W świecie lotnictwa wojskowego zapanowała moda na lekkie samoloty uderzeniowe – przeciwpartyzanckie, zwane też z angielska COIN (counter-insurgency). Łatwo zgadnąć, jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy: już od dawna nie mieliśmy do czynienia z wojną na pełną skalę, z czego wypada się tylko cieszyć, tymczasem regularnie wybuchają na świecie konflikty asymetryczne. Co gorsza, kiedy już się rozpoczną, na ogół nieprędko się kończą. To wiąże się zaś z koniecznością długotrwałych wydatków, do tego bolesnych dla budżetu, bo klasyczne „ciężkie” samoloty bojowe są na ogół kosztowne w użytkowaniu. I właśnie potrzeba oszczędności jest głównym motorem rozwoju samolotów przeciwpartyzanckich.

Powstało w ostatnich latach wiele takich maszyn: Textron AirLand Scorpion (stworzony od podstaw), AT-802U (uzbrojona wersja rolniczego Air Tractora AT-802), A-29A Super Tucano (na bazie szkolno-treningowego Embraera EMB 314) czy AT-6B Wolverine (pochodna samolotu T-6 Texan II). Dla wielu producentów popyt na samoloty COIN to sposobność, aby zaistnieć na lukratywnym rynku wojskowym. Z okazji postanowiło skorzystać południowoafrykańskie konsorcjum AHRLAC Holdings złożone z przedsiębiorstw Paramount Group z Johannesburga i Aerosud z Pretorii. Ich propozycją w tym coraz bardziej nasyconym sektorze rynku jest charakteryzujący się wyjątkowym kształtem płatowca AHRLAC Mwari.

Skromne początki

Początkowo AHRLAC-a opracowano wyłącznie jako maszynę rozpoznawczą, stąd nazwa – Advanced High-performance Reconnaissance Light AirCraft (zaawansowany lekki samolot rozpoznawczy o wysokich osiągach). Kiedy zaprezentowano go światu w postaci pełnowymiarowej makiety we wrześniu 2011 roku, wspominano wprawdzie o możliwości podwieszania uzbrojenia, ale jedynie w kontekście dalszej przyszłości. Konstruktorzy przede wszystkim skakali z radości, że mogą się pochwalić, iż stworzyli pierwszy w pełni rodzimy południowoafrykański samolot wojskowy. AHRLAC miał stać się symbolem odrodzenia przemysłu RPA w postapartheidowskiej rzeczywistości. „Odnotowujemy znaczące zainteresowanie naszą maszyną”, mówił wówczas dyrektor Aerosudu (a zarazem jeden z pilotów doświadczalnych), Paul Potgieter.

Ideą przyświecająca konstruktorom było stworzenie samolotu bardzo taniego, prostego w obsłudze i zdolnego korzystać z nieutwardzonych i krótkich pasów startowych bez zaplecza technicznego. AHRLAC miał służyć do rozpoznania i obserwacji pola walki oraz wskazywania celów, ale mógł też zainteresować inne służby mundurowe. Proponowano go jako samolot dla straży granicznej, straży wybrzeża (szczególnie podkreślano rolę, którą mógłby odegrać w zwalczaniu piractwa), policji, służb antykłusowniczych, służb ratunkowych czy prywatnych przedsiębiorstw z branży energetycznej i naftowej (do kontroli stanu linii wysokiego napięcia i rurociągów). Cena jednego egzemplarza miała nie przekroczyć 10 milionów dolarów.

Przedstawiciele AHRLAC Holdings podkreślają, że ich ukochane dziecko ma dobry rodowód. Aerosud to istotny poddostawca Boeinga i Airbusa. Paramount z kolei ma duże doświadczenie w modernizowaniu śmigłowców (właśnie ta firma odpowiada za słynącą z dość osobliwej urody modyfikację Mi-24 o nazwie Night Hawk) i budowie małych bezpilotowców. „To duży projekt, nie mieliśmy co do tego złudzeń”, zapewniał prezes Paramount Group Ivor Ichikowitz. A doświadczenia z pracy przy śmigłowcach i dronach – ze względu na częściową zbieżność przewidywanych zadań – znacząco w tym projekcie pomogły.

