Na przełomie roku 1937 i 1938 w Trzeciej Rzeszy urząd ministra wojny sprawował Werner von Blomberg, naczelnym dowódcą wojsk lądowych był zaś Werner von Fritsch. Wkrótce obydwaj stracili stanowiska. Przyczyniły się do tego rzekome skandale obyczajowe z ich udziałem.

Feldmarszałek Werner von Blomberg był człowiekiem o romantycznym usposobieniu, przyjaźnie nastawionym do otoczenia. Potrafił z zapałem mówić o szacunku, z jakim powinni się nawzajem traktować walczący przeciwnicy. Marzył o przywróceniu świetności oddziałom kawalerii, choć jednocześnie dobrze rozumiał, że przyszłością niemieckiej armii są czołgi. Na tle większości wyższych dowódców Wehrmachtu minister wojny był człowiekiem dość młodym. Nie cieszył się jednak zaufaniem generałów, którzy postrzegali go jako człowieka Hitlera. To sprawiło, że Blomberg musiał faktycznie budować swoją pozycję, korzystając z poparcia Führera, chociaż nie zawsze podzielał jego poglądy. Z entuzjazmem wspierał nazistów, ale obce mu były bezwzględność i brutalne metody działania przywódców nowego reżimu. Wydaje się, że nie dostrzegał ciemnych stron narodowego socjalizmu. Blomberg starał się wpoić żołnierzom surowe zasady etyki wojskowej. Dzięki temu jednostki Wehrmachtu na froncie zachodnim w 1940 roku w znacznie wyższym stopniu przestrzegały przepisów prawa wojennego niż wojska kajzera w czasie I wojny światowej.

1 lutego 1934 roku kierownictwo wojsk lądowych objął rekomendowany przez prezydenta Hindenburga baron Werner von Fritsch. W latach 1920–1922 Fritsch pracował pod zwierzchnictwem generała von Seeckta nad reformą organizacji Reichswehry. Cieszył się opinią dobrego stratega. Miał konserwatywne poglądy w kwestiach politycznych i wojskowych, nie był entuzjastą samodzielnych formacji pancernych. Czołgi, a także samoloty, postrzegał jako środki wspierające tradycyjne części armii, takie jak piechota czy artyleria. Był człowiekiem o silnym charakterze, na co dzień zimnym i niedostępnym, ale gdy przychodziło mu zabiegać o interesy armii na przykład w Reichstagu, ujawniał wysokie umiejętności dyplomatyczne. Jako naczelny dowódca wojsk lądowych popierał dążenia Führera do zniesienia ograniczeń nałożonych na niemieckie siły zbrojne w Traktacie Wersalskim. W wielu sprawach nie zgadzał się jednak z przywódcą Trzeciej Rzeszy. Sprzeciwiał się angażowaniu Niemiec w hiszpańską wojnę domową, to za jego sprawą wysłano na Półwysep Iberyjski kontyngent niemiecki znacznie mniejszy niż zakładały pierwotne plany. Nie spodobało się to wielu nazistowskim liderom. Ponadto Fritsch był gorącym orędownikiem wymiany doświadczeń i współpracy z Armią Czerwoną, zwłaszcza w zakresie wykorzystania broni, której posiadania zakazywały Niemcom postanowienia traktatu wersalskiego. Jego chęć wojskowej współpracy z ZSRR stała w jawnej sprzeczności z ogromną nienawiścią Hitlera wobec panującego tam bolszewizmu. Werner von Fritsch usiłował też podtrzymywać wśród żołnierzy etos tradycyjnej pruskiej armii i nie chciał dopuścić, żeby wojsko przesiąknęło ideologią narodowosocjalistyczną. Blomberga uważał za człowieka omotanego przez Führera, czego dowód stanowić miała zgoda ministra wojny na wprowadzenie nazistowskich symboli do wojskowego umundurowania.

Generalfeldmarschall Werner von Blomberg.

