Życie Liwii Drusilli do ślubu z Oktawianem Augustem było naznaczone ironią losu. Potem, jako cesarzowa, pomimo swojej płci, kierowała państwem zza pleców małżonka, by wreszcie osiągnąć cel – osadzenie swego syna na tronie. Po śmierci została włączona do panteonu rzymskich bóstw.

Liwia urodziła się 30 stycznia 58 r. p.n.e. Jej ojcem był Marek Liwiusz Druzus, senator niesprzeciwiający się rządom Cezara, jednak po jego śmierci przeszedł na stronę morderców – Brutusa i Kasjusza. Po przegranej bitwie pod Filippi w 42 r. p.n.e. popełnił samobójstwo.
W czasie tych dramatycznych wydarzeń jego córka wyszła za mąż za Tyberiusza Klaudiusza i jako szesnastolatka urodziła przyszłego cesarza Tyberiusza. Podobnie jak teść, początkowo wierny Juliuszowi Cezarowi, Tyberiusz Klaudiusz odnalazł się u boku Brutusa i Kasjusza, przez co stał się wrogiem Oktawiana. Ścigany przez niego postanowił w 40 r. p.n.e. wraz z rodziną uciekać na Sycylię. Wygnanie nie trwało długo, gdyż w 39 r. p.n.e., gdy Oktawian i Antoniusz zawarli porozumienie, nie było się już czego obawiać.
Mniej więcej w tym czasie Oktawian poznał dziewiętnastoletnią Liwię, która była po raz drugi w ciąży. Potrzebował politycznych koneksji Liwiuszów i Klaudiuszów, dlatego bez względu na wszystko postanowił się z nią ożenić. Nie przeszkadzało mu to, że był już żonaty, ani odmienny stan Liwii. Dla ambitnej kobiety zaistniała sytuacja była idealna dla polepszenia swojego statusu społecznego. Tak więc Oktawian rozwiódł się z żoną Skrybonią, ponoć w dniu narodzin córki Julii. 17 stycznia 38 r. p.n.e. odbył się dosyć groteskowy ślub, bo oto panna młoda – Liwia, znajdująca się w zaawansowanej sześciomiesięcznej ciąży, przekazywana była w ręce nowego małżonka Oktawiana przez dotychczasowego męża i ojca nienarodzonego dziecka. Gdy w trzy miesiące po tej uroczystości Liwia urodziła drugiego syna Druzusa w stolicy mawiano, że szczęśliwym dzieci rodzą się po trzech miesiącach. Malec został szybko odesłany do biologicznego ojca, który wychował go wraz z bratem.
I w tym momencie kończą się przypadki w życiu Liwii, która będąc córką i żoną śmiertelnych wrogów Oktawiana, ścigana przez jego ludzi, staje się jego żoną w dość niezwykłych okolicznościach, a także pierwszą cesarzową rzymską i kobietą o tak dużych wpływach.