Pierwszy lot AHRLAC-a odbył się 26 lipca 2014 roku, a pierwsza prezentacja dla szerszej publiczności – 13 sierpnia 2014. Do tej pory prototyp spędził w powietrzu już ponad 230 godzin. Obecnie trwają prace nad drugim prototypem (ma być gotowy na początku 2017 roku), różniącym się od „jedynki” między innymi wciąganym w locie podwoziem. Na razie nie pojawiły się zamówienia na AHRLAC-a w żadnej wersji, ale Ichikowitz i spółka najwyraźniej są dobrej myśli. Niedawno w pobliżu portu lotniczego Wonderboom pod Pretorią rozpoczęła się budowa fabryki mającej produkować wyłącznie te samoloty. Ma ona wypuszczać dwa samoloty miesięcznie, ale w planach jest już zwiększenie mocy przerobowych.

AHRLAC Mwari – dziecko z romansu z Boeingiem

Mimo że AHRLAC od początku był pomyślany jako samolot przynajmniej potencjalnie uzbrojony, realizacja tej wizji musiała poczekać do roku 2014. Oficjalna prezentacja uzbrojonego AHRLAC-a – dla którego wybrano właśnie nazwę Mwari, czyli imię wszechwidzącego bóstwa – odbyła się zaś dopiero w maju 2016 roku na targach SOFEX.

Znaczącym krokiem naprzód dla bojowej wersji AHRLAC-a stało się podpisanie w marcu tego roku porozumienia między Paramount Group a Boeingiem w sprawie opracowania dla maszyny zaawansowanego systemu misji. Z jednej strony jest to ogromny krok naprzód dla Mwariego i wypełnienie luki, której Południowoafrykańczycy najpewniej nie umieliby wypełnić równie dobrze, ale z drugiej – może to skomplikować plany eksportowe. Mwari z wyposażeniem od Boeinga będzie wprawdzie spełniać najnowocześniejsze standardy, ale także podlegać będzie bowiem amerykańskiemu prawu o międzynarodowym handlu uzbrojeniem – ITAR. W razie potrzeby Paramount Group gotowa jest sprzedawać samolot w wersji zubożonej, bez systemu Boeinga. W założeniu na rynkach, na których dominują Stany Zjednoczone, to Boeing będzie głównym oferentem, tymczasem Paramount będzie samodzielnie sprzedawał Mwariego wszędzie tam, gdzie Amerykanie mają słabszą pozycję.

Do uderzeń na cele naziemne Mwari będzie mógł zabierać szeroki wachlarz uzbrojenia. Oprócz stałego działka kalibru 20 milimetrów (zamontowane jest jednak w technice modułowej, więc w razie potrzeby można je usunąć) samolot dysponuje sześcioma węzłami podskrzydłowymi. Można tam umieścić przeciwpancerne pociski kierowane – zwłaszcza rodzime Mokopa i ZT3 Ingwe – wyrzutnie niekierowanych pocisków rakietowych, niewielkie bomby, zasobniki z karabinami maszynowymi i pociski powietrze–powietrze krótkiego zasięgu do samoobrony. O ile Mwari nie jest w stanie przenosić ciężkich bomb (górna granica to w praktyce bomby Mk 81 o wagomiarze 113 kilogramów), o tyle może służyć jako latające stanowisko naprowadzania ze wskaźnikiem laserowym dla bomb kierowanych zrzucanych z większych maszyn. Możliwe jest również podwieszenie zasobników z wyposażeniem elektronicznym: FLIR, sprzęt łączności czy walki radioelektronicznej. Nadto w próbach prototypu – prowadzonych na pograniczu RPA i w Botswanie – stosowana jest zainstalowana na nosie głowica optoelektroniczna Airbus DS Argos II sprzężona z celownikiem nahełmowym. Poza tym w skrzydłach zainstalowane mogą być wyrzutniki flar.

