W minioną sobotę północnokoreański żołnierz uciekł do Korei Południowej. Według źródeł, do których dotarła agencja Yonhap jest to już trzecie takie wydarzenie w tym roku.

Osiemnastoletni żołnierz zabił swoich przełożonych, dowódcę drużyny i plutonu, po czy przez megafon poinformował stronę południowokoreańską o zamiarze przekroczenia granicy. Jak zawsze w takich wypadkach dane żołnierza pozostały tajne. Do zdarzenia doszło w okolicach Kaesong na zachodzie półwyspu. Pełniący wówczas służbę południowokoreańscy wojskowi relacjonują, że słyszeli wcześniej 6 strzałów.

Według informacji ujawnionych przez południowokoreańskie media wcześniejszy przypadek miał miejsce zaledwie 4 dni wcześniej, 2 października. Północnokoreański żołnierz prześlizgną się przez wschodni sektor granicy i dotarł do południowokoreańskich koszar, gdzie się poddał. Media nie podały szczegółów trzeciej ucieczki.

Władze KRL milczą na ten temat. Ostatnie tego typu wydarzenie miało miejsce w 2010 roku, 2 lata wcześniej na Południe uciekli żołnierz i oficer. Nasilenie się dezercji może sugerować rozprężenie w szeregach KAL. Z kolei na Południu opozycja uznała dotarcie uciekiniera, niezauważonym, pod same koszary za dowód słabości obrony granicy.

(dailymail.co.uk, yonhapnews.co.kr)