Pod koniec XX wieku na rynku pojawiły się dwie ważne prace politologiczne, których autorzy przedstawiali swoje wizje przyszłości stosunków międzynarodowych po zakończeniu „zimnej wojny” i rozpadzie Związku Radzieckiego. Chodzi oczywiście o Francisa Fukuyamę i „Koniec historii” oraz Samuela Huntingtona i jego „Zderzenie cywilizacji”. Były to wizje bardzo od siebie różne. Pierwsza głosiła ostateczne zwycięstwo demokracji i zapowiadała czasy pokoju, druga natomiast wieszczyła nasilające się starcia pomiędzy różnymi kulturami i cywilizacjami, ze szczególnym naciskiem na starcie cywilizacji islamu z Zachodem.

Koncepcja Fukuyamy została dość szybko odrzucona przez wszystkie wojny i konflikty lat 90. i początku XXI wieku. Te same konflikty, szczególnie na bliskim wschodzie, i wzrost aktywności terrorystów spowodowały dużą popularność tez stawianych przez Huntingtona. Jest ona jednak na tyle kontrowersyjna, że oprócz wielu zwolenników miała tak samo wielu przeciwników. Wyrazem innego spojrzenia na postawiony przez Huntingtona problem jest niniejsza książka – „Spotkanie cywilizacji” autorstwa dwóch Francuzów. Główną jej tezą jest stwierdzenie, że świat muzułmański od Maroka aż do Indonezji wcale nie dąży do starcia z Zachodem, ale wręcz przeciwnie: zachodzą w nim zmiany i procesy modernizacyjne, które go do tego Zachodu upodabniają, a obecny wzrost przemocy pod różnymi formami jest wyłącznie charakterystyczną cechą czasu przemian.

Dla udowodnienia swojej tezy autorzy odwołali się właściwie tylko do jednego aspektu całej sprawy – demografii. Powszechne w Europie jest wyobrażenie o tym, jak wysoką rozrodczość mają muzułmanie i że w przyszłości właśnie dzięki wysokiemu przyrostowi naturalnemu zdominują Europejczyków. Autorzy uważają i udowadniają, że jest inaczej. Według ich badań dzietności wśród muzułmanów stale się zmniejsza. Oczywiście jest to bardzo skomplikowana struktura i poszczególne rejony świata islamskiego znacznie się od siebie różnią – na przykład Arabia Saudyjska jest w znacznie innej sytuacji niż kraje wchodzące niegdyś w skład Związku Radzieckiego, ale ogólny trend wskazuje na zmniejszanie się liczby dzieci.

Recenzja nie jest odpowiednim miejscem do tego, abym przytaczał całą argumentację autorów, więc powiem tylko tyle, że poruszają także kwestie, czy dana kultura jest matrylinearna czy patrylinearna, pozycję kobiet w danym społeczeństwie, współczynniki analfabetyzmu wśród poszczególnych grup społecznych i wiele innych czynników demograficznych. Jednocześnie jest to także mój zarzut w stosunku do tej książki, że autorzy koncentrują się wyłącznie na tym jednym zjawisku. Oczywiście według nich jest to kwestia kluczowa, za pomocą której da się wyjaśnić wszystko, jednak moim zdaniem na sprawę należałoby popatrzeć jeszcze szerzej, dzięki czemu autorzy mogliby naprawdę przekonać czytelnika, że te pozostałe aspekty nie są tak istotne, aby mogły wpłynąć na zmiany wynikające z demografii.

Drugą kwestią, o której trzeba wspomnieć, jest styl, w jakim napisano tę książkę. Z pewnością nie nadaje się ona dla każdego. O ile wiele zachodnich pozycji naukowych chwalimy nie tylko za wysoki poziom merytoryczny, ale też za przystępny dla szerokiego grona Czytelników popularny styl, o tyle „Spotkanie cywilizacji” pochwalić można tylko za to pierwsze. Książka została bowiem napisana w suchy i mało przystępny sposób. Zdecydowanie jest skierowana do wyrobionego już Czytelnika – studenta lub badacza – któremu nie będą przeszkadzać wielkie ilości danych liczbowych i pojęć z zakresu demografii. Autorzy po prostu wyszli z założenia, że ich Czytelnik powinien „siedzieć w temacie”, a ta książka jest tylko próbą rzucenia innego światła na sprawę. Dlatego więc, pomimo wcześniejszej uwagi o jednowymiarowym potraktowaniu tematu, chociaż uważam że książka ma wysoki poziom merytoryczny, nie nadaje się dla przeciętnego Czytelnika ciekawego świata, który jednak nie ma ochoty na przebijanie się przez stosy danych statystycznych okraszonych specjalistycznym naukowym językiem.

Poza tym jest bardzo dobrze. Książka została wydana nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego w serii wydawniczej Mundus. Jest to już kolejna książka z tej ciekawej kolekcji prezentującej współczesne problemy pojawiające się na styku cywilizacji islamskiej i zachodniej. Poziom merytoryczny i redaktorski w tym wydawnictwie zawsze stoi na wysokim poziomie i tak samo jest tym razem. Treść uzupełniono kilkoma aneksami, na które składają się przeróżne tabele z danymi i mapy obrazujące sytuacje opisane przez autorów.

Jaka jest wiec końcowa ocena „Spotkania cywilizacji”? Jeśli wziąć pod uwagę poczynione przeze mnie wcześniej uwagi, że nie jest to książka skierowana do każdego, to zasługuje na wysoką ocenę. Łączy ciekawe i nowe podejście do tematu z wartością merytoryczną. Niestety styl, w jakim jest napisana, powoduje, że jej odbiorcami powinni być Czytelnicy obyci już z tematem, którzy będą w niej poszukiwać tylko czystych, suchych informacji i nie będą wymagać, aby czytanie oprócz wiedzy dostarczało także i przyjemności.