Generalfeldmarschall Werner von Blomberg.
Deutsches Bundesarchiv, Bild 183-H28122

5 listopada 1937 roku Blomberg i Fritsch uczestniczyli w tajnym spotkaniu z Hitlerem. Oprócz nich w posiedzeniu wzięli udział: dowódca Luftwaffe Hermann Göring, dowódca Kriegsmarine Erich Raeder, minister spraw zagranicznych Rzeszy Konstantin von Neurath i szef adiutantury Führera pułkownik Friedrich Hossbach. To wtedy po raz pierwszy Hitler ujawnił plan polityki agresywnej ekspansji. Celem takiej bezkompromisowej polityki zagranicznej miało być „zabezpieczenie i utrzymanie substancji narodowej i jej powiększenie”1. Według Führera, naród niemiecki musiał zdobyć nową przestrzeń życiową, a osiągnąć to można było wyłącznie przy użyciu siły. Należało najechać i włączyć w granice Trzeciej Rzeszy Czechosłowację i Austrię, potem można by pomyśleć także o przyłączeniu ziem Polski i Ukrainy. Zdaniem Führera, niemiecka ekspansja powinna nastąpić nie później niż w latach 1943–1945, a w sprzyjających warunkach może być realizowana wcześniej. Po wystąpieniu Hitlera na posiedzeniu wywiązała się gorąca dyskusja. Blomberg, Fritsch i Neurath wyrazili sceptycyzm wobec planów przywódcy, który ewidentnie parł do wojny. Wojskowi argumentowali, że inwazja na Austrię i Czechosłowację niesie wielkie ryzyko wojny z Anglią i Francją. Stanowczo przeciwstawili się wszczynaniu przez Niemcy wojny napastniczej. Blomberg wskazał ponadto na trudności, jakich może dostarczyć sforsowanie linii umocnionych pozycji na północy Czech.

Minister spraw zagranicznych von Neurath był do tego stopnia poruszony zamiarami Hitlera, że po konferencji męczyły go poważne dolegliwości serca. Ten wiekowy dyplomata dobrze pamiętał zawartą w testamencie Hindenburga przestrogę przed wciąganiem Niemiec w kolejną wojnę. Wkrótce spotkał się na Bendlerstrasse z Fritschem i szefem sztabu generalnego wojsk lądowych Ludwigiem Beckiem, żeby wspólnie zastanowić się, jak odwieść Führera od dążenia do wojny. W połowie stycznia 1938 roku Neurath osobiście rozmawiał z Hitlerem. Przekonywał wodza, że większość celów jego polityki zagranicznej da się osiągnąć na drodze pokojowej. Jednak Hitler pozostał nieprzejednany. W zaistniałej sytuacji von Neurath złożył dymisję, którą ostatecznie przyjęto 4 lutego.

Werner von Fritsch również nie pozostał bierny. Trzy dni po spotkaniu z 5 listopada przekazał Hitlerowi memorandum, w którym, po konsultacji z Beckiem, wyraził swoje zastrzeżenia co do projektu zbrojnej ekspansji Trzeciej Rzeszy. Rozczarowany Führer odrzucił pismo, uznając, że jego autor nie wykazuje ducha bojowego. Fritsch zlecił sztabowcom z Oberkommando des Heeres zbadanie, czy niespodziewany atak na Czechosłowację da się skutecznie przeprowadzić, zabezpieczając jednocześnie granicę z Francją. Sądził, że jego sztabowcy wykażą nierealność takiego przedsięwzięcia i będzie to koronny argument przeciwko zamiarom Hitlera. Po wydaniu członkom swojego sztabu odpowiednich instrukcji Fritsch wyjechał na zaplanowany urlop do Egiptu. Nie podejrzewał, że jego dni na stanowisku naczelnego dowódcy wojsk lądowych są policzone.

Chociaż także był przeciwny ekspansji militarnej Rzeszy, Werner von Blomberg podszedł do planów przywódcy z większym spokojem. 21 grudnia 1937 roku nakazał rozpoczęcie przygotowań do agresji na Czechosłowację celem „rozwiązania problemu niemieckiej przestrzeni”2. Jednak i Blomberg musiał się niebawem pożegnać z posadą. Na procesie norymberskim Göring zeznał, że spotkanie z 5 listopada miało na celu wywarcie presji na generała Fritscha, żeby przyspieszył uzbrajanie wojsk lądowych. W istocie, posiedzenie unaoczniło Hitlerowi, że Fritsch i Blomberg nie podzielają jego entuzjazmu dla wojennej ekspansji Niemiec. Należało więc znaleźć sposób, by pozbyć się niewygodnych dowódców.