Małżeństwo było bezdzietne. Bezpłodność można od razu wykluczyć, gdyż oboje mieli dwójkę dzieci z poprzednich małżeństw. Ich jedyne dziecko urodziło się martwe. Powodem tych problemów był najprawdopodobniej konflikt krwi. A jednak pożycie małżeńskie trwało ponad pół wieku, co wśród rzymskich cesarzy później już się nie zdarzyło. Na liczne zdrady męża Liwia patrzyła przez palce. Nie uważała ich za coś znaczącego. Twierdziła również, że na przywiązanie męża zasłużyła sobie skromnością i spełnianiem jego życzeń. To wcale nie znaczy, że cesarzowa była kobietą uległą i bierną. Raczej dobrze znała naturę Oktawiana i wiedziała w jaki sposób osiągnąć swoje cele.
Sprawa wyznaczenia sukcesora tronu cesarskiego była jedną z najważniejszych decyzji jakie musiał podjąć bezdzietny władca. Z powodu braku potomka z obecną żoną miał nim zostać siostrzeniec – Klaudiusz Marcellus zaślubiony z Julią. Młodzi małżonkowie w roku swego ślubu, czyli w 25 r. p.n.e. mieli kolejno 17 i 14 lat. Ten mariaż zapewne nie był aprobowany przez Liwię, która dążyła do osadzenia na tronie swoich dzieci. Niemniej jednak Marcellus w 2 lata później zmarł. Skryte podejrzenia padły na Liwię jakoby na trucicielkę, jednak w owym czasie w Rzymie szalała epidemia i to ona mogła zmóc nastolatka.
Na drugiego męża dla Julii przeznaczony został przyjaciel zmarłego – Wipsaniusz Agrypa. Różnica wieku między małżonkami wynosiła 20 lat. Z tego związku narodziło się dwóch chłopców i dwie dziewczynki, trzeci chłopiec urodził się po śmierci ojca w 12 r. p.n.e. Jeszcze w tym samym roku trzydziestoletnia, dwukrotna wdowa z pięciorgiem dzieci, kierowana jak marionetka, musiała poślubić starszego od siebie o trzy lata Tyberiusza. Małżeństwo nie było udane, gdyż on musiał się rozwieść z ukochaną żoną Wipsanią, z którą miał już jedno dziecko, a drugie miało się narodzić. Ale niewątpliwie ten świeży związek był zwycięstwem Liwii, której udało się wreszcie połączyć potomstwo swoje i Augusta.
Tyberiusz podobno nie okazywał Julii żadnego zainteresowania. Ona zwróciła się w stronę rozpusty i orgii. W całej stolicy mówiło się o jej wyczynach, co było upokarzające dla jej męża, który jednak zbywał plotki milczeniem, by w końcu udać się na dobrowolne wygnanie na Rodos. Oktawian w kwestiach seksualno – obyczajowych był konserwatywny, nie lubił też przepychu i rządził twardą ręką, a mimo to nie dawał wiary poczynaniom córki, która była ładna, inteligentna i bystra. Mówił, że ma dwie córki, a z nimi sporo kłopotów: Rzeczpospolitą i Julię.<<Kliknij, aby powiększyć>>
W 9 r. p.n.e. zmarł w Germanii młodszy syn Liwii – Druzus. Nie miał nawet 30 lat. Seneka pisał, że cesarzowa nie zdradzała żadnych oznak żalu po stracie swojego dziecka, co zapewne było negatywnie odczytane. Liwia wzięła do siebie wdowę po Druzusie, oraz ich troje dzieci, wśród których był późniejszy cesarz Klaudiusz. Nie był on darzony sympatią przez swoją babkę.
Beztroska Julii nie trwała wiecznie, bo w 2 r. p.n.e. ojciec stracił cierpliwość i skazał ją na wygnanie na wyspę Pandaterię, gdzie żyła w bardzo skromnych warunkach otoczona strażą.

W tamtym momencie jedynymi możliwymi spadkobiercami tronu mogli być synowie wygnanej Julii i Agrypy. W 2 i 4 r. n.e. zmarło dwóch z chłopców, co było po myśli ich przybranej babki. Pozostał jeszcze Agrypa Pogrobowiec, który ponoć nie grzeszył rozumem. Kolejnym „przypadkiem” był powrót Tyberiusza – syna cesarzowej w 2 r.n.e., czyli w roku śmierci jednego z chłopców.

