Zbrodnie na jeńcach wojennych bądź ludności cywilnej stały się nieodłącznym elementem prowadzonej przez Rzeszę Niemiecką wojny totalnej. W prowadzonej równolegle z działaniami zbrojnymi wojnie psychologicznej istotną rolę odgrywały miejsca, wydarzenia i postacie stanowiące symbole wojny, które wpływały na ducha bojowego zwykłych żołnierzy. Tragiczne wydarzenia z okolic niewielkiego belgijskiego miasteczka Malmedy mogły złamać morale amerykańskich żołnierzy, a w istocie jeszcze bardziej rozbudziły wolę walki i chęć zadania ostatecznego ciosu rozpaczliwie broniącej się Rzeszy.

Konwój jakich wiele

16 grudnia 1944 roku, w dniu rozpoczęcia niemieckiej kontrofensywy, dowódca baterii „B” 285. Batalionu Obserwacyjnego Artylerii Polowej, kapitan Leon Scarborough, otrzymał rozkaz przemieszczenia swojej formacji w dniu następnym z Schevenhutte (niedaleko Akwizgranu) do St. Vith. Wcześniej sam tam wyruszył, powierzając baterię zastępcy – porucznikowi Ksidzekowi. Scarborough już o 9 rano 17 grudnia dotarł do celu, gdzie otrzymał rozkaz wstawienia się w sztabie artylerii 4. Dywizji Piechoty w Luksemburgu. Przed wyjazdem do wyzwolonego księstwa zdążył jeszcze sporządzić nowe instrukcje dla swojego zastępcy.

Zgodnie z życzeniem dowódcy porucznik Ksidzek zorganizował cały konwój składający się łącznie z trzydziestu pojazdów: jeepów, ciężarówek i transporterów opancerzonych. Kolumna została podzielona na dwie grupy: pierwsza pod komendą porucznika Virgila Lary’ego, druga pod rozkazami porucznika Perry’ego Readona.

miejsce_zdarzenia

17 grudnia około godziny 8:00 cała jednostka wyruszyła w drogę, której przewodził porucznik Gier, który wraz z piątką żołnierzy wyruszył dwie godziny wcześniej niż reszta kolumny w celu oznakowania szlaku. Na czele konwoju jechał jeep porucznika Lary’ego, koniec zaś zabezpieczał zastępca dowódcy baterii – porucznik Ksidzek. Jednostka kierowała się przez Eynatten, Eupen, Baraque Michel.

O godzinie 12:15 kolumna dotarła do Malmedy, gdzie zetknęła się z czołówkami amerykańskiej 7. Dywizji Pancernej, również kierującej się ku St. Vith. Po przymusowym postoju konwój ruszył na drugi koniec miasta, do drogi N23 prowadzącej do zamierzonego celu. U wylotu miasteczka cała formacja została zatrzymana przez podpułkownika Davida Pergrina z 291. Batalionu Saperów. Oficer ostrzegł porucznika Lary’ego o niebezpieczeństwie natknięcia się na silną niemiecką grupę pancerną i doradził objazd, lecz uwagi o zagrożeniu zostały zbagatelizowane, przegrały z koniecznością realizacji zadania, dlatego też konwój ruszył naprzód oznaczoną przez grupę Giera drogą N23. Szybko jednak cztery pojazdy z dwudziestoma siedmioma ludźmi pod dowództwem porucznika Ksidzeka zawróciły do miasteczka, by odstawić cierpiącego na niestrawność kaprala do ulokowanego w mieście Szpitala Polowego nr 44. Kolumna nie skróciła się, gdyż do konwoju dołączyło pięć polowych ambulansów z 575. i 576. Kompanii Medycznej, powracających do bazy w Waimes.

