Po zakończeniu zimnej wojny wszystkie marynarki wojenne stały się ofiarami pokojowej dywidendy oznaczającej cięcia w budżetów obronnych i skierowanie pieniędzy na inne cele społeczne. Utrata znacznej części finansowania w wielu wypadkach doprowadziła do zastoju techniki i doktryny. Zarazem jednak postępowało rozprzestrzenianie się coraz doskonalszych okrętów podwodnych, wskutek czego w starciu podwodnego miecza z tarczą środków defensywnych atakujący ma obecnie znaczną przewagę.

Przykładem może być przedostanie się chińskiego konwencjonalnego okrętu podwodnego do środka ugrupowania amerykańskiego zespołu bojowego z lotniskowcem USS Kitty Hawk w 2006 roku. Innym jasnym i dramatycznym sygnałem tego stanu rzeczy było storpedowanie południowokoreańskiej fregaty Cheonan przez okręt podwodny należący do Korei Północnej w 2015 roku. Rozbudziło to na nowo dyskusję o zagrożeniu torpedowym zwłaszcza na wodach przybrzeżnych, gdzie często występuje skomplikowana sytuacja hydrologiczna, a atak może nastąpić z niewielkiej odległości, dając mało czasu na reakcję.

W związku z coraz mniejszą akceptacją polityczną i społeczną dla ofiar wojskowych oznacza to, że część operacji niesie za sobą nieakceptowalne ryzyko, co zmniejsza znaczenie marynarki wojennej jako skutecznego narzędzia polityki państwa. Wychodząc naprzeciw tych problemów, niemieckie przedsiębiorstwo Atlas Elektronik opracowało torpedę do zwalczania torped SeaSpider (Anti-Torpedo Torpedo, ATT).

Zagrożenia

Od końca lat osiemdziesiątych następowała znaczna proliferacja broni podwodnej i, wraz z dostępem do coraz nowocześniejszych torped, spowodowała skokowy wzrost zagrożenia atakiem spod wody. Dodatkowo okręty podwodne zaczęto wyposażać w napędy niezależne od powietrza i nowocześniejsze rodzaje sonarów, co dodatkowo przechyliło szalę na korzyść broni podwodnej. Okręty nawodne mogą być wyposażone w sonary aktywne niskiej częstotliwości, ale rozwiązanie to nie zawsze się sprawdza na wodach przybrzeżnych.

Głównym uzbrojeniem okrętów podwodnych pozostają ciężkie torpedy kalibru 533 milimetry. Te najnowocześniejsze łączą w sobie cyfrowy sonar, naprowadzanie za pomocą światłowodu, duży zasięg, wysoką prędkość, oprogramowanie pomagające unikać wabików i zapasowy układ naprowadzania na kilwater. Takie wyposażenie sprawia, że tradycyjne metody obrony przed torpedami – wystrzeliwanie wabików i dipoli – są właściwie bezużyteczne. Co gorsza, również starsze torpedy będące już w użyciu można łatwo zmodernizować poprzez dodanie naprowadzania na kilwater.

Wizualizacja działania antytorpedy na okręcie nawodnym
(rys. Atlas Elektronik)

Torpedy naprowadzane na kilwater, zwłaszcza na płytkich wodach, mogą osiągnąć niemal stuprocentową skuteczność. Są bowiem odpalane przeważnie z małych lub nawet miniaturowych okrętów podwodnych, bardzo trudnych do wykrycia na wodach przybrzeżnych, nawet jeśli nie są zaawansowane technicznie. Dzięki małej odległości do celu torpedy dogonią go, nawet jeśli będzie uciekał z prędkością maksymalną. Ponadto czas wykrycia i reakcji oferowany przez współczesne systemy detekcji, klasyfikacji i lokalizacji zagrożeń torpedowych w trudnych warunkach przybrzeżnych jest niewystarczający do skutecznego zastosowania środków obronnych w postaci wabików. Dotyczy to nawet okrętów niewielkich i zwrotnych, a tym bardziej jednostek dużych i powolnych – na przykład desantowych czy zaopatrzeniowych.