Okazja do utrącenia Blomberga nadarzyła się bardzo szybko. Pod koniec 1937 roku, na pogrzebie Ericha Ludendorffa, Blomberg, wówczas wdowiec, zdradził Hitlerowi, że chciałby ożenić się z pochodzącą z niższych warstw społecznych kobietą o nie całkiem kryształowej przeszłości. Hitler zgodził się na ten związek. Był nawet rad, iż Blomberg da świadectwo, że w Trzeciej Rzeszy możliwy jest ślub wysoko postawionego generała z kobietą „z ludu”. Następnie minister wojny udał się do Göringa, któremu również wyjawił swe obawy, że jego ukochana może nie spełniać oczekiwań stawianych w towarzystwie żonie wysokiego dowódcy. Göring uspokoił go, mówiąc, że w nowej Rzeszy nie trzeba być małostkowym i że on sam ożenił się powtórnie z artystką po rozwodzie. Wybranką Wernera von Blomberga okazała się młodsza od niego o 35 lat Eva Gruhn3. Pracowała w Ministerstwie Wojny jako sekretarka. Wiadomość o ponownym ożenku ministra wojny dotarła do niemieckiej opinii publicznej 12 stycznia 1938 roku. Świadkami na ślubie byli Adolf Hitler i Hermann Göring. W prasie ukazało się zdjęcie państwa młodych, wykonane w zoo w Lipsku. Sielanka nowożeńców nie trwała jednak długo. O nowej żonie ministra krążyły niepokojące plotki.

24 stycznia Göring dostarczył Führerowi otrzymaną od komendanta berlińskiej policji kartotekę Evy Gruhn. Z akt wynikało, że pani Blombergowa trudniła się w przeszłości prostytucją i pozowała nago do zdjęć. Była ponadto oskarżona o kradzież i figurowała w rejestrze berlińskich listów gończych. Hitler był wściekły. Szczególnie ubodło go, że wystąpił w roli świadka na ślubie swojego ministra z ulicznicą. Zażądał, żeby Blomberg niezwłocznie podał się do dymisji z przyczyn zdrowotnych. 26 stycznia feldmarszałek von Blomberg opuścił fotel ministra wojny. Na pożegnanie dostał od Führera 50 000 marek na podróż dookoła świata dla siebie i żony. Wkrótce po dymisji pojechał do Włoch.

W pogrążeniu Blomberga miał znaczny udział Hermann Göring. Możliwe, że marzył o tym, by sprawować władzę nad całymi siłami zbrojnymi i chciał pozbyć się konkurenta. Niewykluczone, że w sprawie maczał palce także Heinrich Himmler. Niektórzy amerykańscy historycy stawiali nawet tezę, iż Himmler celowo umieścił pannę Gruhn w Ministerstwie Wojny, aby za jej pomocą skompromitować Blomberga4. Nie ma wątpliwości, że akta obciążające wybrankę ministra były prawdziwe. Jednak według pułkownika Hossbacha, choć przewiny Evy Gruhn były od dawna znane policji, na światło dzienne wyciągnięto je dopiero po ślubie z ministrem.

Kompromitujący ożenek w pełni uzasadniał w oczach dowódców Wehrmachtu dymisję ministra. Jak wspomina Heinz Guderian: „Sprawa Blomberga była jasna. Jego dalsze pozostawanie na stanowisku ministra faktycznie było niemożliwe”5 Niektórzy wojskowi sugerowali, że jedynym honorowym wyjściem dla feldmarszałka jest samobójstwo. Ogólnie jednak odejście Wernera von Blomberga zostało spokojnie przyjęte przez generalicję. Wkrótce korpusem oficerskim miała poważnie wstrząsnąć dymisja kolejnego wysoko postawionego dowódcy.

Po odejściu Blomberga Hitler przez chwilę rozważał powierzenie funkcji ministra wojny Wernerowi von Fritschowi. Przeciwko tej nominacji zaprotestowali, niechętni szefowi OKH, Himmler i Göring. Przedstawili Führerowi dokument, z którego wynikało, iż w listopadzie 1934 roku w Poczdamie Fritsch dopuścił się przestępstwa z paragrafu 175 kodeksu karnego – odbył stosunek homoseksualny z chłopcem lekkich obyczajów. Dokument ów był starym protokołem z przesłuchania przez gestapo więzionego sutenera Ottona Schmidta. Schmidt, znany z szantażowania homoseksualistów, zeznał, że aktu homoseksualizmu dopuścił się niejaki pan Fritsch lub Frisch – nie pamiętał dokładnie nazwiska. Protokół z tego przesłuchania po raz pierwszy przedłożono Hitlerowi w 1935 roku, ale wtedy ten oświadczył, że nie chce wiedzieć „o takich świństwach” i nakazał spalić dokument, czego jednakże nie dopełniono. Przypominając o sprawie, Himmler i Göring dali Führerowi doskonały pretekst do pozbycia się naczelnego dowódcy wojsk lądowych. A Hitler najwyraźniej nie ufał Fritschowi, już wcześniej bowiem nakazał go śledzić. Generał pozostawał pod obserwacją również w czasie pobytu w Egipcie, dokąd pojechał podleczyć gardło na przełomie 1937 i 1938 roku. Hitler obawiał się, że w czasie podróży Fritsch mógłby nawiązać jakieś istotne polityczne kontakty. Teraz dyktator postanowił zniszczyć swojego dowódcę wojsk lądowych.

