Po rewolucji październikowej, która sprawiła, że Imperium Romanowów przestało istnieć, do głosu zaczęły dochodzić długo uśpione i nieobecne głosy mniejszych i większych narodów Rosji. Byli wśród nich i Gruzini. Dnia 28 maja 1918 roku Rada Narodowa Gruzji wchodząca w skład jednoczącej narody Kaukazu Zakaukaskiej Federacyjnej Republiki Demokratycznej (powstała 22 kwietnia 1918 roku i istniała 35 dni) ogłosiła „Akt Niepodległości”. Dwa dni później podobne akty ogłosiły Rady Narodowe Armenii i Azerbejdżanu. Pierwszą sprawą, przed którą stanął mienszewicki rząd Noego Ramiszilego było zakończenie batumskich rokowań z Turcją. Jedynym realnym i chętnym protektorem młodej republiki okazały się kajzerowskie Niemcy, sojusznik Turcji, które niepodzielnie rozdawały karty na wschodzie, zwłaszcza po traktacie brzeskim z marca 1918 roku. Poza tym Gruzja najodważniej z krajów zakaukaskich zabiegała o poparcie krajów zachodnioeuropejskich. Jednak kraje Ententy niechętnie patrzyły na te zabiegi małego narodu, który był częścią ich niedawnego wojennego sojusznika.

Niemcy za pośrednictwem mediatora – von Lossowa – zobowiązały się bronić Gruzji przed zbyt daleko idącymi żądaniami tureckimi. W zamian Gruzini mieli się zgodzić na udostępnieni kraju do transportu wojsk i sprzętu wojskowego, a także na umieszczenie u siebie niemieckich baz wojskowych. Była to jedyna propozycja gwarantująca ocalenie państwowości. Za taką opcją opowiadał się jeden z głównych polityków mienszewickich Irakli Cereteli, wskazując na imperialistyczne zaślepienie i bezwzględność Turcji. Wskazywał również z pewną powagą, że „z dwojga złego wybiera mniejsze…”. Dnia 28 maja w Poti podpisano gruzińsko-niemieckie porozumienie w kwestii uregulowania stosunków wzajemnych. Dokument ten oznaczał de facto uznanie Republiki Gruzińskiej przez Berlin. Do końca wojny państwa centralne uzyskały szereg przywilejów: mogły korzystać i rozbudowywać według potrzeb sieć kolejową, utworzono specjalną misję wojskową w Tbilisi i uzgodniono wymianę przedstawicieli dyplomatycznych.

Legioniści gruzińscy. Na drugim planie widać kompanię w pełnym umundurowaniu i wyposażeniu przed wyruszeniem na front.

Legioniści gruzińscy. Na drugim planie widać kompanię w pełnym umundurowaniu i wyposażeniu przed wyruszeniem na front.

4 czerwca przy pomocy możnego protektora podpisano także traktat pokojowy z Turcją, który był mniej niekorzystny dla strony gruzińskiej niż się jej to wydawało na początku rokowań. Turcja otrzymała południowa część Adżarii, natomiast Gruzja zatrzymała okręg batumski. Na szczęście ze względu na trudną sytuację wewnętrzną Imperium Ottomańskiego nie wszedł w życie. Od początku czerwca przybywało coraz więcej jednostek niemieckich pod dowództwem generała Friedricha Kressa von Kressensteina, które zaczęły obsadzać najważniejsze regiony kraju. Po niedługim czasie w Gruzji znajdowało się 20 tysięcy żołnierzy niemieckich. Z dowódcą korpusu przybył również przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych Friedrich von der Schulenburg, notabene przyszły ambasador Trzeciej Rzeszy w Moskwie.

