W III wieku p.n.e. o wpływy w basenie Morza Śródziemnego rywalizowały dwa potężne organizmy polityczne – Republika Rzymska i Kartagina. Oba liczące sobie ponad pięć wieków państwa coraz bardziej rozszerzały i umacniały wpływy, rozciągając swe panowanie na coraz to nowe obszary ówczesnego świata. Rzym w połowie III wieku stał się pierwszą potęgą w Italii. W tym samym okresie szczyt potęgi osiągnęła również Kartagina, fenickie miasto-państwo w północnej Afryce. Kartagina, kolonia założona przez Tyr w IX wieku p.n.e., stopniowo wzrastała w siłę i podbijała kolejne terytoria, podporządkowując sobie zachodnie kolonie fenickie, zachodnią Sycylię, Baleary, wybrzeża Sardynii, Korsykę. Dzięki potężnej flocie, intensywnie rozwiniętemu handlowi i bardzo wydajnemu rolnictwu Kartagina bogaciła się niezmiernie. Podobnie rosła w siłę i znaczenie Republika Rzymska. Jasne było, że prędzej czy później musi dojść do starcia między tymi potęgami, bo świat antyczny w obszarze Morza Śródziemnego był za mały dla dwóch mocarstw. {{Image{src:osiadlosci_rzymu_i_kartaginy__iii_w_pne.png|thumb:|title:|}Image}}

Przez długi czas oba państwa nie wchodziły sobie w drogę, zawiązując często sojusze i przymierza – w latach 509, 348, 306 i 280 p.n.e. Kartagińczycy byli sojusznikami Rzymu w ciężkich wojnach z plemieniem Samnitów, z Tarentem i z Pyrrusem, królem Epiru. Sytuacja zmieniła się jednak diametralnie, kiedy Rzymianie po opanowaniu całej Italii zwrócili oczy ku Sycylii – wyspie, która od dawna w większej części (za wyjątkiem greckiego miasta Syrakuzy) należała do strefy wpływów Kartagińczyków. Ten sycylijski konflikt musiał więc prędzej czy później zostać rozwiązany zbrojnie.

Pierwsza wojna punicka 264–241 p.n.e.

Bezpośrednim powodem wojny stał się spór o leżące na Sycylii miasto Mesyna, kontrolowane przez italskie plemię Mamertynów. Zagrożeni przez króla Syrakuz Hierona II poprosili o pomoc Kartaginę, która przysłała im na pomoc kontyngent wojskowy. Kiedy jednak Punijczycy (z łaciny: punicus; tak Rzymianie określali mieszkańców Kartaginy i innych fenickich kolonistów) próbowali narzucić Mamertynom zwierzchnictwo, ci zwrócili się przeciw nim i zaapelowali o pomoc do Rzymian. Kartagińczycy zawarli więc sojusz z niedawnym przeciwnikiem – Syrakuzami – i przystąpili do oblężenia Mesyny. Latem 264 roku na Sycylii wylądowała silna armia rzymska, która zajęła Mesynę, rozgromiła kartagińskie i syrakuzańskie wojska, a następnie zaatakowała Syrakuzy. Rok później król Hieron II został w końcu zmuszony do zawarcia pokoju z Rzymem, zostając jego sojusznikiem.

Rzymianie kontynuowali wojnę, zdobywając po półrocznym oblężeniu sycylijskie miasto Agrigentum, biorąc przy tym do niewoli 25 tysięcy mieszkańców. Jednakże Kartagina nie dawała za wygraną, gdyż wciąż dysponowała atutem w postaci potężnej floty, zdolnej blokować dostawy żywności i zaopatrzenia dla armii rzymskiej na Sycylii. Rzymianie zrozumieli, że aby pokonać Punijczyków niezbędna jest własna, silna flota wojenna. Sporym wysiłkiem zbudowano sto pięciorzędowców, tak zwanych penter i dwadzieścia trójrzędowców, triremów, wzorowanych na okrętach greckich i kartagińskich. Okręty te wyposażono corvi czyli kruki, drewniane ruchome pomosty z metalowym kolcem na końcu, służące do abordażu wrogich jednostek. Rzymianie nie posiadali doświadczenia w wojnie morskiej, liczyli więc na to, że kruki umożliwią wykorzystanie świetnej rzymskiej piechoty w walce na morzu.