Z polecenia Hitlera pułkownik Hossbach wezwał Fritscha do stawienia się w Kancelarii Rzeszy wieczorem 26 stycznia 1938 roku. Jednocześnie, wbrew rozkazowi, Hossbach zdradził szefowi OKH powód tego zaproszenia. „To bezczelne kłamstwo” – stwierdził zdenerwowany Fritsch na wieść o stawianych mu zarzutach6. Przed spotkaniem z Fritschem przywódca Trzeciej Rzeszy rozmawiał jeszcze o sprawie z Blombergiem. Blomberg wyraził opinię, że szef OKH faktycznie może być homoseksualistą, bo nigdy się nie ożenił i zawsze był dziwakiem.

W umówionym terminie naczelny dowódca wojsk lądowych stawił się w Kancelarii Rzeszy. Z początku nie chciał przyjąć do wiadomości, że zarzuca mu się czynny homoseksualizm. Gdy uświadomił sobie istotę stawianych oskarżeń, nie krył oburzenia. W obecności Göringa dał Hitlerowi słowo honoru, że nie popełnił zarzucanych mu czynów. Wtedy do kancelarii wprowadzono ściągniętego z więzienia Ottona Schmidta. Świadek, któremu wcześniej Göring zagroził śmiercią, jeśli nie podtrzyma dawnych zeznań, bez wahania wskazał von Fritscha jako winnego aktu homoseksualizmu. Führer podjął decyzję o zdymisjonowaniu Wernera von Fritscha. Odwołano go na początku lutego 1938 roku. Fritsch, choć starał się być opanowany, bardzo przeżył tę zniewagę. Swego czasu Ludendorff ostrzegał go przed zdradą ze strony Hitlera, jednak aż do tego momentu Fritsch wierzył, że dyktator darzy go zaufaniem. Temu wychowanemu w tradycji pruskiej armii dowódcy nie mieściło się w głowie, że Führer zlekceważył słowo honoru szlachcica i generała, dając wiarę zeznaniom przestępcy-szantażysty.

Fritsch postanowił walczyć o prawo do obrony swojego honoru przed sądem wojskowym. Jego zabiegi w tej sprawie poparło wielu oficerów, w tym, cieszący się powszechnym uznaniem Gerd von Rundstedt. Chociaż Hitler i Göring chcieli dla Fritscha postępowania przed sądem specjalnym, ostatecznie zapadła decyzja, że sprawą zajmie się Trybunał Wojenny. Potem przez wiele tygodni trwały targi o skład Trybunału. Na jego czele chciał stanąć Himmler, ale minister sprawiedliwości Franz Gürtner sprzeciwił się temu, argumentując, iż procesem musi pokierować wojskowy. W międzyczasie Hitler zarządził, że równolegle do postępowania przed sądem wojskowym gestapo poprowadzi własne śledztwo w sprawie Fritscha. Werner von Fritsch popełnił ten błąd, że w dobrej wierze stawił się na przesłuchanie w siedzibie tajnej policji, chociaż wcale nie musiał tam przychodzić. To dało funkcjonariuszom gestapo legitymację do podjęcia działań przeciwko osobom wojskowym. W rezultacie tajna policja aresztowała nocą byłych ordynansów Fritscha, żeby znaleźć kogoś, kto mógłby świadczyć przeciwko generałowi. Podjęto także nieudaną próbę zamachu na Fritscha. W razie powodzenia tajna policja miała upozorować jego samobójstwo. Szef sztabu OKH, generał Beck, przezornie przydzielił byłemu przełożonemu ochronę złożoną z młodych, lojalnych oficerów.