Kto nie słucha starszego rangą…

Około godziny 12:45 do skrzyżowania dróg N23 i N32 na południowy wschód od Malmedy, zwanego przez miejscową ludność „krzyżówką Baugnez”, dotarła bezpiecznie kolumna prowadzona przez porucznika Lary’ego. Służbę na skrzyżowaniu pełnili żandarm polowy i członek grupy Giera, którzy skierowali konwój w kierunku na St. Vith. Jednak już po niespełna pięciuset metrach konwój znalazł się pod ostrzałem dwóch czołgów PzKpfw IV pod komendą porucznika Waffen SS Wernera Sternebecka, stanowiących szpice Grupy Bojowej (Kampfgruppe) Peiper należącej do 1. Dywizji Pancernej Leibstandarte SS Adolf Hitler. Jak się okazało, grupa bojowa Joachima Peipera kierująca się ku Ligneuville starała się nadrabiać dwunastogodzinne opóźnienie w stosunku do planów operacyjnych.

Pomnik ofiar masakry w Baugnez

Pomnik ofiar masakry w Baugnez

Maszyny ostrzelały amerykańską kolumnę z odległości około ośmiuset metrów, po czym podjechały do drogi N23. Zaatakowani nie mieli na stanie żadnej broni przeciwpancernej, wobec czego po krótkiej wymianie ognia zrezygnowali z bezsensownego oporu. W krótkiej walce zginęło trzech członków konwoju, utracono też cztery pojazdy ciężarowe. Niemieckie załogi celowo oszczędzały pojazdy, gdyż ze względu na własne niedobory w jednostkach Wehrmachtu masowo korzystano ze zdobycznych pojazdów alianckich.

Gdy trwał ostrzał kolumny, porucznik Ksidzek na czele czterech ciężarówek zbliżał się do felernego skrzyżowania nieopodal wioski Baugnez. Usłyszawszy kanonadę, dostrzegł zagrożenie i błyskawicznie zawrócił do miasteczka.

U podpułkownika Pegrina, który jeszcze na rogatkach miasta ostrzegał przed kontynuowaniem jazdy zagrożoną trasą, potwierdziły się przypuszczenia grożącego niebezpieczeństwa. Stojąc na zewnątrz budynku kwatery aliantów w Malmedy usłyszał strzały oddawane przez maszyny Sternebecka,

Gdy Amerykanie zaczęli z podniesionymi rękoma wychodzić zza ciężarówek i z rowów, porucznik Sternebeck skierował ich z powrotem na „krzyżówkę Baugnez”, po czym przekazał dowódcy meldunek o potyczce i wzięciu jeńców. Peiper był wściekły, iż starcie zabrało jego formacji kolejne bezcenne minuty i przysporzyło kłopotów związanych z pilnowaniem jeńców. Gdy około 13:30 dotarł do skrzyżowania, po szybkiej analizie sytuacji nakazał porucznikowi kontynuowanie natarcia, jeńców zaś pozostawił pod pieczą dwóch załóg czołgów i jednego pojazdu opancerzonego.

Zbrodnia pełnia niejasności

Kolejne wydarzenia, które rozegrały się w okolicach wioski Baugnez, wciąż wywołują zażartą dyskusję wśród historyków. Z powodu całkowicie sprzecznych bądź częściowo niespójnych relacji niezwykle trudno odtworzyć bieg wydarzeń z tragicznego popołudnia 17 grudnia 1944 roku. Poniższy opis przedstawia najbardziej prawdopodobny rozwój wydarzeń.

Rozbrojonych Amerykanów skierowano ze skrzyżowania na pobliskie ogrodzone pole. Istnieją znaczące różnice w określeniu liczby amerykańskich jeńców – strona niemiecka przekonuje jakoby pod strażą znalazło się ledwie dwudziestu Jankesów, okoliczni mieszkańcy twierdzą, że Niemcy przetrzymywali na polu 30–35 żołnierzy, zaś Amerykanie podają liczbę około stu dwudziestu.

Proces w Dachau (11. Josef Dietrich, 42. Joachim Peiper)

Proces w Dachau (11. Josef Dietrich, 42. Joachim Peiper)

Około 14:15 w kierunku pilnowanych jeńców wystrzelił z pistoletu rumuński Volksdeutsch, członek załogi czołgu nr 731 – SS-Rottenführer Georg Fleps. W efekcie przerażeni jeńcy rozpierzchli się, wobec czego otwarto do nich ogień z karabinów maszynowych na czołgach i z przejeżdżających ciężarówek z żołnierzami Waffen SS. Pozwolę sobie przytoczyć relację naocznego świadka masakry, cudem ocalałego Williama Merrikena:

