Józef Stalin pragnął maksymalnie uzależnić od siebie powstające w ZSRR Wojsko Polskie. Gdy ważyła się kwestia obsady najważniejszych stanowisk w powstającej armii, w obrębie zainteresowań dyktatora ponownie znalazł się Karol Świerczewski. Nadszedł odpowiedni czas, aby ten, który przeszło dwadzieścia lat wcześniej wystąpił przeciwko swoim ziomkom, mógł teraz poprowadzić Wojsko Polskie u boku Armii Czerwonej do zwycięstwa nad faszyzmem.

Powrót syna marnotrawnego

18 sierpnia 1943 roku bramę wjazdową obozu Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR w Sielcach nad Oką przekroczył świeżo mianowany zastępca dowódcy I Korpusu Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR, generał major Armii Czerwonej Karol Świerczewski. W styczniu 1944 roku został członkiem Centralnego Biura Komunistów Polskich w ZSRR. W marcu 1945 roku został mianowany zastępcą (w randze generała dywizji WP) dowódcy 1. Armii Wojska Polskiego w sprawach liniowych. Jego „czysto sowiecki” sposób dowodzenia i styl życia wywoływał furię u generała Zygmunta Berlinga – oficera przedwojennej daty. Postawa „Waltera” jako oficera przejawiała butę, lekceważący stosunek do podwładnych (w tym kadry oficerskiej) i rażącą niekompetencję nadrabianą fanatyzmem ideologicznym. W zachowaniu generała dawały o sobie znać poważne symptomy alkoholizmu.

Czarę goryczy dopełniły błędy generała podczas forsowania Wisły w okolicach Dęblina i Puław, czego efektem były straty wynoszące ponad półtora tysiąca zabitych bądź wyłączonych z walki żołnierzy. W tym okresie jednak tradycyjny model polski wziął górę nad sowiecką sztuką organizacji i dowodzenia wojskiem, dlatego też 24 września Waltera odsunięto od funkcji dowódczych w 1. Armii.

Organizator

Rola organizatora nie skończyła się wraz z odsunięciem od 1. Armii. Jeszcze w czerwcu 1944 roku mianowano go szefem Głównego Sztabu Formowania. Po wkroczeniu Armii Czerwonej na ziemie polskie, rozpoczęto formowanie 2. Armii Wojska Polskiego, na czele której w sierpniu i wrześniu stanął „Karolek”. Kierowanie armią przewyższało kompetencje Świerczewskiego – nigdy nie dowodził większym związkiem taktycznym. W praktyce okazało się, że brak doświadczenia i kompetencji sumiennie nadrabia, oddając się funkcji pierwszego komisarza politycznego Wojska Polskiego. Doświadczenia wyciągnięte z Hiszpanii pozwoliły mu efektywnie tropić w polskich szeregach „wrogów ludu” i likwidować członków Armii Krajowej. Sądownictwo wojskowe, które znalazło się pod osobistym nadzorem Waltera, w drastyczny sposób rozprawiało się z reakcyjnym podziemiem związanym z AK. Zachowało się dwadzieścia dziewięć podań o ułaskawienie autorstwa skazanych na stracenie żołnierzy i oficerów AK-owskiej partyzantki z adnotacją „Odmawiam – K. Świerczewski”.

W kolejnych dwóch miesiącach na polecenie polskiego kierownictwa starał się zorganizować 3. Armię WP, która jednak nie powstała z braku kadry oficerskiej. Zniechęcony, z końcem grudnia 1944 powraca na stanowisko dowódcy 2. Armii Wojska Polskiego.

Ostatnia wielka ofensywa

W połowie kwietnia nadszedł czas rozstrzygających walk na froncie wschodnim. Podległa Świerczewskiemu 2. Armia WP, od 4 kwietnia zajmująca pozycje wyjściowe nad Nysą Łużycką, wchodziła w skład 1. Frontu Ukraińskiego. Dowódca frontu – marszałek Iwan Koniew – nakazał Polakom ubezpieczać radzieckie formacje uderzeniowe od południa, skąd mogło nacierać ku oblężonej stolicy silne niemieckie zgrupowanie. Polacy mieli ostrożnie kierować się ku starej saskiej stolicy – zrujnowanemu alianckimi nalotami Dreznu.