Postępowanie przed sądem wojskowym w sprawie Fritscha rozpoczęło się ostatecznie pod przewodnictwem Hermanna Göringa. Ze względów bezpieczeństwa proces odbywał się pod ochroną wojska. Sąd ustalił, że homoseksualizmu dopuścił się nie generał pułkownik Werner von Fritsch, ale emerytowany rotmistrz Achim von Frisch, szantażowany już wcześniej przez Ottona Schmidta. Schmidt, jako kluczowy świadek, przed sądem skorygował wcześniejsze zeznania. Okazało się, że podobne brzmienie nazwisk Fritsch i Frisch zainspirowało gestapo do zdyskredytowania szefa OKH. Do obnażenia spisku przyczynił się znacząco obrońca Fritscha, hrabia von der Goltz. Chociaż przewodniczący Trybunałowi Göring uznał Fritscha za winnego zarzucanych mu czynów, sąd wydał wyrok uniewinniający. Werner von Fritsch został całkowicie oczyszczony z zarzutów. Generał von Rundstedt sądził, że po zrehabilitowaniu Fritsch mógłby zastąpić Wilhelma Keitla na stanowisku szefa Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu. Führer jednakże nie zamierzał oferować byłemu szefowi OKH szefostwa Oberkommando der Wehrmacht. W formie zadośćuczynienia mianował Fritscha dowódcą 12. pułku artylerii w Schwerinie. Dla generała tej rangi była to oczywista degradacja, jednak jak podkreśla w swoich wspomnieniach Guderian, Fritsch zniósł całą sytuację z godnością7. Kiedy dochodzenie wykazało jego stuprocentową niewinność, Hitler obiecał generałom Wehrmachtu, że tego typu kompromitująca sytuacja więcej się nie powtórzy. Sutener Otto Schmidt, którego kłamstwa pogrążyły naczelnego dowódcę wojsk lądowych, został stracony. Natomiast Werner von Fritsch we wrześniu 1939 roku wyruszył na wojnę z Polską. 22 września pod Warszawą poległ od polskiej kuli. Według niektórych źródeł wyglądało to tak, jakby generał umyślnie szukał śmierci w boju8.

Tymczasem w związku ze skompromitowaniem Blomberga i Fritscha Hitler potrzebował nowego ministra wojny i nowego naczelnego dowódcy wojsk lądowych. To drugie stanowisko zaproponował w nocy z 26 na 27 stycznia dotychczasowemu szefowi sztabu OKH, generałowi Beckowi. Ten odmówił, podkreślając, że Fritsch powinien dalej pełnić funkcję do momentu aż sąd wojskowy wyjaśni jego sprawę. Potem rozważano mianowanie naczelnym dowódcą wojsk lądowych generała Waltera von Reichenaua, który był żywo zainteresowany tym stanowiskiem. Ta kandydatura nie miała jednak poparcia w armii. Von Reichenau był w Wehrmachcie postrzegany jako „generał partyjny” i zaangażowany nazista. Jego powołaniu sprzeciwiał się między innymi von Rundstedt. Ostatecznie, w drodze kompromisu, szefem OKH mianowano Walthera von Brauchitscha, co spotkało się z poparciem niechętnego Reichenauowi Göringa.

Generał von Brauchitsch miał w armii opinię postępowego, sprawiedliwego i kompetentnego dowódcy, który dba o żołnierzy. Doceniał rolę czołgów w nowoczesnej wojnie. Nieraz zdarzało mu się krytykować politykę NSDAP. Przed nominacją na naczelnego dowódcę wojsk lądowych dano mu do zrozumienia, że oczekuje się od niego zbliżenia Wehrmachtu do narodowego socjalizmu i zaakceptowania tworzonego właśnie nowego systemu dowodzenia armią, w którym OKH nie będzie grało pierwszych skrzypiec. Brauchitsch przystał na te warunki, gdyż wtedy sam oczekiwał pomocy Führera w rozwiązaniu swojej sytuacji osobistej. Potem Hitler hojnie wspomógł finansowo Brauchitscha, umożliwiając mu przeprowadzenie rozwodu i poślubienie nowej wybranki, nazistki, która w przyszłości uzyska znaczny wpływ na generała. W ten sposób Brauchitsch już z chwilą objęcia urzędu potwierdził swoją zależność od partii. W jednym jednak dopiął swego. Zdołał przekonać Hitlera, by nie zmieniał szefa sztabu generalnego wojsk lądowych. Dzięki temu Ludwig Beck zachował na razie wysoką funkcję w OKH. Awansując Walthera von Brauchitscha na naczelnego dowódcę wojsk lądowych, nadano mu stopień generała pułkownika.