Staliśmy w małych grupkach, czekając na jakiś samochód, który mógłby nas podwieźć do obozu jenieckiego. Na drodze stały dwa czołgi i pojazd półgąsienicowy; wyglądało na to ze nas pilnują. Nagle jakiś Niemiec w pojeździe wstał i wycelował z pistoletu. Zabił jednego, potem drugiego i trzeciego. Kiedy oba czołgi zaczęły ostrzeliwać nas z karabinów maszynowych, ja, choć nie trafiony, padłem na ziemię. Tamci strzelali jeszcze przez chwilę, słyszałem jak pociski trafiają ciała leżących obok mnie i w ziemię. Potem minęły nas dwie kolumny pojazdów, z których też zaczęto nas ostrzeliwać. Wreszcie nastała cisza, ale wkrótce usłyszałem kroki dwóch zbliżających się Niemców. Stanęli tuz nade mną. Czyjeś ciało przygniatało mi nogi, leżało w poprzek. Kiedy się poruszyło, jeden z tych dwóch strzelił do niego z pistoletu. Pocisk zabił rannego i utkwił w moim kolanie, ale udało mi się pozostać w bezruchu.

Około godziny 15:00 Pegrin postanowił osobiście dokonać rekonesansu okolic krzyżówki Baugnez. Prowadzony przez niego niewielki oddział zwiadowczy natrafił na trzech uciekinierów. Zszokowani żołnierze krzyczeli tylko „Niemcy zabili wszystkich!”. Czym prędzej zwiad zawrócił do miasta, skąd około godziny 16:30 został nadany do Kwatery Głównej amerykańskiej 1. Armii meldunek podpułkownika o dokonanej przez Niemców masakrze na amerykańskich jeńcach wojennych.

Ciała ofiar masakry na skrzyżowaniu

Ciała ofiar masakry na skrzyżowaniu

Zbrodnia dokonana w okolicach belgijskiego miasteczka wstrząsnęła amerykańską armią. Żołnierze zapragnęli zemsty i do boju ruszali z okrzykiem „Pomścimy Malmedy!”. Mało chwalebną odpowiedzią strony amerykańskiej był incydent w Chenogne, gdzie 21 grudnia do opuszczającej płonący budynek grupy kapitulujących żołnierzy pod flagą Czerwonego Krzyża otworzono ogień i dwudziestu jeden niedoszłych jeńców zginęło w akcie zemsty.

Operująca w okolicach „Kamfgruppe Peiper” dokonała również innych zbrodni, wskutek czego śmierć poniosło około trzystu alianckich żołnierzy oraz stu jedenastu mieszkańców okolicznych miejscowości, w tym kobiety i dzieci.

Miejsce zbrodni pozostawało w „strefie ziemi niczyjej” aż do 14 stycznia 1945 roku. Wówczas w rejon krzyżówki Baugnez dotarli w celu zabezpieczenia miejsca zbrodni amerykańscy saperzy. Wśród nich znalazł się również korespondent Associated Press Hal Boyle, który na łamach oficjalnego magazynu US Army, Stars and Stripes, opisał w artykule „Naziści rozstrzelali naszych G.I.s” tragiczne losy uczestników konwoju. Jednakże, jak to bywa, nie omieszkał zastąpić brakujących szczegółowych danych płodami dziennikarskiej wyobraźni, dlatego też w artykule znalazło się sporo nieścisłości, a nawet przekłamań. Niemniej, dzięki publikacji Boyle’a wieści o dokonanej zbrodni dotarły do opinii publicznej za oceanem, która zapałała żądzą ukarania winnych, co niestety kładło się cieniem na przebiegu późniejszego śledztwa i procesu.