Pokojowe partnerstwo zaczęło się psuć w momencie, kiedy niemiecki partner coraz dotkliwiej odczuwał niepowodzenie na frontach. Codziennością stały się siłą dokonywane rekwizycje i brutalne łamanie strajków w przemyśle, mogących zaciążyć na realizacji niemieckich zamówień. Obecność protektora coraz bardziej przypominała okupację, lecz w oczach państw Ententy Gruzja stała się jednym z państw centralnych. Trzeba jednak powiedzieć, iż w aspekcie politycznym – jak pisze Wojciech Materski – który przyświecał rządowi gruzińskiemu w momencie podpisywania porozumienia z Niemcami, niewątpliwie osiągnięto sukces: uchroniono kraj przed samowolą turecką i zapobieżono większym utratom terytorialnym. Także pośrednio w czasie porozumienia niemiecko-sowieckiego uzyskano ważny z punktu widzenia dyplomacji zapis, w którym bolszewicy uznali gruzińską niepodległość. Niestety nie na długo, jednak póki w kraju stacjonowały wojska niemieckie, nikt nie odważył się naruszać integralności Republiki Gruzińskiej. W marcu 1921 roku po krótkim okresie niepodległości Republika Gruzińska stała się częścią Rosji Sowieckiej.

Niewielkie skupiska gruzińskich emigrantów powstały na początku lat dwudziestych w niektórych krajach zachodnich, w szczególności w Niemczech i Polsce oraz w Stanach Zjednoczonych. Emigrację tworzyli głównie przedstawiciele „białej” emigracji, którzy po zwycięstwie bolszewików opuścili kraj. Ze względu na cechujący Gruzinów wielki patriotyzm i przywiązanie do rodzinnego kraju ich społeczność zachowywała wewnętrzną spoistość i w porównaniu z innymi przedstawicielami mniejszości narodowych w danym państwie nie ulegali procesowi asymilacji wśród miejscowej ludności. Przykładem mogą tu być oficerowie gruzińscy służący w armii polskiej przed wojną. Nigdy nie przyjęli polskiego obywatelstwa, a w armii służyli jako wysoko wyspecjalizowani, fachowi żołnierze kontraktowi.

Młody podoficer jednego z gruzińskich batalionów

Młody podoficer jednego z gruzińskich batalionów

Gruzińscy emigranci w Niemczech po dojściu nazistów do władzy w połowie lat trzydziestych zaczęli współpracę między innymi z Osteuropa Institut czy też utworzonym na jego wzór na przedmieściach Berlina, a podległym Służbie Bezpieczeństwa SS, Wansee Institut. Jego pierwszym kierownikiem był gruziński emigrant Michale Achmeteli. Od 1937 roku był członkiem NSDAP. Przyjęto go również do SS w randze oficerskiej. Inni emigranci (również nie-Gruzini) pracowali jako konsultanci-eksperci do spraw Wschodu w MSZ, Urzędzie Zagranicznym NSDAP, wywiadzie wojskowym itp. Sprzyjała temu postawa większości emigrantów z Gruzji w III Rzeszy i nie tylko, którzy uważali, że tylko państwa nastawione na rewizję traktatu wersalskiego, takie jak Niemcy i Włochy, są w stanie zaangażować się czynnie w poparcie aspiracji niepodległościowych narodów zamieszkujących ZSRR. Zbliżenie między Hitlerem a Stalinem na trochę ostudziło i zahamowało te nastroje, lecz z biegiem czasu stało się oczywiste, iż wybuch konfliktu między skrajnymi doktrynami jest nieuchronny.

Także gruzińscy emigranci mieli związane z tym konfliktem nadzieje odzyskania własnej państwowości w oparciu o III Rzeszę i zrealizowania marzenia każdego emigranta o powrocie do kraju pochodzenia i zajęciu tam należnej pozycji za dotychczasową działalność.