Do obsadzenia pozostało jeszcze stanowisko ministra wojny. Kiedy 27 stycznia Führer przyjął Blomberga na pożegnalnej audiencji, radził się go, kogo mianować ministrem wojny. Blomberg wskazał Göringa. Hitler dał do zrozumienia, że nie podoba mu się wygodnictwo dowódcy Luftwaffe, a poza tym wojska lądowe mogłyby nie zaakceptować zwierzchnictwa lotnika. Ponadto przywódca Trzeciej Rzeszy nie chciał, żeby Göring skupił w ręku zbyt wiele władzy. Wówczas Blomberg wpadł na rewolucyjny pomysł: niech Hitler sam zostanie ministrem wojny, a tym samym głównodowodzącym Wehrmachtu. Swoim głównym doradcą i pomocnikiem niech zaś uczyni szefa Wehrmachtamtu, generała Wilhelma Keitla. Po rozmowie z Blombergiem Hitler zaczął poważnie rozważać samodzielne objęcie kierownictwa sił zbrojnych. Wahał się jednak, obawiając się reakcji generalicji. Idąc za radą Blomberga, postanowił skonsultować się z generałem Keitlem, chociaż dotychczas słabo go znał. W rozmowie z szefem Wehrmachtamtu Führer rozważał, kogo mianować ministrem wojny. Padały różne nazwiska: hrabiego Schulenburga, Rundstedta, Stülpnagla, Leeba, Reichenaua. Ostatecznie żadna z tych kandydatur nie uzyskała akceptacji, ale Führer wyniósł ze spotkania inną korzyść. Przekonał się, że łatwo zyska wielką lojalność Keitla.

Z początkiem lutego Hitler podjął ostateczną decyzję, iż – pod pretekstem utraty zaufania do generałów – sam obejmie naczelne dowództwo sił zbrojnych. Keitlowi powiedział, że zwarte i jednolite kierownictwo Wehrmachtu jest dla niego „rzeczą świętą i nietykalną”9. Żeby Göring nie czuł się pominięty, Führer postanowił awansować go do stopnia generała feldmarszałka. 4 lutego opublikowano w Niemczech dekret o nowej organizacji Wehrmachtu, w którym zarządzono, co następuje:
♦ naczelnym dowódcą sił zbrojnych zostaje Adolf Hitler;
♦ dotychczasowy urząd ds. Wehrmachtu (Wehrmachtamt) w Ministerstwie Wojny zostaje przekształcony w Naczelne Dowództwo Wehrmachtu (Oberkommando der Wehrmacht);
♦ OKW będzie podlegać rozkazom Führera jako jego sztab;
♦ szefem OKW zostaje mianowany generał Wilhelm Keitel;
♦ sprawy Ministerstwa Wojny przejmuje OKW;
♦ szef OKW będzie w imieniu Hitlera wykonywał obowiązki ministra wojny;
♦ w czasie pokoju OKW powinno zająć się przygotowaniem obrony Rzeszy według zaleceń Führera10.

Tego samego dnia Hitler spotkał się w Kancelarii Rzeszy z generałami, by poinformować ich o odsunięciu Blomberga i Fritscha oraz o wchodzących w życie zmianach w organizacji dowodzenia. Wojskowi byli wstrząśnięci, co dobrze ujął Guderian: „Hitler po wygłoszeniu swego przemówienia opuścił salę. Audiencja była skończona. Nikt z nas nie był w stanie wymówić słowa. Cóż zresztą w tej wstrząsającej chwili, nie znając szczegółów wydarzeń, moglibyśmy powiedzieć o samym fakcie i jego ewentualnych następstwach?”11. Uradowany brakiem oporu dyktator powiedział później swoim zaufanym ludziom z SA, że „teraz wiadomo mu, iż każdy generał jest albo tchórzem, albo głupcem”12. W tym samym dniu o roszadach na szczytach wojskowej hierarchii dowiedziała się opinia publiczna. Prasa informowała, że Fritsch, Blomberg i kilku innych starszych generałów złożyło dymisje ze względów zdrowotnych. Wiele mówiło się o odmłodzeniu korpusu oficerskiego i koncentracji władzy.

Walther von Brauchitsch przejął kierownictwo OKH, nie czekając, aż Trybunał Wojenny orzeknie o winie lub niewinności Fritscha. Wkrótce generałowie zaczęli naciskać na nowego szefa OKH, by stanął w obronie honoru poprzednika. Brauchitsch rozważał nawet podjęcie konfrontacji z reżimem, ale ostatecznie pozostał bierny. Nie chciał się zmierzyć z ogromną popularnością Führera. Zamierzał czekać, aż sąd wojskowy oficjalnie uniewinni Fritscha i na przykładzie jego historii pokazać najgorsze metody działania aparatu totalitarnego państwa niemieckiego. W międzyczasie jednak Niemcy dokonały udanego anszlusu Austrii. W narodzie zapanował entuzjazm, a Hitler świętował triumf. Jak zauważył sam Brauchitsch, dogodny moment na walkę z nazistowskimi liderami przeminął.

