Dzień rozpoczynał się pobudką o godz. 6.00, potem przeprowadzano gimnastykę, często jeszcze w ciemności na placu na którym leżało przymarznięte błoto. O godz. 7.45 rozpoczynały się ćwiczenia, po których żołnierze wracali do obozu przemoczeni i zabłoceni. Nie mieli gdzie się umyć, nie było możliwości, aby wysuszyć przemoknięte ubrania. Po obiedzie kolejne ćwiczenia i wykłady na placu.

Tak pokrótce można przedstawić zwykły dzień polskiego żołnierza przebywającego w Camp de Coetquidan od jesieni 1939 roku. Zapomniane listy z Coetquidan to wbrew pozorom nie tylko zbiór listów polskich żołnierzy, ale także rys historyczny – geneza powstania polskiego obozu we Francji oraz przedstawienie warunków jakie w nim panowały. Nie mogło się także obyć bez przedstawienia postaci Rosy Bailly – osoby, która miała znaczny wpływ na sytuację emigracji polskiej we Francji po I wojnie światowej oraz żołnierzy polskich w czasie II wojny światowej. Można śmiało stwierdzić, że pierwszy wątek książki to świadectwo patriotyzmu, oddania ochotników rekrutujących się z polskich emigrantów zamieszkałych we Francji, drugi natomiast to ukazanie polskiej emigracji zarobkowej.

Autorką Zapomnianych listów jest Anna Maria Stefanicka – urodzona w Krakowie, absolwentka uniwersytetów Jagiellońskiego i Warszawskiego. Od wielu lat jest pracownikiem Biblioteki Polskiej w Londynie. Związana jest również z Instytutem Józefa Piłsudskiego. Jest ponadto autorką licznych artykułów o Józefie Piłsudskim, które były publikowane w londyńskiej prasie polskiej. W 2008 roku wydana została także Najnowsza Historia Instytutu Józefa Piłsudskiego w Londynie 1997-2007, w której autorka przybliża okres ostatniego dziesięciolecia pracy tej londyńskiej placówki.

Plusem jest niewątpliwie, to że książka została stworzona na podstawie materiałów archiwalnych pochodzących bezpośrednio z Instytutu Józefa Piłsudskiego. Przedstawia ona mniej znaną szerszemu gronu kolekcję archiwów. Książka składa się z trzech rozdziałów. W części pierwszej autorka przedstawia postać Rosy Baylly – Francuzki z polskim sercem. Głównym tematem jest jednak sytuacja i historia polskiej emigracji zarobkowej we Francji, która po I wojnie światowej miała pomóc w odbudowie zrujnowanego przemysłu i gospodarki tego państwa. Moją uwagę zwróciły liczne zdjęcia m.in.: „Les amis de la Pologne”; książek wydawanych we Francji, a poświęconych Polsce oraz fotografie przedstawiające sam obóz w Coetquidan (nazywanego złośliwie przez polskich żołnierzy – koczkodan).

Druga część opisuje genezę powstania polskiego obozu we wrześniu 1939 roku. Najciekawszą częścią jest, według mojego odczucia, podrozdział drugi opisujący kolejno szkolenie, umundurowanie, zakwaterowanie oraz dzień powszedni w tzw. „koczkodanie”. Wszystko przedstawione jest w przystępny sposób bez wdawania się w niepotrzebne i męczące statystyki. Jedynym minusem jest, to że po przeczytaniu tego rozdziału pozostaje pewien niedosyt, tak jakby czegoś brakowało.

Same listy zajmują w rzeczywistości niewielką część publikacji. Można by rzecz „niestety”. Tak jak już wcześniej wspomniałem autorka nie wdaje się w zbędne szczegóły; tak jest też w tym przypadku. Zamieszczono za to zdjęcia czterech listów napisanych przez polskich żołnierzy. Jak wspomina sama autorka listy pisane są często koślawymi literami, z błędami językowymi i ortograficznymi, ale znajdują się też takie, które są wspaniale wykaligrafowane i zawierają treści niemal poetyckie. Wszystkich autorów listów łączył jeden bardzo ważny element – pełne poświęcenie i chęć walki o wolności.

Oprawa graficzna nie jest porywająca pomysłowością, jednak nie przeszkadza to wcale w czerpaniu pełnej przyjemności z lektury. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem Zapomniane listy z Coetquidan od razu skojarzyłem książkę z niewielkim pamiętnikiem. W środku znajdziemy sporo dobrej jakości zdjęć przy każdym z rozdziałów. W konsekwencji uzyskano całkiem przyzwoitą książkę przedstawiającą (w wielkim skrócie) polską emigrację we Francji oraz obóz polskich żołnierzy w Coetquidan. Nazwałbym to próbą odświeżenia pamięci, a jak mawiał Napoleon Bonaparte: Głowa bez pamięci jest jak twierdza bez załogi.