Zawiedzione nadzieje – Gruzini z Polski

Nie należy zapominać o kwestii Gruzinów z Polski, zwłaszcza oficerów, na których tak bardzo liczyli emigranci z Rzeszy. Łącznie w armii polskiej służyło 90 oficerów pochodzenia gruzińskiego, 25 z nich ukończyło wyższe akademie wojskowe. Wszyscy uważani byli za jednych z najlepszych instruktorów w Wojsku Polskim. Za przykład mogą tu posłużyć choćby generał Koniaszwili, zastępca dowódcy 28. Dywizji Piechoty, generał Aleksander Czcheidze, obrońca Tyflisu, zastępca dowódcy 14. Dywizji Piechoty, odznaczony Orderem Virtuti Militari za bohaterska obronę Warszawy kapitan Artemi Aroniszydze, dowódca 2. batalionu 41. Suwalskiego Pułku Piechoty i wielu innych. Na pozyskanie tej znakomitej kadry liczyli i Niemcy, i Gruzini z nimi związani, Nie udało się. Żaden z oficerów, którzy trafili do niemieckiej niewoli lub znajdowali się na terenie okupowanej Polski, nie poszedł na współpracę. Sytuacja nieco zmieniła się po 22 czerwca 1941 roku, czyli po niemieckim ataku na Związek Radziecki. Na współpracę z Niemcami i zgodę na udział w antybolszewickiej krucjacie zgodziło się tylko dwóch wyższych oficerów: major Dymitr Szalikaszwili (ojciec Johna Shalikashvilego, przewodniczącego Kolegium Szefów Połączonych Sztabów USA w latach 90.) i generał Aleksander Koniaszwili oraz kilku niższa rangą. Najbardziej natomiast pożądany generał Aleksander Zachariasze demonstracyjnie odmówił jakiejkolwiek współpracy z państwem, które najechało Polskę. Większość Gruzinów, zamiast bić Sowietów, pozostała w Polsce, aby walczyć z Niemcami.

Dobry początek… początki organizacji

Im większe postępy na wschodzie robił Wehrmacht, tym więcej ochotników i dezerterów z Armii Czerwonej deklarowało chęć dalszej walki, tym razem przeciw znienawidzonemu bolszewizmowi. Na mocy dekretu Hitlera z 17 lipca 1941 roku „O administracji terytoriów na wschodzie” utworzono Ministerstwo Rzeszy ds. Okupowanych Terenów Wschodnich z Alfredem Rosenbergiem na czele. W jego skład wchodziły dwa Komisariaty Rzeszy, Ostland i Ukraine, oraz sztaby przygotowawcze dla planowanych komisariatów: Kaukasus i Russland. Komisariat kaukaski miał objąć Arno Schickedanz. W tym samym czasie stworzono Komitet Gruziński, notabene wewnętrznie skłócony, który miał być przyszłym rządem oswobodzonej Gruzji. Komitet wydawał własną gazetę „Karthweli Eri” i czasopismo „Sakarthwelo”1, którym kierował Gajos Magłakelidze, syn pułkownika Szałwy Magłakelidzego – instruktora politycznego Legionu Gruzińskiego. Nie było mowy o tym, aby ten twór był absolutnie samodzielny. Do każdego tego rodzaju Komitetu przydzielano przynajmniej jednego oficera kierującego lub dowodzącego tzw. Leitstellen z Ministerstwa do Spraw Wschodnich Rosenberga. Zadaniem tych oficerów i funkcjonariuszy partyjnych było również dystansowanie poszczególnych Komitetów wobec siebie. Doszło do tego, że powstały w 1942 roku Kaukaski Komitet Narodowy ogłosił: „To nie jest zjednoczona walka przeciw bolszewizmowi, a walka wszystkich nie-Rosjan przeciwko Rosjanom!”. Działo się to w momencie kiedy w powijakach znajdował się rosyjski ruch antybolszewicki z generałem Andriejem Własowem na czele!

Nowa armia gruzińska

W dniu 30 grudnia 1941 roku podpisano rozkaz sformowania z byłych czerwonoarmistów – pod patronatem komitetu – Legionu Kaukaskiego, w którego skład wchodził także Legion Gruziński. Legion a raczej poszczególne bataliony wchodzące w jego skład, formowano, szkolono i uzbrajano na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Legion Gruziński znalazł się na poligonie nieopodal Kruszyna i Rembertowa. Podoficerowie i oficerowie (do stopnia kapitana) odbywali intensywne szkolenia w byłej szkole podchorążych w Legionowie. Resztę personelu stanowili oczywiście Niemcy. Liczba kadry niemieckiej zależała od zaufania jakim obdarzano poszczególne grupy narodowościowe (największym – Kozaków) i od liczebności będącej do dyspozycji centrów rekrutacyjnych cudzoziemskiej kadry na odpowiednie stanowiska. Liczba chętnych wzrosła, kiedy wyszło na jaw, że dla władz radzieckich „nie ma jeńców wojennych, są tylko zdrajcy”. Werbowanym Gruzinom obiecywano, iż po rozbiciu bolszewików odrodzona Republika otrzyma własny samorząd, nie będzie przymusowych transportów robotników do Rzeszy, rozwiązane też zostaną wszystkie kołchozy. Komendę nad wszystkimi jednostkami złożonymi z ochotników, byłych czerwonoarmistów (Gruzini stanowili 1,74 % jeńców niemieckich), tak zwanych hiwisów – hilfswilllige – objęło Dowództwo Legionów Wschodnich w Polsce (Kommmando der Ostlegionen in Polen).