Karol Świerczewski, Marian Spychalski, Michał Rola-Żymierski nad Nysą w 1945 r.

Karol Świerczewski, Marian Spychalski, Michał Rola-Żymierski nad Nysą w 1945 r.

Jednakże żądza sławy i wiara we własny geniusz taktyczny skłoniła Świerczewskiego do zmiany planów dowódcy frontu. Niesubordynacji sprzyjał nie tylko alkohol, ale również naiwne raporty raczkującego armijnego wywiadu. Wedle doniesień służb informacyjnych obrona miała jedynie charakter osłonowy, przy nikłym zaangażowaniu poważniejszych jednostek. Niestety w rzeczywistości w okolicach rozłożyło się silne zgrupowanie niemieckiej Armii Środek, w składzie której znalazło się kilka elitarnych jednostek, między innymi Dywizja Grenadierów Pancernych „Branderburg”, 1. Dywizja Spadochronowo-Pancerna „Herman Göring” czy 2. i 10. Dywizja Pancerna SS. W przypływie animuszu Świerczewski postanowił zdobyć Drezno już w drugim dniu operacji łużyckiej. Jak się niestety okazało, Walter prowadził swoich (w większości) żółtodziobów wprost pod lufy niemieckich weteranów…

Natarcie rozpoczęte 16 kwietnia początkowo, mimo silnego oporu niemieckiego, rozwijało się pomyślnie. Polskie formacje, stale ponaglane rozkazami Świerczewskiego, rozciągnęły się na długości ponad pięćdziesięciu kilometrów, dzieląc się w trzy praktycznie niezależne zgrupowania. Polski dowódca zignorował doniesienia bratniej 52. Armii o nawiązaniu walki z dużym niemieckim związkiem taktycznym.

21 kwietnia nastąpił nieuchronny kontratak Niemców. Spod Budziszyna nacierały nieprzyjacielskie oddziały pancerne, które bez trudu wbiły się w pustą przestrzeń między polskimi zgrupowaniami, przecinając linie zaopatrzeniowe. Główne siły Polaków znalazły się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Panujące w sztabie 2. Armii przeczucie poważnego zagrożenia nie udzieliło się Walterowi. Rozkazał kontynuować marsz na Drezno grupie uderzeniowej drugiej armii (1. Korpusowi Pancernemu i trzem dywizjom piechoty), pozbawiając rozpaczliwie broniące się jednostki tak potrzebnej odsieczy.

W tym czasie w okolicach Budziszyna Niemcy rozpoczęli likwidację wziętych w kleszcze polskich oddziałów. Przeciwnikowi dało się rozbić 16. Brygadę Pancerną i sztab 5. Dywizji Piechoty. Początkowa nerwowość w sztabie 2. Armii przerodziła się w otwartą panikę. Oficerowie sztabowi, wobec kategorycznej odmowy zmiany kierunku marszu, nie byli w stanie skoordynować wysiłków obronnych poszczególnych jednostek.

Skutkiem chaosu były całkowicie sprzeczne rozkazy z kwatery dowódczej armii, które doprowadzały do karkołomnych sytuacji, gdzie piechota toczyła krwawą walkę bez wsparcia artylerii czy sił pancernych, z kolei pancerniacy nacierali bez osłony piechurów. Nawet ciężka artyleria musiała odgrywać rolę brakującej artylerii przeciwpancernej. Nad tymi wszystkimi wydarzeniami kompletnie nie panował dowódca, który zgodnie ze swoim zwyczajem chętnie posiłkował się mocniejszymi trunkami, rzekomo rozjaśniającymi umysł.

Generał Karol Świerczewski (drugi od lewej) pośród dowódców wojskowych 1 Armii Wojska Polskiego prowadzący szeregi swoich żołnierzy podczas ceremonii Parady Zwycięstwa, Plac Czerwony, Moskwa, ZSRR, 24 czerwca 1945 r.