Pierwsza bitwa morska z udziałem rzymskiej nowej floty odbyła się w 260 roku w pobliżu Wysp Liparyjskich i zakończyła porażką. Jednak już w tym samym roku w bitwie pod Mylae Rzymianom udało się pokonać silną flotę punicką, zatapiając czternaście okrętów i zdobywają około sześćdziesięciu. Było to w dużej mierze zasługą zastosowanych z powodzeniem „kruków”. Dla uczczenia tego prestiżowego zwycięstwa w Rzymie zbudowano kolumnę ozdobioną dziobami zdobytych okrętów, a także wybito monety z symbolem dziobu okrętu.

Bitwa morska pod Mylae, 260 r. p.n.e.

Bitwa morska pod Mylae, 260 r. p.n.e.

Wojna trwała jednak nadal.

Mimo pokonania punickiej floty Rzymianie wciąż musieli się zmagać z silnymi kartagińskimi garnizonami na Sycylii – przede wszystkim były to miasta Drepanum, Lilybaeum i Panormus. Wojna stała się przewlekła, coraz bardziej wyczerpująca i nie zapowiadało się szybkie rozstrzygnięcie. Pod presją dwóch wielkich rodów rzymskich zdecydowano się więc przenieść zarzewie wojny na macierzystą ziemię Kartaginy – do Afryki. W 256 roku wyruszyła tam rzymska armia pod dowództwem konsulów Regulusa i Wulsona. U przylądka Eknomos doszło do kolejnej wielkiej bitwy morskiej, w której ponownie zwyciężyli Rzymianie. Po początkowych sukcesach na afrykańskiej ziemi senat odwołał Wulsona z flotą, pozostawiając Regulusa z dwoma legionami.

Kartagińczycy, zmobilizowani bliskim zagrożeniem ze strony wojsk rzymskich i wiadomościami o przejściu na stronę wroga niektórych punickich miast, zdołali zebrać armię, której dowództwo powierzyli spartańskiemu najemnikowi Ksantipposowi. Zadał on klęskę legionom Regulusa, a sam konsul dostał się do niewoli, w której zmarł. W dodatku flota rzymska wracająca z Afryki uległa rozbiciu w silnej burzy. Głównym teatrem wojennym stała się więc znowu Sycylia. Obie strony coraz bardziej się wykrwawiały. Rzymianie, spychający na zachód wyspy siły punickie, zdobyli w 254 roku silną twierdzę Panormus, sami jednak stracili 180 okrętów i parę tysięcy ludzi w bitwie morskiej pod Drepanum. Tymczasem w 247 roku dowództwo armii punickiej objął Hamilkar Barkas, należący do silnego kartagińskiego rodu Barkidów. Nowy wódz podjął działania ofensywne, dokonując morskich wypadów na wybrzeża Italii. Rzym zdobyć się musiał na kolejny wysiłek i ponownie odbudował flotę, głównie dzięki dobrowolnym składkom obywateli i funduszom bogatych kupców.

W 242 roku dzięki nowej, liczącej dwieście pięciorzędowców flocie, udało się odciąć od dostaw broniące się jeszcze na zachodnim wybrzeżu Sycylii kartagińskie twierdze. Wkrótce padło Lilybaeum i Drepanum. Decydujący cios zadał Kartagińczykom konsul Gajusz Lutacjusz Katulus, niszcząc ich flotę u Wysp Egadzkich w 241 roku. Po tej klęsce Kartagina uznała się ostatecznie za pokonaną i przystąpiła do pertraktacji pokojowych. Przegrana kosztowała ją utratę posiadłości sycylijskich na rzecz Rzymu. Do tego zobowiązała się do zapłaty kontrybucji w wysokości 3200 talentów w ciągu dziesięciu lat. Musiała także uwolnić wszystkich jeńców. Negocjującemu pokój Barkasowi udało się jedynie uzyskać dla swoich żołnierzy na Sycylii prawo jej opuszczenia z zachowaniem broni.