Zapotrzebowanie z Niemiec

Tradycyjnym obszarem działania niemieckiej marynarki wojennej jest południowy region Morza Północnego oraz zachodni i południowy Bałtyk. Oba obszary stanowią duże wyzwanie dla najnowocześniejszych nawet sonarów, za to oferują bardzo dobre warunki dla działalności okrętów podwodnych. Dlatego to właśnie Niemcy jako pierwsi zgłosili zapotrzebowanie na system do zwalczania torped na wodach płytkich i przybrzeżnych.

Zaawansowane badania nad zagrożeniem torpedowym prowadzono w Niemczech przy współudziale Stanów Zjednoczonych i innych państw już w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Wnioski z tych badań pokrywały się z sytuacją opisaną powyżej i stwierdzały, że w warunkach panujących na wodach okalających Niemcy skuteczne wykrycie torpedy, jej klasyfikacja i zastosowanie wabików zajmują zbyt dużo czasu i nie dają pewności skutecznej obrony. To doprowadziło do podjęcia decyzji o konieczności opracowania efektora nowego rodzaju, który w szybki sposób fizycznie niszczyłby nadciągającą torpedę.

Analizowano różne rozwiązania, obejmujące między innymi działka strzelające pociskami wykorzystującymi zjawisko superkawitacji, bomby głębinowe wyrzucane z moździerzy i kierowane superkawitacyjne rakiety. To ostatnie rozwiązanie okazało się najbardziej obiecujące i ostatecznie przybrało formę torpedy do zwalczania torped. Zadanie jego skonstruowania otrzymała firma Atlas Elektronik.

SeaSpider

Przy konstruowaniu SeaSpidera kierowano się trzema zasadami. System musiał być tani i prosty, możliwy do zastosowania na okrętach nawodnych i podwodnych oraz niewymagający stosowania specjalnej taktyki dla zwiększenia efektywności. Antytorpeda ma 1940 milimetrów długości, 210 milimetrów średnicy i masę 107 kilogramów.

W celu obniżenia kosztów SeaSpider wyposażony jest w płaską antenę sonaru. Naprowadzanie odbywa się przy jednoczesnym wykorzystaniu sonaru aktywnego i pasywnego. Dzięki temu SeaSpider ma być równie skuteczny przeciw ciężkim torpedom o wysokiej prędkości i niskiej sygnaturze akustycznej. Sonar aktywny pracuje na bardzo wysokich częstotliwościach, dzięki czemu skutecznie naprowadza się na torpedy nawet w wzburzonej, pełnej hałasów i bąbli powietrza wodzie w kilwaterze za okrętem, z którego został wystrzelony.

Ponadto sonar nie tylko naprowadza się bezpośrednio na wrogą torpedę, ale dysponuje również trójwymiarowym trybem przechwycenia, w którym analizuje trajektorię torpedy i ustawia własny kurs, tak by oba przecięły się w obliczonym punkcie. Umożliwia to szybsze zniszczenie wrogiej torpedy i jest szczególnie przydatne przy zwalczaniu lekkich torped lotniczych, które mogą pojawiać się z góry w dowolnym miejscu. Prawdopodobieństwo skutecznego zniszczenia celu zwiększa zbliżeniowa głowica odłamkowa.

Pod względem konstrukcyjnym największą różnicą między tradycyjną torpedą a SeaSpiderem jest napęd tego drugiego. Śrubę napędową zastąpiono prostym i tanim silnikiem rakietowym na paliwo stałe, który od samego początku wytwarza maksymalny ciąg, skracając czas do przechwycenia torpedy. Drugą zaletą tego rozwiązania jest fakt, że niewykorzystane paliwo w zbiorniku zwiększa moc eksplozji i szanse na zniszczenie celu. Ponadto uzyskanie od początku wysokiej prędkości sprawia, że SeaSpider szybko oddala się od nosiciela, zwiększając jego bezpieczeństwo na przykład w przypadku przedwczesnego wybuchu.