Pełnię praw żołnierskich ochotnicy otrzymywali wraz ze złożeniem przysięgi, która brzmiała następująco: „W obliczu Boga składam tę świętą przysięgę, że w walce bolszewizmem będę bezwzględnie posłuszny głównodowodzącemu Niemieckich Sił Zbrojnych Adolfowi Hitlerowi i chętnie jako mężny żołnierz dla tej przysięgi poświęcę swoje życie”. Gruziński oficer, najstarszy stopniem spośród cudzoziemców służących w Legionie, pułkownik Szałwa Magłakelidze, wspominał: „26 maja w miasteczku Wesołą pod Warszawą odbyła się ceremonia poświęcenia tradycyjnych sztandarów batalionowych Legionu Gruzińskiego. Ceremonia została zorganizowana na wzór niemiecki. Ceremonia miała miejsce podczas zbiórki całego legionu. Naprzeciw siebie stanęły poczty sztandarowe- z jednej strony trzech gruzińskich batalionów nr 795, 797 i 798, a drugiej Legionu Gruzińskiego i niemiecki z flagą wojenna Trzeciej Rzeszy.

Ćwiczenia strzeleckie na poligonie. Większość z tych żołnierzy już zna tę broń – radzieckie rkm-y Diegtiariowa DP wz. 28

Ćwiczenia strzeleckie na poligonie. Większość z tych żołnierzy już zna tę broń – radzieckie rkm-y Diegtiariowa DP wz. 28

Niemiecki dowódca major Otto Machtz w mojej obecności przykładał sztandary batalionowe do niemieckiej flagi wojennej do sztandaru pułkowego Legionu Gruzińskiego. Gruzińskiego czasie tej uroczystości zostały nadane imiona poszczególnym batalionom…”. Część legionistów po złożeniu przysięgi kierowano do szkoły policji bezpieczeństwa (SiPo) i Służby Bezpieczeństwa dla członków „Ostlegionów”, gdzie byli szkoleni w praktyce prowadzenia działań wywiadowczych, przede wszystkim wśród własnych kolegów. Dokonywano tam także selekcji ludzi, którzy mogli się przydać do akcji na tyłach Armii Czerwonej. Oficerom cudzoziemskim pozwalano co najwyżej dowodzić pododdziałami w składzie kompanii lub batalionu. Zakaz noszenia niemieckich dystynkcji został zniesiony dopiero w maju 1943 roku. Oznaczało to w praktyce zrównanie w prawach oficerów niemieckich i gruzińskich. Do tej pory gruzińska kadra nosiła dystynkcje przewidziane dla jednostek wschodnich. Powodowało to sporo nieporozumień. Na przykład dowódca 4. kompanii (ckm) 795. batalionu, były major Armii Czerwonej S. Łomtantidze, żalił się wspomnianemu pułkownikowi, że dla oficera dużym poniżeniem było nieoddawanie honorów przez niemiecki personel batalionu, zarówno oficerów, jak i szeregowych. Na szczęście zmieniło się to w połowie 1943 roku.

Do czerwca 1942 zostały wyszkolone i wysłane na front, a raczej na zaplecze frontu, pierwsze bataliony. O zgrozo dla kierownictwa Komitetu, nie w całości, ale w rzutach. Pierwsze zostały wysłane dwa bataliony – 795. („Szałwa Magłakeliadze”) i 796. (w wiosną 1943 roku został rozbrojony i przeformowany w sapersko-budowany z powodu dezercji legionistów na froncie kaukaskim pod Tuapse) . Każdy batalion liczył około 920 legionistów przy 42-osobowej kadrze niemieckiej. W drugim rzucie znajdowało się już cztery bataliony – 797. („Georgij Saakadze”), 798. („Król Irakli II”) ,799. („Dawid Budowniczy”) oraz 822. („Królowa Tamara”). Trzecią falę, złożoną z jednostek sformowanych na terenie GG, stanowiły dwa bataliony – 823. („Szota Rustaweli”) i 824. („Ilia Czawczewadze”). Łącznie do końca 1942 roku sformowano osiem batalionów gruzińskich (w których skład wchodzili również Osetyńcy i Adżarowie) na łączną liczbę 53 sformowanych z obcokrajowców. Ogólnie Gruzini stanowili 2, 32 % żołnierzy Ostbatalionen i Ostlegionen.