6 sierpnia 2014. Pierwszy prototyp AHRLAC-a startuje do drugiego lotu

6 sierpnia 2014. Pierwszy prototyp AHRLAC-a startuje do drugiego lotu

Mwari może w sumie zabrać 800 kilogramów uzbrojenia i paliwa. Przewidywana długotrwałość lotu przy prędkości dozorowania w wyznaczonym sektorze wynoszącej około 180 kilometrów na godzinę to ponad siedem godzin. Kabinę zaprojektowano tak, aby zapewnić pełną wymienność funkcji obu członków załogi. Daje to dwojakie korzyści: po pierwsze umożliwia lotnikom oszczędzanie sił na krytyczne chwile lotu bojowego, po drugie zaś znacząco ułatwia szkolenie.

Największą wadą Mwariego będzie z pewnością odporność na uszkodzenia. Producent nie podaje jakichkolwiek danych na ten temat, ale nie widać możliwości, żeby południowoafrykańska konstrukcja mogła zasłużyć na miano latającego czołgu. Ze względu na lekkość konstrukcji modułowe opancerzenie będzie w najlepszym wypadku symboliczne. Do pewnego stopnia przeżywalność zapewni jednakże sam układ płatowca. Zarówno silnik, jak i kabina umieszczone są w górnej części kadłuba, ponad stałym modułowym zasobnikiem konforemnym przeznaczonym dla czujników. Pod ostrzałem to właśnie ten zasobnik przyjmie na siebie trafienia i – o ile nieprzyjaciel będzie używał wyłącznie broni ręcznej – umożliwi bezpieczny powrót do bazy.

Konstrukcja (konfiguracja docelowa)

Płatowiec w układzie dwubelkowego górnopłata z silnikiem pchającym, konstrukcja metalowa z elementami kompozytowymi. Skrzydło o skosie ujemnym. Kabina dwuosobowa o dużej powierzchni oszklenia, w układzie tandem ze stanowiskiem tylnym uniesionym o 55 centymetrów. Przyrządy sterownicze w konfiguracji HOTAS z dżojstikiem na obu stanowiskach. Obaj członkowie załogi mają do dyspozycji kolorowe wyświetlacze wielofunkcyjne. Na życzenie klienta kabina może być wyposażona w fotele wyrzucane Martin-Baker Mk 16 lub Mk 17. Podwozie wciągane w locie (w pierwszym prototypie zastosowano podwozie stałe).

Uzbrojenie stanowi stałe działko szybkostrzelne kalibru 20 milimetrów. Oprócz tego Mwari ma sześć węzłów podskrzydłowych. Napęd zapewnia pojedynczy silnik Pratt & Whitney PT6A-66B o mocy 950 koni mechanicznych z pięciołopatowym śmigłem. Istnieje możliwość zamontowania konforemnych zbiorników paliwa pod belkami ogonowymi.

Nadzieje na przyszłość

Konstruktorzy AHRLAC-a sądzą, że obie wersje – rozpoznawcza i przeciwpartyzancka – znajdą kupców. Ta druga jest z pewnością jedną z najciekawszych propozycji w swoim sektorze rynku. Oczywiście wypada postawić pytanie, dlaczego AHRLAC Mwari miałby być lepszym rozwiązaniem niż UCAV klasy MALE.

Kluczowym argumentem jest bezpieczeństwo osób postronnych, czyli uniknięcie collateral damage. Mwari ma także przewagę w postaci większej uniwersalności. Tymczasem niska cena i prostota techniczna samolotu ma zlikwidować podstawową, budżetowo-logistyczną, przeszkodę, która sprawia, że patrole wysyła się Reapery z Hellfire’ami, a nie – dajmy na to – A-10 czy F-16. Producent twierdzi wręcz, że długofalowo Mwari będzie tańszy od najdroższych uzbrojonych dronów, gdyż te potrzebują również kosztownego stanowiska kontrolnego (które samo też generuje koszty w toku użytkowania). Te zapewnienia należy jednak uznać raczej za slogan reklamowy.

