Inicjatywa powołania przez kraje G-5 Sahelu własnych sił antyterrorystycznych od początku budziła duże emocje na arenie międzynarodowej. Głównym problemem, z którym boryka się utworzona w 2017 roku formacja, jest niedofinansowanie. Działalność sił zależna jest niemal całkowicie od wsparcia z zewnątrz.

Koncepcja cieszy się od początku wsparciem ze strony Francji i Wielkiej Brytanii. Sceptyczne stanowisko Stanów Zjednoczonych sprawia jednak, iż inicjatywa może zostać zduszona w zarodku.

W środę 23 maja sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres wysunął propozycję, aby zachodnioafrykańskie siły antyterrorystyczne otrzymały dofinansowanie wprost od Narodów Zjednoczonych. Koncepcja ta zakładała finansowanie koalicji bezpośrednio zamiast dotychczasowego modelu zakładającego indywidualne wsparcie udzielane przez konkretne państwa. Propozycja ta spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem Stanów Zjednoczonych.

Przedstawiciele Francji przekonali w zeszłym roku Wielką Brytanię do udzielenia wsparcia tworzącym się siłom antyterrorystycznym, ale podobne zabiegi nie odniosły sukcesu w rozmowach z Waszyngtonem. Powołany przez Mali, Niger, Mauretanię, Czad i Burkina Faso oddział musi zmierzyć się nie tylko z brakiem funduszy, ale również z niedostatkiem wyposażenia, co uniemożliwia skuteczne zapewnienie bezpieczeństwa z Afryce Zachodniej.

Zobacz też: Estonia dołączyła do operacji „Barkhane”

(dw.com)

US Army / Sgt. Derek Hamilton