Cel – Gruzja

Rok 1941 i połowa 1942 upłynęły pod znakiem kolejnych klęsk Armii Czerwonej. Wkrótce zagrożone zostały kaukaskie pola roponośne. Ich opanowanie było jednym z podstawowych celów niemieckiej ofensywy z lata 1942 roku. Do kontynuowania kampanii wschodniej niezbędne były dwa surowce – azerbejdżańska ropa i gruziński mangan. Dochodzący powoli acz systematycznie do północnych stoków Kaukazu Niemcy w wielu miejscowościach witani byli chlebem i solą. Ludność oczekiwał wyzwolicieli, którzy „powywieszają komunistów i zlikwidują kołchozy”. Analogicznie jak w 1918 roku wielu polityków gruzińskich uznało, że można większe zło – sowieckie – zastąpić mniejszym – niemieckim. W sierpniu 1942 roku z ramienia Wehrmachtu pełnomocnikiem do spraw Kaukazu został wybitny znawca spraw sowieckich, były attaché wojskowy w Moskwie, generał Ernest Köstring, perfekcyjnie i bez akcentu mówiący po rosyjsku. Objął także stanowisko „naczelnego inspektora turkmeńskich i kaukaskich sił zbrojnych”. Jego „zztab” początkowo składał się z jednego kapitana, prawosławnego popa i kierowcy. Z czasem jednak się rozrastał. To jemu podlegały kolejne bataliony gruzińskich ochotników. W zakresie spraw gruzińskich radą służył mu były niemiecki konsul generalny w Tbilisi, (do czerwca 1941 roku) doktor Otto Bräutigam.

Jednymi z najsławniejszych jednostek gruzińskich okazały się dwie kompanie w składzie wielonarodowościowej jednostki Bergmann (Górnik), dowodzone przez kapitana Theodora Oberländera, w cywilu profesora studiów wschodnioeuropejskich na Uniwersytecie w Królewcu, antynazisty i gorącego przyjaciela ludów wschodu. Batalion z najwyższym poświęceniem i determinacją uczestniczył w składzie Grupy Armii „A” w walkach o Kaukaz.

Postawa samego społeczeństwa Gruzji była niejednolita. W starszym i średnim pokoleniu świeża była pamięć o obecności wojsk niemieckich w czasie ostatniej wojny. Jak by jej nie pamiętali, kojarzyła się im głównie z odzyskaniem niepodległości. W czasie oczekiwania na wojska niemieckie mnożyły się wypadki i epidemia ropiejących ran przedramienia, która była następstwem polewania kwasem solnym popularnych tatuaży z wizerunkiem… sierpa i młota. W ojczyźnie Soso chyba nikogo takowy tatuaż nie dziwił, jednak Niemcy mogli na to spojrzeć trochę mniej łaskawym okiem. Oczekiwanie na poprawę losu widoczne było raczej na wsi niż w ściśle inwigilowanym prze NKWD mieście. Na przełomie lipca i sierpnia 1942 roku pod patronatem SS powstała w Stawropolu Północnokaukaska Grupa Specjalna, która wkrótce została uzupełniona o grupę gruzińską, ormiańska i azerską i przekształcona w Sztab Specjalny „Kaukaz” (Sonderstab „Kaukasus”). Jego zadaniem było prowadzenie akcji dywersyjnych na rodzimych terytoriach i akcje propagandowe oraz wyszukiwanie współpracowników na terenach już zajętych, jak i za liniami sowieckimi.