Stary Oktawian rozważał dwóch pretendentów do tronu: Tyberiusza, którego nie lubił, oraz Germanika, syna Druzusa, który cieszył się ogólną sympatią. Liwia nakłoniła jednak męża, by to Tyberiusz w przyszłości został cesarzem. Aby dopełnić pomyślnego układu w 4 r. n.e. Tyberiusz adoptował Germanika, dzięki czemu na tronie miałby zasiadać syn, a następnie wnuk przebiegłej kobiety. Jedynym problemem mógł być Agrypa Pogrobowiec, który jednak został osadzony na wyspie Plantazji za roszczenia majątkowe po swoim ojcu. Ten czyn również przypisywany był Liwii.
Śmierć Oktawiana Augusta przedstawiana jest w dwóch wersjach. Pewne jest tylko to, że zmarł w lecie 14 r. n.e. przeżywszy 73 lata. Według jednej z nich zmarł w pełnej świadomości i bez cierpień. Ostatnimi słowami zwrócił się do ukochanej żony. Opowiadano też, że dom, w którym umierał, przyszła wdowa kazała otoczyć strażami, przekazywano na zewnątrz wiadomości, że czuje się coraz lepiej, podczas gdy w rzeczywistości nie żył. Zgon obwieszczono dopiero po przybyciu Tyberiusza, równocześnie na Plantazję zostali wysłani mordercy Agrypy Pogrobowca. Podobno gdy Tyberiusz otrzymał raport o wykonaniu rozkazu bardzo się zdziwił, co świadczy, że go nie wydał, a jeśli nie on, to któżby inny jak nie jego matka? Po pogrzebie odczytano testament cesarza, według którego majątek dostali Tyberiusz w dwóch trzecich i Liwia w jednej trzeciej; została też przyjęta do rodu i nosiła nazwisko męża.

Cesarzowa jeszcze za życia męża cieszyła się niespotykanymi wcześniej dla kobiet przywilejami jak możność posiadania posągów ku własnej czci, prowadzenia swoich spraw majątkowych i świętą nietykalność przysługującą tylko trybunom ludowym. Jako wdowa, jeśli nie przejąć władzę, na pewno chciała mieć wpływ na rządy. Przyjmowała u siebie senatorów, a pisma do Tyberiusza były kierowane również do niej. Senat chcąc się jej przypodobać (co świadczy o jej wysokiej pozycji) nazwał miesiąc październik – Livius. Tyberiusz stopniowo odsuwał ją od władzy i zabronił odnoszenia się do spraw publicznych, ale koniec końców matka była dla niego tak uciążliwa, że przeniósł się na Capri. Brak zdecydowanych ruchów z jego strony mógł świadczyć o tym, że uznał on, iż nie warto prowadzić wojny ze starą kobietą. Wystarczyło zaczekać tylko kilka lat, a upomni się o nią natura. Tyberiusz chyba jak nikt inny znał przebiegłość i poświęcenie dla sprawy Liwii.
W 20 r. n.e. w Syrii zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach Germanik. Później jeden z jego synów zapisał się w historii jako cesarz Kaligula. „Para cesarska” nie wzięła nawet udziału w pogrzebie swojego krewnego.
Liwia długo jeszcze nie zamierzała się żegnać ze światem. Aż do roku 29, kiedy ciężko zachorowała i zmarła w wieku 86 lat. Jej syn nie towarzyszył jej przy łożu śmierci, ani nawet nie uczestniczył w pogrzebie, co ostatecznie ujawniło jego stosunek do kobiety, dzięki której najprawdopodobniej znalazł się na tronie. Oprócz tego zignorował jej testament, zabronił zaliczania jej w poczet bogów. Natomiast senat uchwalił żałobę dla kobiet na rok, wzniesiono też na jej cześć łuk. Takiego zaszczytu nie dostąpiła wcześniej żadna rzymianka. Dopiero nielubiany przez nią Klaudiusz, gdy został cesarzem, uznał ją boginią Divą Augustą, a jej dzień urodzin za święty.

Liwia była przykładem osoby, która albo miała niezwykłe szczęście, w które trudno uwierzyć, albo, czy też raczej na pewno, była przebiegłym zimno kalkulującym strategiem. Nawet jeśli jej wybory były wątpliwe moralnie, pozostaje kwestia jej niezwykłości, oraz osiągnięć jakich dokonała jako kobieta. Jak pisał o niej Filon – pokonała i przewyższyła „słabość swojej płci”. Jej osiągnięcia w czasach jej współczesnych musiały być daleko bardziej doniosłe niż wydaje się to nam żyjącym w dobie równouprawnienia. Powiedzenie „Liwia była żoną Oktawiana Augusta” to o wiele za mało. Jej postać zasługuje na zapamiętanie.