Dla łatwiejszego przechowywania i uproszczenia logistyki SeaSpidery mają być dostarczane w kanistrach, które montuje się na ramie wyrzutni. Ta ma mieć prostą i lekką konstrukcję szkieletową umożliwiającą bezproblemowy montaż na niemal dowolnym okręcie nawodnym bez zbytniej ingerencji w jego konstrukcję. W przypadku okrętów podwodnych producent sugeruje zastosowanie specjalnej wyrzutni zintegrowanej z kadłubem, jednak ponieważ w przypadku okrętów będących w linii takie rozwiązanie nie zawsze jest możliwe, dostępna będzie również opcja z wystrzeliwaniem SeaSpidera z wyrzutni torpedowych kalibru 324 i 533 milimetry.

Trzy rodzaje wyrzutni antytorped SeaSpider. Od lewej: dla okrętów nawodnych, dla okrętów podwodnych zintegrowana z kadłubem, dla okrętów podwodnych w wyrzutni torpedowej.
(Atlas Elektronik)

Śledzenie SeaSpidera i ocena skutków ataku odbywa się poprzez standardowy pokładowy system wykrywania i ostrzegania o ataku torpedowym zamontowany na danym okręcie. SeaSpider może być zintegrowany z ogólnym systemem bojowym okrętu lub można zamontować osobną konsolę operatorską. Negatywna ocena próby przechwycenia torpedy pozwala na natychmiastowe odpalenie kolejnego SeaSpidera wedle filozofii strzelaj–patrz–strzelaj. Wysoka prędkość antytorpedy daje szansę skutecznego przeprowadzenia powtórnego ataku w razie niepowodzenia za pierwszym razem.

Prace rozwojowe

Po określeniu oczekiwanych parametrów taktyczno-technicznych i wstępnym opracowaniu koncepcji zaczęło się opracowywanie poszczególnych elementów antytorpedy. W pierwszej fazie projektowano i testowano napęd, układ stabilizacji i naprowadzania. W drugiej fazie poszczególne elementy zintegrowano w jedną całość i w 2012 roku przeprowadzono pierwsze próby morskie w Zatoce Eckernförde w Niemczech, gdzie w trakcie naprowadzania w obiegu zamkniętym udało się naprowadzić SeaSpidera bez głowicy bojowej na torpedę DM2A4. Tym samym osiągnięto szósty poziom w dziewięciostopniowej skali gotowości technicznej. Pozom szósty oznacza sprawność demonstratora technologii, a dziewiąty – gotowość całego produktu.

Niestety z powodu kolejnych cięć budżetowych niemieckie ministerstwo obrony nie zamówiło do tej pory pełnego produktu. Do ukończenia SeaSpidera potrzebna jest budowa prototypu antytorpedy z pełnym wyposażeniem bojowym i wersji szkolnej oraz ich wszechstronne sprawdzenie. Ponadto należy dokończyć prace nad oprogramowaniem, zapleczem technicznym i wyrzutniami.

Od 2015 roku prace są kontynuowane na małą skalę dzięki dołączeniu do programu Holandii w ramach niemiecko-holenderskich prac studyjnych nad obroną przeciwtorpedową. Prowadzone badania służą poszerzeniu bazy statystycznej dla sonaru i rozwojowi algorytmów oprogramowania. Cykl prób ma się zakończyć symulowanym odpaleniem bojowym SeaSpidera z jednego z okrętów przy wykorzystaniu jego systemu wykrywania i lokalizacji wrogich torped. Będzie to oznaczało osiągnięcie siódmego poziomu rozwoju technicznego. Również Wielka Brytania wyraziła zainteresowanie dołączeniem do projektu, a Atlas Elektronik prowadzi cały czas intensywną kampanię, aby przełożyć to zainteresowanie (również ze strony innych państw) na zaangażowanie finansowe, które pozwoli na dokończenie prac i wdrożenie SeaSpidera do produkcji. Służyć temu mają między innymi prezentacje tego uzbrojenia na targach zbrojeniowych, w tym na Balt Military Expo w Gdańsku.