Pierwszy prototyp AHRLAC-a od tyłu

Pierwszy prototyp AHRLAC-a od tyłu

Paramount daje do zrozumienia, że Mwari nie jest samolotem wyłącznie dla krajów trzeciego świata. W wojskach lotniczych różnych państw samolot ten może jednak odgrywać różne role. Dla kraju biedniejszego Mwari może być samolotem uderzeniowym, tanią i przystępną alternatywą dla zbyt drogich klasycznych maszyn tego rodzaju czy nawet bojowych odmian samolotów szkolnych (takich jak koreański FA-50 czy włoski M-346FT). Koszt użytkowania Mwariego to zaledwie około 800 dolarów za godzinę. W kraju bogatszym będzie zaś uzupełnieniem, samolotem posyłanym tam, gdzie nie opłaca się używać myśliwców wielozadaniowych, a użycie dronów wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem natury humanitarnej i/lub politycznej. Ivor Ichikowitz snuje też wizję świata, w którym Mwari częściowo wypiera śmigłowce uderzeniowe. Jest bowiem od nich tańszy, cichszy oraz łatwiejszy w pilotażu i obsłudze.

Już kilka lat temu pojawiały się doniesienia o zainteresowaniu uzbrojoną wersją AHRLAC-a ze strony krajów Ameryki Łacińskiej, Bliskiego Wschodu oraz Europy Środkowej i Wschodniej. Ile było w tym prawdy? Zapewne niewiele, chodziło bardziej o rozbudzenie zainteresowania. Niemniej jednak kierunek południowoamerykański wydaje się najoczywistszy. Mwari ma wszelkie cechy niezbędne maszynie przeznaczonej do zwalczania karteli narkotykowych. Być może więc właśnie w tamten region trafią pierwsze dwa seryjne samoloty tego typu, które mają być gotowe już w przyszłym roku. Paramount nie zdradza, które państwo wyraziło zainteresowanie, ale pomyślny finał transakcji jest już ponoć przesądzony.

Na koniec można jeszcze zadać przewrotne pytanie. W ostatnich latach trwa jeszcze jedna moda: na tworzenie bezzałogowych lub opcjonalnie pilotowanych wersji klasycznych statków powietrznych. Czy AHRLAC Holdings również ma takie plany w stosunku do Mwariego? Na razie nic o tym nie wiadomo.

AHRLAC Mwari – dane techniczne

Długość: 10,5 m
Rozpiętość: 12 m
Wysokość: 4 m
Maksymalna masa startowa: 3800 kg
Prędkość maksymalna: 504 km/h
Pułap praktyczny: 9450 m
Rozbieg: 550 m z pełnym obciążeniem
Zasięg maksymalny do przebazowania: 3704 km
Dopuszczalne przeciążenia: od –4 g do +8 g
Moc silnika: 950 KM

Bibliografia

Keith Campbell, New South African aircraft design revealed. engineeringnews.co.za, 27 września 2011. Dostęp: 15 listopada 2016.
David Donald, AHRLAC advances [AAD16D3]. janes.com, 16 września 2016. Dostęp: 15 listopada 2016.
David Donald, Take-off for Mwari [SOFEX16D3]. janes.com, 12 maja 2016. Dostęp: 15 listopada 2016.
Craig Hoyle, South Africa’s AHRLAC draws numerous potential buyers. flightglobal.com, 27 września 2011. Dostęp: 15 listopada 2016.
Dave Majumdar, South Africa’s Dirt-Cheap War Machine. nationalinterest.org, 9 października 2015. Dostęp: 14 listopada 2016.
Murdo Morrison, AAD: Paramount unveils military version of AHRLAC. flightglobal.com, 14 września 2016. Dostęp: 14 listopada 2016.
Awad Mustafa, Boeing, Paramount To Weaponize S. African Recon Plane. defensenews.com, 7 marca 2016. Dostęp: 15 listopada 2016.
materiały producenta

materiały prasowe Paramount Group
Warbirdsfly, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported
materiały prasowe AHRLAC Holdings