Odbudowa pozycji Kartaginy. Rzym i Kartagina na drodze ku nowej wojnie

Z trwającej 23 lata wojny Rzym wyszedł zwycięsko. Miał teraz silną flotę i doświadczenie w walkach na morzu. Zyskał także prawie całą Sycylię – pierwszą prowincję, pierwsze zależne terytorium poza granicami Italii. Apetyt na aneksję kolejnych terytoriów wkrótce miał zostać znów zaspokojony. Na Korsyce i Sardynii, należących dotąd do Kartaginy, wybuchło powstanie stacjonujących tam wojsk najemnych, którym Kartagina zalegała z żołdem, i lokalnej ludności, niezadowolonej z panowania kartagińskiego. Wyczerpana wojną Kartagina, dla której kontrybucja była wielkim ciężarem, nie była w stanie obronić Korsyki i Sardynii przed zakusami Rzymian, którzy w 238 roku zażądali oddania im tych wysp. Wkrótce też je zajęli. Ponadto zażądali dodatkowych 1200 talentów kontrybucji.

Kartagińczycy musieli zatem zrekompensować sobie utratę tych posiadłości, dźwignąć się z powojennego osłabienia gospodarczego oraz odbudować pozycję i prestiż państwa dominującego w basenie Morza Śródziemnego. Do nowych podbojów zamorskich dążyło zwłaszcza stronnictwo Hamilkara Barkasa. Postanowiono zdobyć terytoria w Hiszpanii – bogate w złoża metali szlachetnych, zwłaszcza w najcenniejsze kruszce. W wyniku ciężkich walk z plemionami iberyjskimi i celtyckimi Barkas opanował najpierw wybrzeże hiszpańskie, a także kopalnie złota i srebra w górach Morena.

Natychmiastowym efektem tych podbojów był napływ znacznych ilości kruszcu do Kartaginy, co umożliwiło odrodzenie handlowe i gospodarcze. Ród Barkidów zyskał wkrótce na znaczeniu i mógł zachować pewną niezależność polityczną od rządzących Kartaginą plutokratów zasiadających w radzie trzydziestu i w trybunale stu czterech, które stanowiły najwyższe organy decyzyjne Kartaginy. Do 229 roku Barkas opanował połowę Półwyspu Iberyjskiego. Po jego śmierci w tym samym roku jego zięć i następca Hazdrubal Starszy przystąpił do jednoczenia i konsolidacji zdobytych obszarów. Zbudował na podbitych ziemiach miasto nazwane Kart Hadaszt. Rzymianie nadali mu nazwę Carthago Nova – Nowa Kartagina. Szybko rosnące w siłę i przepych miasto miało stać się w zamyśle Hazdrubala politycznym centrum i stolicą nowej, rządzącej Hiszpanią monarchii Barkidów. Hazdrubal dzięki osiągniętym sukcesom coraz bardziej uniezależniał się od „starej Kartaginy”, czym ściągał na siebie zawiść i niechęć kartagińskich oligarchów. Szczególnie zawziętego wroga mieli Barkidzi w osobie polityka i arystokraty Hannona Wielkiego.

Wzrost potęgi Kartaginy w Hiszpanii niepokoił także Rzymian. Władze Republiki obawiały się dalszej ekspansji Barkidów, a także chciały zabezpieczyć od punickich zakusów Sagunt – bogate miasto we wschodniej Hiszpanii, będące sojusznikiem Rzymu. W 226 roku Rzymianom udało się nakłonić Hazdrubala do układu, na mocy którego naturalną granicą punickiej ekspansji miała się stać rzeka Iberus (prawdopodobnie dzisiejsza rzeka Jukar). Układ nie chronił jednak innych części Hiszpanii przed ekspansją Barkidów, tak więc był dla nich stosunkowo korzystny. W 221 roku zmarł Hazdrubal, a władzę nad Nową Kartaginą i jej ziemiami przejął syn Hamilkara Barkasa, 26-letni Hannibal, który już wkrótce miał przyćmić sławę ojca i zapisać się jako jeden z największych wodzów w historii. Hannibal, wychowany przez ojca w zapiekłej nienawiści do Rzymu, od początku rządów dążył do nieuchronnej jego zdaniem wojny. Poszerzał punickie posiadłości, systematycznie przygotowywał i szkolił armię. Nie przeszkadzali mu Rzymianie, zajęci ciężkimi walkami z plemionami Galów zamieszkującymi Nizinę Nadpadańską.

Pretekstem do wybuchu wojny stał się konflikt z Saguntem. Hannibal zdawał sobie sprawę, że ten krok spowoduje wybuch wojny z Rzymem. W 219 roku p.n.e. wojska Hannibala uderzyły na miasto i po długim oblężeniu zdobyły je i spustoszyły. Nie było już odwrotu. W 218 roku Republika Rzymska wypowiedziała Kartaginie wojnę.

slonie_bojowe__zywe_czolgi_antycznego_pola_walki

Druga wojna punicka 218–201 p.n.e.