Walka o przetrwanie

Dopiero po klęsce stalingradzkiej i odwrocie z Kaukazu w 1943 roku powstał Komitet Narodowy Północnego Kaukazu. Gruzińskim przedstawicielstwem kierował najpierw ks. Irakli Bagration, a następnie ks. Czawczawadze. Program polityczny poszczególnych komitetów był w gruncie rzeczy ograniczony. Najbliższym celem było oderwanie Kaukazu od Rosji, a następnie usamodzielnienie się poszczególnych narodów. Podobnie jak w roku 1918. Nadal formowano kolejne bataliony Legionu Gruzińskiego.

Według oficjalnej listy obejmującej okres do 14 maja 1943 roku sformowano dwanaście batalionów gruzińskich na ogólną liczbę 89 batalionów wschodnich. Łącznie liczbę Gruzinów w niemieckich siłach zbrojnych w czasie II wojny światowej oblicza się na 28 tysięcy. Nosili niemieckie mundury z niemieckimi lub gruzińskimi dystynkcjami i stopniami. Na prawym rękawie mieli tarczę brązowo-czerwoną z czarno-białą lewą górną ćwiartką tarczy, a nad nią napis GEORGIEN (Gruzja). Aby wzmocnić morale i przyciągnąć nowych ochotników, Niemcy rozpoczęli akcję propagandową i starania ku polepszeniu poziomu życia legionistów.

Drugim ośrodkiem powstawania kolejnych jednostek gruzińskich był region Mirogrodu na Ukrainie. Nowe jednostki powstały na bazie wycofanej i rozformowanej 162. Dywizji Piechoty, szkoleniem batalionów Gruzinów zajmował się tak zwany sztab von Pawel. Formowaniem batalionów wschodnich zajmował się specjalista do spraw Centralnej Azji, generał von Niedermayer, dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych w Berlnie. Kolejne jednostki nie otrzymywały jednak numeracji takiej jak ich koledzy, którzy odbywali szkolenie w Polsce, a numery po rozwiązanych batalionach niemieckich. Łącznie powstało kolejnych osiem batalionów, z czego dwa górskie przeznaczone do wysłania do walki w górach Kaukazu. Do września 1944 roku poza jednostkami frontowymi sformowano z około siedmiu tysięcy ochotników kompanie inżynieryjne, saperskie, zaopatrzeniowe. Łącznie sformowano trzydzieści takich jednostek, miejscem szkolenia których był obóz szkoleniowy w Zasłaniu. Kiedy w połowie 1943 roku zaczęto odtwarzać wspomniana dywizję, większa część batalionów wschodnich, nie tylko Gruzinów, weszła w jej skład. We wrześniu jednostka została wysłana do Włoch, gdzie wzięła udział w walkach na pierwszej linii przeciwko aliantom i za liną, walcząc z partyzantką. Tu zaczęły się problemy.

Na froncie zachodnim

Od wrześniu 1943 roku część Ostbatalionów była w partiach przerzucana na Zachód, aby wzmocnić obronę Wału Atlantyckiego. Poza tym Hitler obawiał się po klęsce na łuku kurskim „nielojalnej postawy” ochotników ze wschodu. Tu dopiero zaczęły się problemy z formacjami wschodnimi. O ile na wschodzie zdarzały się od czasu do czasu dezercje i przechodzenie legionistów na stronę partyzantów lub bolszewików, o tyle na zachodzie do rzadkości należały sytuacje, kiedy ci sami żołnierze, którzy heroicznie walczyli na froncie wschodnim, w ogóle podejmowali walkę. W końcu jaką motywację miał Rosjanin, Ormianin, Tatar czy Gruzin, aby strzelać do Anglików czy Amerykanów. Na wschodzie żołnierze woleli zginąć z bronią w ręku, tu chcieli przeżyć.

Przed wyruszeniem na front: uroczysta odprawa ze sztandarami narodowymi

Przed wyruszeniem na front: uroczysta odprawa ze sztandarami narodowymi


Na tym właśnie teatrze działań znalazły się cztery bataliony gruzińskie: 822, 823, 804 i 797. Drugi z tych batalionów okupował nawet terytorium Wielkiej Brytanii – Wyspy Normandzkie, a dokładnie wyspę Guernsey. W czasie lądowania aliantów w Normandii większość żołnierzy 797. batalionu odmówiła walki, a kiedy została już zmuszona do marszu na front, ponad połowa zdezerterowała na druga stronę. Członkowie kolejnych jednostek stacjonowali na terytorium w Holandii, w pobliżu Zandvoort niedaleko Haarlemu. W lutym 1945 roku 822. batalion (około 800 żołnierzy) został przeniesiony na wyspę Texel w pobliżu holenderskiego wybrzeża. Pod koniec marca miał zostać rzucony na front w południowej Holandii. Decyzja ta przebrała miarkę.