Naczelne Dowództwo Wehrmachtu stało się w zasadzie biurem obsługującym Führera, który dzierżył pełnię władzy nad armią. Także szef OKW nie stanowił samodzielnej siły, nie miał bowiem prawa wydawać własnych, nie zatwierdzonych przez Hitlera, rozkazów. Wilhelm Keitel okazał się ponadto niezwykle lojalny wobec dyktatora. W armii zyskał przydomek „Lakeitel”, od połączenia swojego nazwiska z der Lakai, czyli lokaj. Führera nazywał „największym wodzem wszech czasów”13. Już po wojnie, podczas procesu w Norymberdze, Werner von Blomberg niezbyt pozytywnie ocenił szefa OKW: „Keitel zrezygnował z jakiegokolwiek oporu przeciw zarządzeniom Hitlera. Stał się powolnym narzędziem Hitlera w wykonywaniu każdego z jego postanowień. Osiągnął stanowisko, do którego nie dorósł”14.

4 lutego 1938 roku był czarnym dniem dla Wehrmachtu, dniem triumfu Hitlera i partii nad armią. Führer wykorzystał kryzys na szczytach sił zbrojnych, żeby mocniej je od siebie uzależnić. Jak podano w komunikacie rządowym, nastąpiła „zwiększona koncentracja sił politycznych, militarnych i gospodarczych w rękach Najwyższego Wodza”15. Osłabienie Wehrmachtu wzmocniło też pozycję Reichsführera SS Heinricha Himmlera. Z chwilą odejścia Blomberga i likwidacji urzędu ministra wojny Wehrmacht stracił swojego przedstawiciela w polityce. Od tej pory wojskowi nie mieli już narzędzi, by toczyć polityczne spory z Hitlerem. Przeciwko planom dyktatora mogli jedynie zgłaszać zastrzeżenia natury technicznej lub wojskowej. Führer przejął pełną kontrolę nad armią i skrócił ścieżkę przekazywania swoich rozkazów. W nowym systemie dowodzenia naczelni dowódcy wojsk lądowych, marynarki wojennej i lotnictwa podlegali bezpośrednio samemu Hitlerowi. Naczelne Dowództwo Wehrmachtu – choć w hierarchii stało ponad OKH, Oberkommando der Marine i Oberkommando der Luftwaffe – samo nie miało władzy rozkazodawczej. Było w stu procentach zależne od Führera, przez co rola tego organu ograniczała się przede wszystkim do zadań administracyjnych i informacyjnych. Szef OKW Keitel nie mógł samodzielnie wpływać na przebieg działań operacyjnych. Co więcej, musiał się nieustannie zmagać z dążącymi do poszerzania swej autonomii dowódcami trzech części sił zbrojnych. Jednak Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych znalazło się w jeszcze trudniejszej sytuacji niż Naczelne Dowództwo Wehrmachtu. Generałom w OKH nie podobało się uzależnienie ich instytucji od OKW. Uważali, że OKH jest spadkobiercą tradycji pruskiego Wielkiego Sztabu Generalnego, więc nie może mieć nad sobą świeżo utworzonego OKW. Ich zdaniem położenie geograficzne Niemiec determinowało konieczność powierzenia zwierzchnictwa nad całą armią wojskom lądowym. Brauchitsch – nowy naczelny dowódca wojsk lądowych – nie cieszył się już tak dużym zaufaniem żołnierzy jak Fritsch. Od początku był zależny od Hitlera i brakowało mu zdecydowania. Zmniejszyło się również znaczenie Becka, szefa sztabu OKH. Führer zaczął oddalać się od OKH, zacieśniając jednocześnie współpracę z OKW.

Hitler działał w myśl zasady „dziel i rządź”. Razem z partyjnymi zausznikami podburzał dowódców jednostek wojskowych przeciw oficerom ze sztabu Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych. Wkrótce po odejściu Blomberga i Fritscha w Wehrmachcie zniknęła solidarność korpusu oficerskiego. Wilhelm Keitel i Alfred Jodl z OKW zwykle rozmijali się w swoich poglądach z szefostwem OKH. Między OKH i OKW nie było porozumienia. Wszystko to sprawiało, że nawet dalekowzrocznym generałom trudno było się przeciwstawić agresywnym planom dyktatora. Jak bowiem podkreśla Guderian: „Hitler tylko wtedy szedł na ustępstwa, gdy widział, że ma przeciwko sobie jednolity front”16.