Pomny doświadczeń z pierwszej wojny z Rzymem, Hannibal postanowił wykonać krok śmiały i ryzykowny – zaatakować wroga na jego terenie. W Hiszpanii miał pozostać jego brat Hazdrubal, który otrzymał do dyspozycji 12.500 piechoty, 2500 jazdy i 21 słoni. Siły te miały bronić Hiszpanii w razie rzymskiej inwazji. Transport armii do Italii drogą morską odpadał ze względu na zbyt dużą przewagę rzymskiej floty na Morzu Śródziemnym. Nie można było także wybrać łatwej drogi lądowej – od ujścia Rodanu wzdłuż wybrzeża Liguryjskiego – ponieważ tam właśnie, zgodnie z przewidywaniami Hannibala, czekała już armia rzymska. Punicki wódz zdecydował się w tej sytuacji na wybór bardzo trudnej drogi – przejście przez Pireneje i Alpy. Hannibal dokładnie zaplanował trasę, licząc na przyjazne nastawienie plemion galijskich, przez których tereny przechodził. Kartagińczycy poszli znanym tylko Gallom szlakiem i po przekroczeniu Alp znaleźli się na Nizinie Nadpadańskiej w miejscu, gdzie kompletnie nie byli oczekiwani. Przejście przez Alpy liczącej około 50 tysięcy ludzi armii, dysponującej 47 słoniami bojowymi specjalnie sprowadzonymi na potrzeby kampanii z Afryki, stanowiło taktyczny i logistyczny majstersztyk.

Trwająca siedem miesięcy wyprawa z Hiszpanii do Italii okazała się kosztowna – zginęła co najmniej połowa armii i większość słoni – jednak uszczuplone siły Hannibala szybko się zregenerowały, zostały też wzmocnione przez wrogich Rzymowi Galów z plemion Bojów i Insubrów. Hannibal liczył też, że część plemion italskich przyłączy się do niego, dostrzegając możliwość zerwania rzymskich kajdan poprzez wspólną walkę. Jednak nadzieje te na tym etapie wojny okazały się płonne, ponieważ większość italskich sprzymierzeńców Rzymu pozostała mu wierna.

Przeprawa armii punickiej przez Alpy, 218 r. p.n.e.

Przeprawa armii punickiej przez Alpy, 218 r. p.n.e.

Pierwsze zwycięstwo odniósł Hannibal w listopadzie 218 roku w bitwie nad rzeką Ticinus w Galii Przedalpejskiej, gdzie udało mu się zaatakować z zaskoczenia i pobić rzymskiego wodza Publiusza Korneliusza Scypiona. Miesiąc później Kartagińczykom przypadło zwycięstwo większego formatu. W bitwie nad rzeką Trebbią zdali ciężki cios wojskom konsulów Scypiona i Semproniusza. Otwarło to Hannibalowi drogę do środkowej Italii. W następnym roku dwaj nowo wybrani konsulowie, Flaminius i Serwiliusz, dużymi siłami zagrodzili drogę wojskom punickim, sądząc, że ich celem jest sam Rzym. Tymczasem dzięki sprytnemu manewrowi Hannibala polegającemu na obejściu rzymskich pozycji 24 czerwca 217 roku Rzymianie dali się całkowicie zaskoczyć nad brzegami Jeziora Trazymeńskiego. Kartagińczycy z impetem uderzyli na niczego niespodziewające się kolumny legionistów, podążające wzdłuż brzegów jeziora. W ciągu paru godzin Punijczycy położyli trupem 15 tysięcy żołnierzy, poległ także Flaminiusz. Klęska wywołała poruszenie w Rzymie. Jej następstwem było powołanie na urząd dyktatora Kwintusa Fabiusza Maksimusa. Przyjął on taktykę unikania otwartych bitew uważając, że Rzym nie jest w stanie zwyciężyć Hannibala w polu. Tym postępowaniem zasłużył wkrótce na przydomek Cunctator, Zwlekający.

