Wydaje się, że w powszechnej świadomości Naddniestrze to taki zapomniany, nie do końca określony rejon Europy. Dniestr może nasuwać myśli, że to gdzieś daleko na wschodzie. Do połowy lat dziewięćdziesiątych było jeszcze o nim słychać za sprawą konfliktu z Mołdawią i podziału tego państwa, ale później pojawiały się w zasadzie pojedyncze migawki dotyczące przestępczości lub meczów drużyny z Tyraspolu z Legią w europejskich pucharach. Opublikowana przez Wydawnictwo Czarne książka Piotra Oleksego „Naddniestrze. Terror tożsamości” przybliża historię tego kawałka kontynentu, który przed wiekami należał również do Rzeczpospolitej.

Naddniestrze jest nieuznawanym na arenie międzynarodowej państwem, które po rozpadzie Związku Radzieckiego oddzieliło się od Mołdawii. Oba organizmy łączy jednak więcej, niż można by się spodziewać i niż obie strony chciałyby przyznać po tym, jak walczyły zbrojnie na początku lat dziewięćdziesiątych. Naddniestrze korzysta z gazu kupowanego przez Mołdawię w Rosji, chociaż za niego nie płaci, Mołdawia kupuje prąd z naddniestrzańskiej elektrowni, naddniestrzańskie wina są oznaczone jako Made in Moldova, naddniestrzańska drużyna z Tyraspolu regularnie wygrywa mołdawską ligę piłkarską, a mieszkańcy bez problemu przemieszczają się między granicą. To tylko niektóre z niezwykłych zjawisk i sprzeczności, które łączą się ze współczesnym Naddniestrzem.

Na około 300 stronach w dziesięciu rozdziałach Autor prezentuje historię opisywanego regionu od jego dziejów najdawniejszych, płynnie przechodząc do współczesności i jej poświęcając najwięcej miejsca. Nie ma w tym nic dziwnego, wszak opisywane przez niego Naddniestrze jako samodzielny byt polityczny istnieje dopiero od lat dziewięćdziesiątych, więc cała jego historia to czasy najnowsze. Nie jest to jednak książka ściśle historyczna, więc Czytelnicy mający awersję do zapamiętywania dat czy dziesiątek nazwisk nie mają się czego obawiać – jest to wciągający reportaż, w którym obserwujemy kolejne przemiany krainy pogranicza kolejno w bastion Imperium Rosyjskiego, jeden z bogatszych regionów Związku Radzieckiego, państwo dyrektorów po dzisiejsze „Cudowne dziecko geopolityki”, jak zatytułowany jest jeden z rozdziałów.

Autor wie, o czym pisze, ponieważ nie bazuje jedynie na źródłach zewnętrznych, ale też osobiście kilkukrotnie odwiedzał Naddniestrze i miał okazję rozmawiać z lokalnymi przedstawicielami nauki, administracji i organizacji pozarządowych. Dotarł również do pozostałości polskiego osadnictwa na tych terenach. Dzięki temu na „skansen Związku Radzieckiego” patrzymy z wielu perspektyw, nie tylko prawnomiędzynarodowej, ale też gospodarczej czy kulturowej. I właśnie ta ostatnia ma chyba największe znaczenie, ponieważ mimo fatalnej sytuacji gospodarczej i złych rządów Naddniestrzanie w swojej masie mają silną, unikalną tożsamość kulturową, która odróżnia ich od Mołdawian, a tym bardziej uznawanych za źródło wszelkiego zła Rumunów.

Książka Piotra Oleksego to przykład zdecydowanego tryumfu treści nad formą. Wydawnictwo Czarne postawiło na skrajną prostotę, jedyne zdjęcie umieszczając na części przedniej okładki, cechującej się czarno-białą skromnością. Nie przeszkadza to w żaden sposób w odbierze książki, która wciąga, przedstawiając to zabawne, to straszne, a często po prostu absurdalne z naszej perspektywy wydarzenia nad Dniestrem.

Czy warto? Zdecydowanie tak. „Naddniestrze. Terror tożsamości” nie tylko przedstawia czytelnikom „europejską Koreę Północną” – jedno z najbardziej tajemniczych i zapomnianych „państw” na naszym kontynencie – ale patrząc w szerszej perspektywie regionalnej z Naddniestrzem wiąże się nierozwieralnie jego wielki patron: Rosja. Dzięki tej książce możemy wyraźnie zobaczyć, jak Moskwa wykorzystuje parapaństwo jako swój przyczółek na Bałkanach i w drodze nad Bosfor, ale jest to przyczółek, który można zwrócić również przeciwko Ukrainie. „Naddniestrze” poszerza horyzonty.

Piotr Oleksy – „Naddniestrze. Terror tożsamości”. Czarne, 2018. Stron: 296. ISBN: 978-83-8049-730-6.