Nie zanosi się na rychły koniec medialnej rosyjsko-brytyjskiej wojny na słowa. W ostatnich dniach rosyjska agencja rządowa Sputnik stwierdziła, że Wielka Brytania staje się coraz bardziej mocarstwem „fasadowym”, za zakupami nowoczesnego uzbrojenia kryjącym elementarne braki w obronności.

Obiektem krytyki stało się anulowanie w 2010 roku programu rozwoju samolotu Nimrod (na zdjęciu), przez co RAF stracił możliwość ochrony własnych i śledzenia obcych okrętów podwodnych. Jak wyliczyli Rosjanie, spowodowało to – choć nie podano, na przestrzeni jakiego okresu – konieczność blisko czterdziestu wizyt sojuszniczych maszyn patrolowych i rozpoznawczych nad brytyjskimi wodami terytorialnymi.

Zdecydowanym liderem w udzielaniu Zjednoczonemu Królestwu pomocy okazali się Amerykanie, których maszyny działały z bazy RAF Lossiemouth w Szkocji ponoć aż dwadzieścia razy. Osiem razy sięgano po wsparcie samolotów kanadyjskich, po pięć razy – niemieckich i francuskich, a raz – norweskich.

Na drugi ogień krytyki poszła kurcząca się Royal Navy, od czasu wycofania Harrierów uzależniona od amerykańskiego wsparcia z powietrza. Rosjanie twierdzą też, powołując się na brytyjskie źródła parlamentarne, że w praktyce Brytyjczycy nie byliby w stanie odpalić ze swoich okrętów podwodnych „nuklearnego odstraszania” ani jednego pocisku Trident bez zgody Stanów Zjednoczonych.

Brytyjski podwodny nosiciel pocisków balistycznych HMS Vanguard

Brytyjski podwodny nosiciel pocisków balistycznych HMS Vanguard

Rosyjski portal krytykuje Wielką Brytanię za udział w kosztownych i ryzykownych programach, takich jak budowa lotniskowców typu Queen Elizabeth i zakup myśliwców F-35 Lightning II. Podczas gdy kraj ten pozostaje w pierwszej dziesiątce świata pod względem wydatków na uzbrojenie, jego wojska lądowe, siły morskie i lotnictwo cierpią na tak prozaiczną bolączkę jak brak blisko 4000 wyszkolonych żołnierzy.

Sputnik chętnie przytacza w tym miejscu wyrażoną niedawno w parlamentarnej debacie opinię Boba Stewarta, byłego oficera British Army i dowódcy sił ONZ w Bośni. Zdaniem Stewarta obecna liczebność brytyjskich sił zbrojnych jest „śmiechu warta” i „haniebna”, wobec czego nawołuje on do podniesienia budżetu obronnego zdecydowanie ponad wymagane przez NATO dwa procent produktu krajowego brutto.

Choć rolą mediów nie jest wynajdywanie dobrych stron przeciwnika, być może warto zwrócić uwagę na obserwacje Rosjan – na wypadek, gdyby niektóre okazały się trafne. Zwłaszcza że częściowo potwierdza je lipcowy raport think tanku Royal United Services Institute, wedle którego Brytyjczycy, zamiast inwestować w projekcję siły, powinni skupić się raczej na skutecznej obronie swojego kraju.

Zobacz też: Król mórz w Zjednoczonym Królestwie. P-8 Poseidon dla Wielkiej Brytanii

(sputniknews.com, rusi.org)

Chris Lofting via Wikimedia Commons, GNU Free Documentation License 1.2