Wojska Hannibala nie podejmowały prób atakowania samego Rzymu, który był silnie obwarowany. Niszczyły za to pola, sady, winnice, wywołując coraz większy gniew i rozpacz italskich rolników. Nie niszczono jednak umyślnie majątków samego Fabiusza, by rzucić na niego cień podejrzenia, iż zawarł porozumienie z najeźdźcami. Po pewnym czasie nastawione wojowniczo stronnictwa w Rzymie postanowiły w końcu zarzucić prowadzoną przez Fabiusza politykę unikania bitwy. W 216 roku na urzędy konsulów wybrano Gajusza Terrencjusza Warrona i Lucjusza Emiliusza Paulusa, a więc ludzi prących do wydania najeźdźcom walnej bitwy.

Plan bitwy nad Jeziorem Trazymeńskim

Plan bitwy nad Jeziorem Trazymeńskim

Największa armia, jaką dotychczas w swoich dziejach zebrał Rzym – 80 tysięcy piechoty i 6 tysięcy jazdy – stanęła na początku sierpnia 216 roku p.n.e. w pobliżu miasta Kanny, w południowej Italii. Naprzeciw niej znajdowało się 50 tysięcy Kartagińczyków – 40 tysięcy piechoty i 10 tysięcy jazdy. Świadom znacznej przewagi liczebnej przeciwnika, Hannibal zastosował w tej jednej z największych i najbardziej krwawych bitew starożytności nowatorską taktykę. Ustawił wojska w łuk wygięty w stronę rzymskich pozycji. W środku znajdowała się piechota – głównie Galowie i Iberowie – a na skrzydłach jazda – na lewym ciężkozbrojni Celtowie i Iberowie, na prawym cztery tysiące lekkiej jazdy numidyjskiej. Potężna fala rzymskiej piechoty ruszyła do ataku i zgodnie z przewidywaniami Hannibala przełamała niezbyt silną obronę w centrum i zaczęła wdzierać się coraz głębiej w linie Kartagińczyków. Pozycje punickie stały się wklęsłe, a w poszerzającą się lukę wlewało się coraz więcej rzymskich manipułów. Zgodnie z rozkazem piechota kartagińska w centrum dość szybko cofała się, co postępujący Rzymianie wzięli za strach barbarzyńców przed siłą ich natarcia.

Tymczasem legioniści wpadli w przemyślnie skonstruowaną pułapkę. Nie dostrzegli bowiem w ferworze walki, że kartagińska piechota umyślnie cofa się szybko i w zwartym szyku, nie broniąc się zbyt twardo. Rzymianie natknęli się nagle na ciężką, doborową numidyjską piechotę, która powstrzymała wreszcie impet natarcia rzymskiej piechoty.

Legioniści znaleźli się w środku olbrzymiego półkola nieprzyjaciół, powstrzymywani teraz przez ciężką piechotę. Na skrzydłach runęła do ataku konnica punicka. Na lewym szybko udało się jej przełamać opór i rozbić znacznie słabszą jazdę rzymską. Niedługo potem silnie naciskanie drugie skrzydło wojsk rzymskich nie wytrzymało naporu konnicy afrykańskiej i pękło. Po wyeliminowaniu rzymskiej jazdy oba skrzydła konnicy połączyły się i uderzyły z całym impetem na tyły rzymskiej piechoty, znajdującej się w luce w centrum piechoty punickiej, wciąż rozciągającej się w półkole i trzymającej zwarty szyk. Rzymianie zostali wkrótce całkowicie okrążeni. Rozpoczęła się rzeź. Na polu pod Kannami poległo ich blisko sześćdziesiąt tysięcy, w tym konsul Emiliusz Paulus, wielu senatorów i trybunów wojskowych. Kilka tysięcy dostało się do niewoli. Jedynie paru tysiącom, głównie konnych z konsulem Warronem na czele, udało się zbiec z pola walki. Poległo zaledwie około siedmiu tysięcy Kartagińczyków. Bitwa pod Kannami była największym zwycięstwem Hannibala w tej wojnie i największą klęską militarną Rzymu. Hannibal zastosował taktykę tak genialną i skuteczną, że na setki lat stała się wzorem dla wielu dowódców.