Komponenty systemu na jednostce badawczej
(fot. Atlas Elektronik)

Tą metodą w 2016 roku udało się pozyskać do współpracy kanadyjską spółkę Magellan Aerospace. Niemiecko-kanadyjskie partnerstwo obejmuje opracowanie napędu i głowicy bojowej. W kwietniu 2019 roku poinformowano o kolejnych udanych próbach prowadzonych przez Centrum Techniczne do spraw Okrętów i Uzbrojenia Morskiego, Technologii Morskich i Badań Bundeswehry. W ich trakcie system skutecznie wykrywał, śledził i przechwytywał cele: drona zbudowanego w oparciu o starą torpedę Mk37 i torpedy DM2A3. W próbach przetestowano kompletny system obejmujący nie tylko efektor, ale również układy wykrywania, klasyfikacji i lokalizacji.

Następnym etapem prób ma być odpalenie SeaSpidera z okrętu będącego w ruchu. Wtedy też zostaną zaprezentowane możliwości systemu obrony do zwalczania torped naprowadzających się na kilwater. Nie ujawniono, na kiedy zaplanowano te próby. O poprzednich dowiedzieliśmy się z ponadrocznym opóźnieniem.

Przyszłość

Atlas Elektronik nie jest jedyną firmą pracującą nad systemem samoobrony tego rodzaju. W Rosji powstała torpeda podwójnego zastosowania Pakiet-E/NK, która może być wystrzeliwana przeciwko wrogim okrętem i innym torpedom. Nad podobnym rozwiązaniem nazwanym Tork pracuje turecki Aselsan. Z kolei Amerykanie zawiesili prace nad swoim systemem Surface Ship Torpedo Defense, który próbnie został już nawet zamontowany na lotniskowcach. W opinii Departamentu Obrony zarówno system wykrywania, jak i sam efektor były zbyt zawodne, aby finansować ich dalszy rozwój. W najbliższych latach, przy okazji pobytów w stoczniach, urządzenia zostaną zdjęte z okrętów.

Przy opracowaniu systemu tej klasy głównym wyzwaniem jest redukcja fałszywych alarmów, w których systemy wykrywania identyfikują różne obiekty jako atakujące torpedy. Przedstawiciele Atlasa wierzą, że rozwiązaniem jest połączenie i równoczesne wykorzystanie sonarów zamontowanych na okręcie i tego znajdującego się w głowicy naprowadzającej SeaSpidera. Kolejną wielką zaletą ich rozwiązania mają być niewielkie koszty, stanowiące ponoć niewielki procent ceny za torpedę MU90, szacowany na 2 miliony dolarów.

Po okresie zastoju SeaSpider doczekał się lepszych czasów. Z powodu rosnącego napięcia międzynarodowego wiele państw świata – w tym Niemcy – zwiększa budżety obronne. Część funduszy zostanie przekazana na rozwój nowych rodzajów środków ataku i obrony. Producent zapowiedział kontynuację prac bez względu decyzje niemieckiego rządu odnośnie dalszego finansowania projektu. Szef programu Thorsten Bochentin powiedział, że wiele marynarek wojennych wystosowało zapytania w sprawie tej technologii i wyraziły zainteresowanie finansowaniem rozwoju SeaSpidera. Ze wsparciem niemieckim, czy bez firma planuje osiągnąć gotowość systemu w 2023 lub 2024 roku.

Wprowadzenie SeaSpidera i podobnych systemów obronnych będzie doniosłym momentem w historii morskiej sztuki wojennej. Na tym polu w odwiecznej rywalizacji od dłuższego czasu wyraźną przewagę ma miecz. SeaSpider może wyrównać szanse tarczy. Z drugiej strony skuteczne zastosowanie takich środków samoobrony może rozpocząć nowy wyścig zbrojeń – podobny jak w przypadku systemów obrony przeciwrakietowej oraz pocisków balistycznych z imitatorami głowic i innymi urządzeniami umożliwiającymi pokonanie środków przeciwdziałania. Pojedynek miecza i tarczy trwa.

Zobacz też: Okręty podwodne projektu 651