Generał Karol Świerczewski (drugi od lewej) pośród dowódców wojskowych 1 Armii Wojska Polskiego prowadzący szeregi swoich żołnierzy podczas ceremonii Parady Zwycięstwa, Plac Czerwony, Moskwa, ZSRR, 24 czerwca 1945 r.

Dopiero nazajutrz, 22 kwietnia, Walter w końcu zgodził się wycofać 1. Korpus Pancerny spod Drezna. Zgrupowanie pędzące ku Budziszynowi koło wieczora znalazło się u jego granic, tym niemniej 24 kwietnia Niemcom udało się odbić miasto i odrzucić kontratakujących Polaków. Wobec zaistniałej sytuacji musiał reagować sam Koniew. Dzięki skierowaniu znacznych sił radzieckich udało się uchronić 2. Armię od zupełnego rozbicia. Zapomniano o stacjonującej wciąż pod Dreznem 9. Dywizji Piechoty, która dopiero 26 kwietnia otrzymała rozkaz odwrotu. Niestety Niemcy odkryli plany ewakuacji polskiej dywizji i całkowicie ją rozbili. Hitlerowcy barbarzyńsko mordowali polskich jeńców strzałem w tył głowy. Niemiecka ofensywa spod Budziszyna została wyhamowana dopiero pod koniec kwietnia.

2. Armia z operacji łużyckiej wyszła z dotkliwymi stratami. Przyjmuje się, że wciągu dwóch tygodni straty sięgnęły 27% wszystkich strat Wojska Polskiego na wschodnim froncie. Wedle oficjalnych danych poległo 4902 żołnierzy, 2798 zaginęło bez wieści, a 10 532 zostało rannych. Armia stopniała o dwadzieścia dwa procent wyjściowego stanu osobowego. Ponadto utracono 57% czołgów i dział pancernych oraz 20% dział i moździerzy. Ambicja Karola Świerczewskiego miała wysoką cenę, ale „geniusz” dowódczy Waltera i jego wkład w sukces ofensywy został należycie doceniony. 1 maja uzyskał awans na wyższy stopień generalski – generała broni. Jako zwycięski wódz prezentował się na czele polskich szeregów podczas wielkiej Parady Zwycięstwa zorganizowanej na Placu Czerwonym w Moskwie 24 czerwca 1945 roku.

Krwawy chrzest bojowy, jaki zgotował swym żołnierzom Walter, spotkał się z potępieniem nie tylko współczesnych historyków, ale i ówczesnej kadry oficerskiej podległej Świerczewskiemu. Jego despotyczny sposób dowodzenia, brak profesjonalizmu i odrzucanie rad współpracowników odpychało kadrę oficerską. Wyżsi rangą dowódcy jednostek 2. Armii musieli skrycie zmieniać absurdalne rozkazy, aby uratować swoich ludzi przed pewną zgubą. Jeden z uczestników kwietniowych bojów, major Stefan Torno-Ornowski, tak wypowiedział się na temat swego wodza: „Świerczewski dowodził chyba w pijanym widzie.”

Na całe szczęście dla 2. Armii rozpoczęta 4 maja operacja praska kontynuowana z rozmachem do 10 maja była już znacznie spokojniejsza i zakończyła się pomyślnie przy minimalnych stratach własnych. Po zakończeniu działań wojennych armię rozlokowano w okolicach Wrocławia. 17 maja wyłączona ze składu radzieckiego 1. Frontu Ukraińskiego znalazła się pod bezpośrednimi dyspozycjami Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego. W sierpniu 1945 roku, gdy nadeszło rozwiązanie związku, dywizje armii odpowiedzialne były za ochronę nowej zachodniej granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej.

Bibliografia:

Czesław Grzelak, Henryk Stańczyk, Stefan Zwoliński Bez możliwości wyboru. Wojsko Polskie na Froncie Wschodnim 1943-1945, Warszawa, 1993
Instytut Pamięci Narodowej, Karol „Świerczewski „Walter” (1897–1947)” dn. 10.04.2009 http://www.ipn.gov.pl/portal.php?serwis=pl&dzial=398&id=4918&search=81880
„Myśl Polska” 1-8 maja 2005, pobrano 17.04.2009 http://cristeros1.w.interia.pl/crist/militaria/budziszyn_1945.htm