Przerażony rozmiarami klęski Rzym przez dziesięć lat unikał otwartej bitwy z Hannibalem, a sporo miast południowej Italii po bitwie przyłączyło się do zwycięzcy. Jednak Hannibal nie zdecydował się zadać ostatecznego ciosu samemu Rzymowi, co mogłoby zmienić bieg historii. Być może sądził, że miasto nad Tybrem jest zbyt silnie obwarowane i że zdobycie go kosztowało by zbyt wiele ofiar? Kartagiński wódz pozostał więc na południu Italii. Wielu historyków sądzi, że jego celem było wyłącznie osłabienie i pokonanie Rzymu, nie zaś całkowite zniszczenie. Ponieważ udało mu się upokorzyć Rzym i osłabić jego militarny potencjał, uwierzył być może, iż po takiej klęsce Rzymianie skłonni będą do wstąpienia na drogę dyplomatyczną i podjęcia rokowań pokojowych. Bardzo się mylił.

Odwrócenie losów wojny. Ostateczna klęska Kartaginy

Po klęsce pod Kannami, blady strach padł na Rzym. Podjęto szereg działań, by zapewnić przetrwanie Wiecznemu Miastu. Senat zgodził się na sformowanie dwóch nowych legionów z niewolników. Rozciągnięto obowiązek służby wojskowej na obywateli od siedemnastego roku życia. Dla odwrócenia od Rzymu gniewu bogów zorganizowano nawet krwawe ofiary z ludzi, skazując na śmierć dwie westalki, które złamały śluby czystości, i zakopując żywcem dwie pary ludzi z „wrogich” ludów: Gala i Galijkę oraz Greka i Greczynkę. Nie mogąc pokonać Hannibala w Italii, postanowiono realizować długofalową strategię wojenną i zaatakować Kartagińczyków na ich własnej ziemi. Od 214 roku prowadzono działania wojenne na Sycylii. Trzy lata później padły sprzymierzone z Hannibalem Syrakuzy, oblężone przez wojska konsula Marcellusa. Rzymianie pod dowództwem Publiusza Korneliusza Scypiona najechali też Hiszpanię. Ten liczący zaledwie 25 lat dowódca w 209 roku p.n.e. zdobył i zniszczył polityczne centrum Barkidów – Nową Kartaginę. Pokonany rok później pod Bekulą brat Hannibala, Hazdrubal, nie był w stanie dłużej utrzymać się w Hiszpanii. Zdecydował się wyruszyć z resztą ocalałej armii do Italii i połączyć się z bratem. W 207 roku zamiar ten udaremniono. Nad rzeką Metaurus jego armię doszczętnie rozbiły wojska dwóch konsulów, a sam Hazdrubal poległ. Hannibalowi dostarczono odciętą głowę brata. Położenie Hannibala w Italii stawało się z roku na rok gorsze, tracił miasta i sojuszników, aż w końcu pozostały mu już tylko Brucjum i Lukania.

W 205 roku konsulat trafił w ręce młodego Scypiona, który natychmiast zaczął czynić energiczne przygotowania do przeniesienia wojny na afrykańską ziemię, do samej Kartaginy. W 204 roku Scypion z silną armią wylądował na afrykańskim brzegu, co zmusiło Hannibala do opuszczenia Italii, by bronić własnej, zagrożonej ziemi.

19 października 202 roku pod Zamą rozegrała się decydująca i ostatnia wielka bitwa tej wojny. Siły Hannibala były liczniejsze i dysponowały 80 słoniami, jednakże posiadały słabszą jazdę. Tymczasem jazdę rzymską wspomógł numidyjski władca Masynissa. Bitwa zakończyła się klęską Hannibala, on sam zaś uciekł z pola bitwy. Scypion w dowód uznania to za wielkie zwycięstwo otrzymał w nagrodę przydomek „afrykański”. Wykrwawiona Kartagina musiała prosić o pokój, który otrzymała w 201 roku na bardzo ciężkich warunkach. Straciła wszystkie posiadłości poza Afryką, musiała wydać Rzymowi prawie całą flotę wojenną i zapłacić wielką kontrybucję – 10 tysięcy talentów. W dodatku nie wolno jej było odtąd prowadzić jakiejkolwiek wojny bez rzymskiego zezwolenia. Ponadto Kartagińczycy musieli posłać do Rzymu stu ważnych zakładników jako rękojmię realizacji warunków traktatu pokojowego. Duże korzyści uzyskał król Masynissa, który w nagrodę za lojalność Rzymowi powiększył znacznie terytorium swego państwa i umocnił władzę nad nim.