Nierozstrzygalny spór

W wyniku niesprowokowanego otwarcia ognia w kierunku grupy jeńców zginęło co najmniej dwadzieścia osób. Około sześćdziesięciu próbowało ucieczki. Reszta, najczęściej ciężej ranna, padła na ziemię, starając się udawać martwych. Grupa dwunastu żołnierzy schroniła się w pobliskiej kawiarni, którą otoczył i podpalił oddział ścigających esesmanów, strzelając do próbujących wydostać się ogarniętego ogniem budynku. Z opresji udało się uratować bez większych obrażeń grupie dwudziestu jeden żołnierzy

Nigdy nie poznamy dokładnej liczby ofiar. Saperzy odnaleźli w okolicach Baugnez osiemdziesiąt cztery ciała, na których sekcji zwłok dokonali doktorzy Morrone, Kurcz i Snyder. U czterdziestu trzech zamordowanych stwierdzono rany postrzałowe głowy dokonane bronią krótką z bliskiej odległości, co wskazuje na dobijanie rannych. U dziesięciu nieszczęśników stwierdzono zgon ze względu na obrażenia czaszki powstałe w wyniku uderzeń kolb karabinów. Bardzo możliwe, że niektórzy z listy ofiar nie są bezpośrednio związali z masakrą z 17 grudnia.

Proces, a raczej pożądany akt (nie)sprawiedliwości

16 maja 1946 roku dowódca grupy bojowej, SS-Standartenführer Joachim Peiper, i siedemdziesięciu trzech jego byłych podwładnych stanęło przed amerykańskim sądem wojskowym w Dachau z oskarżeniem o zbrodnie wojenne, nie tylko pod Malmedy, ale i w wielu pomniejszych belgijskich miejscowościach. Prokuratura oskarżyła Peipera i jego ludzi o zabicie czterystu sześćdziesięciu alianckich żołnierzy i stu sześciu Belgów.

Samo śledztwo wywoływało liczne kontrowersje. Amerykańscy śledczy starali się wykazać odpowiedzialność wyższych dowódców Waffen SS za zakaz brania jeńców. Nie udało się znaleźć żadnych dowodów potwierdzających istnieje wspomnianego rozkazu, jednakże prokuratorom wystarczyły relacje niemieckich podkomendnych, którzy nadzwyczaj chętnie zrzucali na dowódców winę, tłumacząc się wykonywaniem rozkazów.

Odszukane zwłoki pomordowanych

Odszukane zwłoki pomordowanych

Na podstawie zebranego, wątpliwego, materiału dowodowego, przy nierzadkich uchybieniach proceduralnych, sąd skazał na śmierć przez powieszenie czterdziestu dwóch oskarżonych, w tym Joachima Peipera. Dowódca w obliczu sądu całą winę wziął na siebie, starając się bronić podwładnych. Kolejne dwadzieścia dwie osoby skazano na dożywocie, resztę na wieloletnie więzienie.

Przebieg procesu wzbudził liczne kontrowersje wśród opinii publicznej, tak niemieckiej, jak i za oceanem. Z tego względu sprawą masakry pod Malmedy zajęła się specjalna komisja amerykańskiego Senatu pod przewodnictwem wschodzącej gwiazdy amerykańskiej polityki – Josepha McCarthy’ego – powołana 29 marca 1949 roku. Członkowie komisji wielokrotnie podróżowali do okupowanych Niemiec, przesłuchując stu ośmiu świadków. W raporcie podsumowującym dorobek prac komisji stwierdzono, iż metody stosowane w śledztwie „godne były raczej Gestapo niż Armii Stanów Zjednoczonych”. Komisja wykryła liczne nieprawidłowości, a nawet świadome łamanie prawa przez wojskowych śledczych i podczas procesu.

W konsekwencji ujawnionych uchybień wszystkie kary śmierci zamieniono na kary dożywotniego więzienia. Z czasem wyroki w znaczący sposób skrócono. Ostatnim uwolnionym skazańcem procesu z Dachau był sam Peiper, który opuścił więzienie na Boże Narodzenie 1956 roku.

Bibliografia:

Gilbert Martin, II wojna światowa, Zysk i S-ka, Poznań 2000
Williamson Gordon, „SS-Gwardia Adolfa Hitlera”, Wyd. Espadon, Warszawa 1995.
Michael Reynolds “Massacre At Malmedy During the Battle of the Bulge”, dn. 28.05.2009 http://www.historynet.com/massacre-at-malmedy-during-the-battle-of-the-bulge.htm,
Wikipedia, dn. 28.05.2009 http://en.wikipedia.org/wiki/Malmedy_massacre