Można postawić pytanie, dlaczego generałowie przeciwni wojnie i lojalni wobec Fritscha nie przeprowadzili po jego sądowym uniewinnieniu zamachu stanu. Jak zauważa Walter Görlitz, dowódcy wojsk lądowych, którzy chcieliby dokonać przewrotu, mieliby przeciwko sobie SS, partię i powiązane z nią organizacje, policję, gestapo, dyktatora kontrolującego łączność i media, oraz Luftwaffe wraz z oddziałami obrony przeciwlotniczej. Nie wiadomo, jak zachowałaby się marynarka wojenna. Żeby pucz się udał, generałowie wojsk lądowych potrzebowaliby charyzmatycznego i cieszącego się powszechnym autorytetem lidera, którego nie mieli. Musieliby wreszcie, znaleźć odpowiedź na pytanie: jak wytłumaczyć dokonanie zamachu stanu społeczeństwu – ludziom, którym żyło się wtedy dobrze i których znaczna część cieszyła się z anszlusu Austrii?17

Bibliografia:

1. Waldemar Erfurth, Niemiecki sztab generalny 1918–1945, Bellona, Warszawa 2007
2. Walter Görlitz, Niemiecki sztab generalny: historia i struktura 1657–1945, Warszawa 1963
3. Heinz Guderian, Wspomnienia żołnierza, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1958
4. Joe J. Heydecker, Johannes Leeb, Proces w Norymberdze, Świat Książki, Warszawa 2009
5. Guido Knopp, Wehrmacht: Od inwazji na Polskę do kapitulacji, Bellona, Warszawa 2009
6. Sir Basil H. Liddell Hart, Karmazynowe bractwo: Generałowie Wehrmachtu o wojnie, Arkadiusz Wingert-Przedsięwzięcie Galicja, Kraków-Międzyzdroje 2006
7. Philippe Masson, Armia Hitlera 1939–1945, Arkadiusz Wingert-Przedsięwzięcie Galicja, Kraków-Międzyzdroje 2008
8. http://www.lexikon-der-wehrmacht.de/; dostęp 13 maja 2011 roku.

Przypisy

1. Waldemar Erfurth, Niemiecki sztab generalny 1918-1945. Bellona, Warszawa 2007, s. 218.

2. Guido Knopp, Wehrmacht. Od inwazji na Polskę do kapitulacji. Bellona, Warszawa 2009, s. 29.

3. Różne źródła podają, że panna Gruhn nosiła imię: Erna, Margarethe lub Louise. Zob. Sir Basil H. Liddell Hart, Karmazynowe bractwo: Generałowie Wehrmachtu o wojnie. Arkadiusz Wingert-Przedsięwzięcie Galicja, Kraków-Międzyzdroje 2006, s. 40.

4. Heinz Guderian, Wspomnienia żołnierza, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1958, s. 41.

5. Heinz Guderian, Wspomnienia żołnierza, op. cit., s. 41.

6. Walter Görlitz, Niemiecki sztab generalny. Historia i struktura 1657–1945. Warszawa 1963, s. 442.

7. Zob. Heinz Guderian, Wspomnienia żołnierza. op. cit., s. 42.

8. Por. Philippe Masson, Armia Hitlera 1939–1945. Arkadiusz Wingert-Przedsięwzięcie Galicja, Kraków-Międzyzdroje 2008, s. 37; Sir Basil H. Liddell Hart, Karmazynowe bractwo: Generałowie Wehrmachtu o wojnie. Arkadiusz Wingert, Przedsięwzięcie Galicja, Kraków-Międzyzdroje 2006, s. 42. Guido Knopp, Wehrmacht. Od inwazji na Polskę do kapitulacji. Bellona, Warszawa 2009, s. 29. Także http://www.lexikon-der-wehrmacht.de/Personenregister/F/FritschW.htm; dostęp 13 maja 2011 roku.

9. Waldemar Erfurth, Niemiecki sztab generalny 1918-1945, Bellona, Warszawa 2007, str. 222.

10. Za: Waldemar Erfurth, Niemiecki sztab generalny, op. cit., str. 224–225.

11. Heinz Guderian, Wspomnienia żołnierza, op. cit., s. 41.

12. Walter Görlitz, Niemiecki sztab generalny, op. cit., s. 450.

13. Guido Knopp, Wehrmacht, op. cit. s. 30.

14. Joe J. Heydecker, Johannes Leeb, Proces w Norymberdze, Świat Książki, Warszawa 2009, s. 317.

15. Guido Knopp, Wehrmacht, op. cit., s. 30.

16. Heinz Guderian, Wspomnienia żołnierza, op. cit. s. 376.

17. Zob. Walter Görlitz, Niemiecki sztab generalny, op. cit., str. 445–446 oraz por. Joe J. Heydecker, Johannes Leeb, Proces w Norymberdze, Świat Książki, Warszawa 2009, s. 160.