Wielu z nas przywykło do patrzenia na Rosję w sposób dwojaki. Dla jednych kraj ten jest kontynuatorem i następcą Związku Radzieckiego. Moskwa jawi się wówczas jako reaganowskie „imperium zła” gotowe w każdej chwili wkroczyć do Europy Wschodniej i po raz kolejny uczynić z niej swoją strefę wpływów. Dla drugich Rosja to nie kraj, ale stan umysłu. Z jednej strony melancholijna dusza, z drugiej – szalone imprezy gopników z hard bassem w tle. Tylko jaka rzeczywiście jest Rosja? Podtytuł książki Anne Garrels – „Życie w prawdziwej Rosji” – sugeruje, że po lekturze Czytelnik będzie w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Niestety, prawda wygląda nieco inaczej.

Prowincja

Autorka próbuje przedstawić Rosję nie z perspektywy wielkomiejskiego zgiełku Moskwy czy Petersburga, lecz od strony prowincji. W tym celu opisała szereg spotkań z mieszkańcami przemysłowego Czelabińska. Samo miasto, zanim stało się słynne dzięki meteorytowi, który na nie spadł, było często obiektem żartów w rosyjskim internecie. Szare, przygnębiające i zwyczajnie nudne miejsce kojarzone z radzieckim programem nuklearnym i jako jedno z najbardziej zanieczyszczonych miast świata.

W opisie życia w Czelabińsku Autorka wyróżnia trzy okresy w historii ośrodka. Najpierw czasy Związku Radzieckiego, kiedy ściśle tajne projekty sprawiły, że miejsce to było jedną z białych plam na mapie – miało wyłącznie kod pocztowy. Drugim są lata 90. ubiegłego wieku. Czasy szalonej prywatyzacji, wielkich fortun i jeszcze większych przekrętów. Ostatnim i trwającym do dziś jest okres, który można podsumować jako niepewność. Niemal przez całą książkę można odnieść wrażenie, że złowrogi cień prezydenta Władimira Putina unosi się nad Czelabińskiem, wpływając na życie każdego mieszkańca od kierowcy taksówki aż po emerytowaną nauczycielkę.

Postaci dramatu

Lwią część dzieła Anny Garrels stanowią opisy życia zwyczajnych mieszkańców miasta. Są wśród nich zarówno przedstawiciele dawnej elity naukowej, jak i szarzy ludzie próbujący przetrwać. O ile przekrój prezentowanych osób jest interesujący, o tyle łatwo odnieść wrażenie, że ukazano je w dość płaski i jednowymiarowy sposób. Część jest dość stereotypowa – nadużywający władzy milicjanci, wierząca w telewizyjną propagandę emerytka, nie tak nowi „nowi Ruscy”, gangsterzy w czarnych koszulach. Każda jest inna, jednak w dużej mierze powiela któryś z powszechnie znanych stereotypów dotyczących naszych wschodnich sąsiadów. Osobną postacią, o której trzeba wspomnieć, jest oczywiście Władimir Putin. W książce przedstawiono go jako sprawcę nieszczęść, tego, który jest odpowiedzialny za stagnację i utrzymanie niekorzystnego dla nikogo poza najwyższymi urzędnikami status quo.

Jednym z ciekawych, lecz zarzuconych wątków mogła być próba wyjaśnienia przez Autorkę, na czym polega fenomen popularności rosyjskiego prezydenta. Między wierszami można co prawda przeczytać, że postrzegany jest dobry władca zaprowadzający metodami silnej ręki porządek i ład po chaosie lat 90., jednak pytanie, dlaczego tak wielu Rosjan kocha Władimira Putina, pozostało bez odpowiedzi.

Autorka kilkukrotnie wspomina o sile rządowej propagandy, szczególnie w kontekście wojny we wschodniej części Ukrainy. Osoby, z którymi rozmawia, zdają się całkowicie ulegać przekazowi telewizyjnemu i nawet w rozmowach prywatnych nie okazują cienia wątpliwości. Jest to zaskakujące, bo mieszkańcy Czelabińska wielokrotnie widzieli, jak władze manipulują informacjami dotyczącymi chociażby skażenia okolicznych rzek czy masowych grobów ofiar komunistycznego reżimu. Mimo tej wiedzy nawet w rozmowach z przyjaciółmi nie próbują podważać narracji płynącej z mediów? Kolejny raz można odnieść wrażenie, że przedstawione osoby są nieco zbyt schematyczne i „płaskie”.

Bardzo dziki wschód

Dla osób w niewielkim stopniu orientujących się w najnowszej historii Rosji wyjątkowo ciekawe mogą okazać się fragmenty dotyczące burzliwych lat 90. Upadek imperium był dla Czelabińska tragedią. Miasto opierało swój byt na przemyśle ciężkim, który nagle okazał się całkowicie nieprzystosowany do realiów wolnego rynku. Zakłady pracy upadały, szalała inflacja, a ludzie na bazarach próbowali sprzedawać, co tylko się dało, żeby jakoś przetrwać.

To wówczas najbardziej przebiegli przedstawiciele półświatka dorabiali się ogromnych fortun, które często równie szybko obracały się w nicość. Zastraszanie konkurentów i gangsterskie porachunki w połączeniu z szerzącą się korupcją sprawiły, że kraj zaczął przypominać Dziki Zachód. Anegdoty z tego okresu stanowią jedną z najlepszych części książki. Dzięki nim Czytelnik dowie się między innymi, dlaczego walka o środowisko naturalne była początkiem działalności obywatelskiej, i o kłopotach, na jakie natknęli się członkowie Memoriału badający zbrodnie poprzedniego systemu.

Nihil novi

Czy warto sięgnąć po książkę „W kraju Putina”? Trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Przez ponad trzysta stron Czytelnik może odnieść wrażenie, że Autorka pisze do osób niemających pojęcia o Rosji. Dla takiego odbiorcy praca Anne Garrels będzie ciekawym przyczynkiem do pogłębiania wiedzy dotyczącej naszego wschodniego sąsiada. Osoby interesujące się rosyjską polityką i historią mogą poczuć się nieco znudzone lekturą. Autorka przedstawia kilka interesujących anegdot, jednak większa część informacji jest doskonale znana Czytelnikom nieco bardziej obeznanym z tematem.

W niektórych momentach lektury czuć dość duży niedosyt. Wiele kwestii zostało ledwo napomknięte, inne zaś – niemal całkowicie pominięto. Można odnieść wrażenie, że recenzowana pozycja powinna być przynajmniej dwukrotnie dłuższa.

Anne Garrels – W kraju Putina. Życie w prawdziwej Rosji. Przekład: Maria Moskal. WUJ, 2017. Stron: 336. ISBN: 978-83-233-4219-9.

Anne Garrels – „W kraju Putina. Życie w prawdziwej Rosji”. Przekład: Maria Moskal. WUJ, 2017. Stron: 336. ISBN: 978-83-233-4219-9.