Wybuchł bunt! Przywódcą był kapitan Szałwa Łoładze. Buntownicy szybko wyeliminowali cały personel niemiecki stacjonujący na wyspie – około 246 żołnierzy. Dowódca batalionu, major Klaus Breitner, przeżył, ponieważ parę dni przed zajściem musiał służbowo opuścić wyspę. Niestety buntownikom nie udało się zająć tylko baterii artylerii nadbrzeżnej. W odpowiedzi na wyspie wylądował 163. morski pułk ochronny (Marine-Schützenregiment 163.). W jego skład wchodził personel Kriegsmarine zorganizowany w jednostkę piechoty. Pomimo słabego uzbrojenia i wyszkolenia oraz niskiego morale Niemcy w ciągu pięciu tygodni odzyskali panowanie nad wyspą. Ostatnie działania zbrojne trwały jeszcze 20 maja, czyli już po kapitulacji III Rzeszy (nadal oficjalnie działał rząd III Rzeszy z Admirałem Dönitzem na czele; został zdelegalizowany dopiero 23 maja 1945 roku), kiedy na Texel wylądowały kanadyjskie wojska 1. Korpusu Armijnego. Ogółem zginęło 565 Gruzinów i około 800 Niemców oraz 117 holenderskich cywilów. Ci, którzy przeżyli, nie nacieszyli się życiem zbyt długo, bo uznani za kolaborantów, dostali się wprost w ręce NKWD.

W listopadzie 1944 roku do walki na froncie wschodnim zaczęto formować Kaukaską Grupę Bojową SS, w której skład wszedł również batalion gruziński (SS Waffengruppe „Georgien”) pod dowództwem Waffen-Standartenführera Michaila Pridona Tsulukidzego. Jednak formowanie przerwano, a ochotników przekazano do już istniejących jednostek. Formacje gruzińskie do końca wojny walczyły z poświęceniem na froncie wschodnim. W ostatnich dniach chciały się przebić do aliantów zachodnich. Ci, którzy uniknęli niewoli i śmierci z rąk Sowietów, zostali w większości niedługo wydani oprawcom przez Anglików i Amerykanów. Tylko nieliczni mogli się cieszyć względną wolnością na obczyźnie.

Przypisy

1. Gruzini nazywają swój kraj właśnie Sakartwelo. (przyp. red.)

Bibliografia:

Baranowski B., Baranowski K., Historia Gruzji, Wrocław- Warszawa- Kraków 1987.
Bishop Ch., Zagraniczne formacje SS. Zagraniczni ochotnicy w Waffen SS w latach 1940- 1945.Warszawa 2006.
Fuezier A., Droga Gruzji do niepodległości, Poznań 2000.
Gdański J. W., Zapomniani żołnierze Hitlera, Warszawa 2005.
Hoffman J., Rosyjscy sojusznicy Hitlera. Własow i jego armia. Warszawa 2008.
Jurado C. C., Lyles K., Foreign volunteers of the Wehrmacht 1941- 45, Oxford 1999
Littlejohn D., Foreign Legions of the Third Reich (4) Poland, Bulgaria, Ukraine, Romania, Free India, Estoni, San Jose 1994.
Materski W., Gruzja, Warszawa 2000.
Nigel T., Andrew S., The German Army 1939-45 (3) Eastern Front 1941-43,Oxford 1998.
Nigel T., Andrew S., The German Army 1939-45 (4) Eastern Front 1943-45, Oxford 1999.
Nigel T., Andrew S., The German Army 1939-45 (5) Western Front 1943-45, Oxford 2000.
Solarz J., Armia Własowa, Warszawa 2002.
Artykuły:
Krajewski A., Gruzini w polskich szeregach, [w:] „Focus Historia” 10/2008.
Geremek R., Nasza Gruzja, [w:] „Wprost” nr 38/ 14.09.2008.