Bitwa pod Zamą, 202 r. p.n.e

Bitwa pod Zamą, 202 r. p.n.e

Wzrost potęgi Rzymu po klęsce Hannibala. III wojna punicka 149-146 p.n.e.

„Ceterum censeo Carthagineam delendam esse” – poza tym sądzę, że należy zniszczyć Kartaginę. Tymi słowami zwykł kończyć każde swoje wystąpienie znakomity mówca i rzymski Marek Porcjusz Kato Starszy, jeden z przywódców stronnictwa opowiadającego się za polityką aneksji i podbojów. Po drugiej wojnie punickiej Rzym zagarnął wiele ziem należących do Kartaginy. Utworzono nowe prowincje, między innymi w Hiszpanii. Rzym stał się największą potęgą świata, a jego siła militarna, umiejętnie rozwijana przez zdolnego Scypiona Afrykańskiego, była nie do pokonania. Potencjał rzymski był ogromny, co dobitnie uwidoczniła wojna z Hannibalem, kiedy to mimo kolejnych porażek szybko wystawiano nowe, liczne armie. W ciągu przeszło pięćdziesięciu lat, do wybuchu kolejnej wojny z Kartaginą, Rzym prowadził dwie wojny z Macedonią i wojnę z silnym państwem syryjskim króla Antiocha III. Wszystkie okazały się zwycięskie, a w ich wyniku rzymskie panowanie rozciągnęło się na dalsze terytoria.

Kartagina, powoli lecząca rany zadane przez ostatnią wojnę i odbudowująca gospodarkę, była wciąż solą w oku rzymskich arystokratów. Żądza zagrabienia rosnących kartagińskich bogactw oraz chęć ostatecznego i całkowitego pokonania wieloletniego wroga w końcu przeważyła w rzymskim społeczeństwie. Pretekstem do rozpoczęcia wojny stało się starcie Kartagińczyków z królem Masynissą. Rzymianie, uznając ten akt agresji za pogwałcenie warunków traktatu z 201 roku, nakazali mieszkańcom opuścić miasto i osiedlić się w głębi lądu, nie mniej niż 15 mil od morza. Rzecz jasna, takie warunki były nie do przyjęcia dla Kartagińczyków. Podjęli przygotowania do rozpaczliwej obrony. Nie posiadali już silnej i bitnej armii ani tak znakomitego wodza jak Hannibal, który w 183 roku zmarł śmiercią samobójczą, by nie wpaść w ręce poszukujących go Rzymian. W 149 roku pod murami miasta stanęła liczna armia rzymska. Kartagina pod dowództwem zdolnego dowódcy Hazdrubala broniła się jednak aż trzy lata. Dopiero w 146 roku wycieńczeni głodem i długotrwałym oblężeniem obrońcy nie zdołali odeprzeć ostatecznego szturmu legionistów. Przez kilka dni – dom po domu, krwawo płacąc za każdą piędź ziemi – rzymskie oddziały zdobywały miasto. Ogromna większość mieszkańców zginęła podczas oblężenia, a tych, którzy przeżyli, sprzedano w niewolę. Głównodowodzący armią rzymską Scypion Emilianius Afrykański Młodszy pragnął oszczędzić miasto, jednak senat rzymski wydał wyraźny rozkaz: miasto ma być zburzone i zrównane z ziemią, a ruiny zaorane i poświęcone podziemnym bogom, by nikt już nie ważył się w tym miejscu osiedlić. Tak też uczyniono.

Kartagina, będąca od stuleci jednym z najsilniejszych państw w basenie Morza Śródziemnego, przestała istnieć. Na jej ziemiach utworzono prowincję prokonsularną Afrykę, która została wkrótce rzymskim spichlerzem. Rzym stał się samowładnym panem znanego świata, a wszystkie ludy i ich ziemie w całym obszarze Morza Śródziemnego były już lub miały znaleźć się w jego żelaznym władaniu.

Bibliografia:

Maria Jaczynowska, „Historia Starożytnego Rzymu”, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1983
Bitwy Świata, zeszyt nr 3 „Bitwa pod Kannami”, Rzeczpospolita, 2007
„Bitwa pod Kannami” 216 p.n.e. Wielki triumf Hannibala, Amercom S.A., Poznań 2010
http://rzymmmska.republika.pl/podboje_basenu_morza.htm – dostęp z dnia 6 maja 2010 r.