzi produkowali pociski artyleryjskie i miny), a także nędzne wyżywienie i warunki mieszkalne, szerzące się w zatrważającym tempie choroby (tyfus, biegunka i „hasagówka”, objawiająca się gorączką potyfusową, biegunką i powiększoną śledzioną), bicie, znęcanie się i bezzasadne rozstrzeliwania śmiertelność więźniów była bardzo wysoka. Na terenie zakładu istniały nawet wyodrębnione miejsca tortur, zwane na przykład „białym domkiem”, „salą tańca” czy „salą muzyki”, gdzie poszczególni strażnicy stosowali wymyślne rodzaje znęcania się nad więźniami. Chorzy i niezdolni do pracy odsyłani byli na izbę chorych, jednak ze względu na brak odpowiedniego ekwipunku szybko stawali się kolejnymi ofiarami systematycznych selekcji. Kobiety i dzieci, które również przebywały na terenie obozów, zmuszane były do pracy w równym wymiarze co mężczyźni, nawet przy obróbce trotylu. Dzieci urodzone na miejscu ginęły. Sytuacja (przynajmniej w kwestii wyżywienia) uległa niewielkiej zmianie dopiero w listopadzie 1943 roku, kiedy to władze świadome konieczności podniesienia wydajności pracowników, zwiększyły porcje żywnościowe, ale była to zmiana niewielka, w dodatku przysługiwała tylko pracującym na Werk C.

Oczywiście nie można zapomnieć o bohaterskim zachowaniu okolicznych Polaków, którzy z narażeniem życia usiłowali pomagać przebywającym na terenie Żydom. Przede wszystkim starano się do obozu przemycać to, co było najcenniejsze, a więc żywność. Jednak wszelkie próby oporu były bezlitośnie ukracane przez Niemców. Za pomoc więźniom groziła kara śmierci, czego dość dobitnym przykładem jest pokazowa egzekucja Tadeusza Nowaka, powieszonego w kwietniu 1943 roku na terenie fabryki właśnie za przemyt żywności.

Pod koniec lipca 1944 roku rozpoczęto akcję likwidacji obozu, co dla zgromadzonych tam Żydów oznaczało pewną śmierć. W pierwszej kolejności ginęli niezdolni do pracy – rozstrzelani na zakładowej strzelnicy. Pierwsza selekcja odbyła się 25 lipca, druga – pięć dni później. Poza robotnikami HASAG-u na terenie fabryki Niemcy zamordowali również więźniów przywożonych z obozu w Majdanku, jak i więźniów brytyjskich i amerykańskich, zwożonych do skarżyskich aresztów gestapo, ulokowanych w tutejszych szkołach podstawowych. Wraz z egzekucjami Niemcy przystąpili do niszczenia innych dowodów zbrodni. Rozkopywano masowe mogiły, a zwłoki pomordowanych palono w prowizorycznym krematorium zwanym „patelnią”. Rozpoczęto dodatkowo rozmontowywanie urządzeń fabrycznych, które wkrótce przewieziono do Rzeszy. Wraz z ekwipunkiem ewakuowano również resztę pozostałych przy życiu Żydów. Tych, którym jakimś cudem udało się przeżyć marsz do Rzeszy, w kwietniu 1945 roku wyzwolili żołnierze I armii amerykańskiej.

W 1948 roku w Lipsku odbył się „proces Kamienna”, podczas którego sądzono 21 oskarżonych o przestępstwa, popełnione na terenie fabryki HASAG w Skarżysku. Na karę śmierci skazani zostali: Artur Rost (dyrektor Werku C), Willi Seidel (kierownik eksploatacji na Werku A), Alfred Wagner (majster jednego z wydziałów) i dowódca warty Reinhard Neumerkel. Na karę dożywotniego pozbawienia wolności skazani zostali kierownik wydziału granatów Werk B i brygadzistka Marianne Tietge. Pozostali oskarżeni otrzymali kary więzienia. Dodatkowo strażnik Kurt Schumann został skazany na karę śmierci w procesie toczącym się na terenie Polski. Nie pociągnięto zaś do odpowiedzialności głównego dyrektora fabryki Paula Budina. Przypuszcza się, iż wraz z żoną popełnił samobójstwo w 1945 roku.

Bibliografia:

Kaczanowski L, Hitlerowskie fabryki śmierci na Kielecczyźnie, Warszawa 1984.
Webb, C. HASAG. Hugo Schneider Aktiengesellschaft Metalwarenfabrik. Holocaust Education & Archive Research Team. Dostęp: 14 czerwca 2011.

Przypisy

1. Według różnych szacunków liczba ofiar mogła sięgnąć nawet 35 tysięcy.

2. Pełnił funkcję do początku 1944 roku, kiedy powrócił do Lipska, a jego miejsce zajął Walter Pallmer. Patrz: L. Kaczanowski, Hitlerowskie fabryki…, s. 51.