Jonathan Littell, Amerykanin wychowany we Francji i piszący po francusku o niemieckich nazistach, zdobył sławę monumentalną – i mocno kontrowersyjną – powieścią „Łaskawe”. Niezależnie od kontrowersji chwalono jednak Littella za ponadprzeciętnie dobre przygotowanie się do pisania, a więc za wejrzenie w duszę nie tyle nawet nazisty jako takiego, co w duszę samego faszyzmu i nazizmu. W ramach tego autor przeczytał i przeanalizował autobiograficzną książkę belgijskiego kolaboranta Léona Degrelle’a La Campagne de Russie, wydaną u nas pod tytułem Front wschodni. Skutkiem dogłębnej analizy tejże pozycji są nie tylko Łaskawe, ale także esej Suche i wilgotne opublikowany przez Wydawnictwo Literackie.

Zdradzę już na wstępie, iż ta niepozorna książeczka – mniej niż 150 stron w małym formacie, do tego stron z szerokimi marginesami – zawiera treść fascynującą nieproporcjonalnie do rozmiaru. Skierowana jest co prawda do bardzo konkretnego Czytelnika, ale o tym powiem później. Dlaczego? Otóż dlatego, iż być może ktoś, kto nie zalicza się do grupy „konkretnych Czytelników”, postanowi – przeczytawszy tę recenzję – znaleźć się w niej.

Czym jest (są?) Suche i wilgotne? Jak już wspomniałem: esejem. Esejem, w którym autor, opierając się na pracach Niemca Klausa Theweleita, zagląda w faszystowski umysł Degrelle’a i stara się ukazać jego sposób postrzegania świata zaprezentowany we Froncie wschodnim. Littell wczytał się w dzieło Belga w sposób możliwie najgłębszy (było mu o tyle łatwiej, że francuski jest jego drugim językiem ojczystym, mógł więc studiować oryginał) i wyciągnął nader interesujące wnioski. By nie zdradzać przyjemności z czytania – gdyż jest to przyjemność – powiem tylko, iż autor dojrzał w języku Degrelle’a pewne prawidłowości sprowadzające się właśnie do tytułowej suchości i wilgotności, w związku z czym zupełnie inaczej opisuje Degrelle śmierć towarzysza broni, inaczej zaś – śmierć żołnierza Armii Czerwonej. Oprócz tego Littell przyłapuje Degrelle’a na hipokryzji i bezczelnej autopromocji.

Nie może więc dziwić, że esej gęsto przetykany jest cytatami z Frontu wschodniego (w nowym tłumaczeniu, nie zaś zaczerpniętym z już dostępnego na rynku), ale także materiałem graficznym – zdjęciami i rysunkami, które opatrzono nie tylko podpisami, lecz czasem również interesującym komentarzem. Szkoda tylko, że porozmieszczano je tak, iż czasem utrudniają czytanie.

Same spostrzeżenia przedstawiane przez autora są ciekawe i oryginalne, dowodzą wysoko rozwiniętej spostrzegawczości i wrażliwości językowej. Ponadto Littell nie byłby sobą, gdyby nie prowokował. Posuwa się nawet do zasugerowania, iż Degrelle’owi „do całkowitego przeobrażenia się w istotę ludzką zabrakło porządnego rżnięcia w tyłek”.

Niestety, trudno oprzeć się wrażeniu, iż czasami mamy do czynienia z dorabianiem teorii na siłę. Tak jest choćby wtedy, gdy autor sprowadza rolę błota i słońca (a więc wilgotnego i suchego) w książce Degrelle’a jedynie do motywu literackiego, właściwie pomijając faktyczne znaczenie tych czynników w porażkach Wehrmachtu, a więc i wcale prawdopodobną przyczynę ich pojawienia się we Froncie wschodnim. Dla książki historycznej byłoby to automatycznie dyskwalifikujące, jednakże trzeba pamiętać, iż nie mamy tu do czynienia z książką historyczną. Jest to esej, studium, próba interpretacji i tak właśnie należy ją postrzegać. Suche i wilgotne to dzieło raczej psychologiczne i językoznawcze, mówiące o faszystowskiej wizji świata, o faszystowskich stereotypach i schematach myślowych, znajdujących odzwierciedlenie w języku. W takim kontekście tego typu podejście jest przynajmniej do pewnego stopnia usprawiedliwione.

Pod adresem samego Wydawnictwa Literackiego nie mogę zgłosić pretensji. Książka prezentuje się estetycznie, czyta się ją wygodnie (pomijając wspomniany wyżej problem z umiejscowieniem zdjęć). Jedynie Lend-Lease z jakiegoś powodu zmienił się w Land-Lease. Ot, szczególik. Szkoda tylko, że taka mała książeczka kosztuje aż 35 złotych.

No i na koniec obiecane wyjaśnienie. Dla kogo zatem jest ta książka? Tylko dla ludzi, którzy albo już przeczytali, albo zamierzają przeczytać Łaskawe lub Front wschodni. Warto to zresztą uczynić tak czy inaczej, gdyż obie te książki godne są najwyższej uwagi. Dla tych zaś, którzy sięgnęli już po dzieło Degrelle’a, Suche i wilgotne będzie wciągającą i pouczającą lekturą, rzucająca zupełnie nowe światło na zwyczajną z pozoru autobiografię nieszczególnie wysokiego rangą nazisty o rozbuchanym ego.