W ubiegłym tygodniu w szpitalu w Chomgqingu zmarł Long Qiming, ostatni z chińskich weteranów „Latających Tygrysów”. Miał dziewięćdziesiąt jeden lat.

Long urodził się w zamożnej rodzinie w Hongkongu. W trakcie drugiej wojny światowej zgłosił się do Amerykańskiej Grupy Ochotniczej zwanej potocznie „Latającymi Tygrysami”. Nie został jednak przydzielony do jednostek myśliwskich, ale transportowych, uczestniczył w lotach zaopatrzeniowych z Indii do Chin przez Himalaje. Ta wyjątkowo niebezpieczna trasa była nazywana przez pilotów „drogą śmierci”. Następnie został przeniesiony do jednostek bombowych i uczestniczył w misjach nad Birmą. W trakcie wojny domowej w Chinach przeszedł na stronę komunistów. Służbę w lotnictwie zakończył w roku 1952 i osiadł w Chongqingu. Pracował jako technik i nauczyciel języka angielskiego, w trakcie rewolucji kulturalnej był portierem. W lipcu bieżącego roku trafił do szpitala z ciężką niewydolnością płuc. Jego córka, Long Yulan, powiedziała, że ostatnim marzeniem ojca było wziąć udział w obchodach siedemdziesiątej rocznicy zakończenie drugiej wojny światowej w Azji.

Nazwa „Latające Tygrysy” początkowo dotyczyła jedynie 1. Amerykańskiej Grupy Ochotniczej stworzonej przez Claire’a Chennaulta w grudniu 1941. Jednostkę rozwiązano w lipcu 1942 roku, a jej piloci utworzyli 23. Grupę Myśliwską, która przejęła nazwę „Latające Tygrysy”. Bardzo szybko jednak nazwa przylgnęła do wszystkich jednostek walczących w Chinach i Birmie pod dowództwem Chennaulta, najpierw jako China Air Task Force, a potem 14. Armia Powietrzna. Wchodzące w ich skład eskadry miały w trakcie wojny zestrzelić 2600 japońskich samolotów i zatopić 44 jednostki pływające.

Bardzo interesująca jest również historia zdobiącej samoloty „Latających Tygrysów” paszczy rekina. Piloci AVG przejęli je od 112. Eskadry Myśliwskiej RAF-u, walczącej na śródziemnomorskim teatrze działań wojennych. Z kolei Brytyjczycy przejęli je od Niemców z pułku ciężkich myśliwców ZG 76.

(xinhuanet.com, fot. R. T. Smith, copy at SDASM Archives)