Para rosyjskich strategicznych nosicieli pocisków manewrujących Tu-160 (NATO: Blackjack) wykonała wczoraj lot patrolowy nad Morzem Bałtyckim. Loty tego rodzaju w tej części świata to rzadkość – Tu-160 wysyłane są zazwyczaj na patrole nad Morze Północne albo nad sam Atlantyk.

Maszyny spędziły w powietrzu ponad siedem godzin. Były w tym czasie eskortowane przez duńskie F-16 Fighting Falcony, fińskie F/A-18 Hornety i szwedzkie JAS 39 Gripeny. Na poniższym nagraniu widać, że jednym z Tu-160 uczestniczących w patrolu był RF-94112 o nazwie własnej Iwan Jarygin. Egzemplarz ten wrócił do służby w styczniu 2019 roku po modernizacji do standardu Tu-160M.

Rosjanie podkreślają, że wszystkie tego typu loty odbywają się z poszanowaniem prawa międzynarodowego. Istotnie, Blackjacki nie są oskarżane o naruszanie przestrzeni powietrznej innych państw, ale oskarżenia takie pojawiają się pod adresem towarzyszących Tu-160 myśliwców. Tym razem patrol wspierały Su-35 oraz samolot wczesnego ostrzegania i kontroli A-50.

Warto dodać na marginesie, że wizytę w Finaldii składał wczoraj szef sztabu US Air Force, generał Dave Goldfein. Zapoznawał się on między innymi z taktyką działania fińskiego lotnictwa bojowego i odbył lot ćwiczebny na fińskim Hornecie z bazy Kuopio. Prawdopodobnie miał więc okazję zobaczyć start pary dyżurnej do lotu na przechwycenie, gdyż niemal na pewno wysłano ją właśnie z Kuopio, a nie z Rovaniemi (w tych dwóch bazach stacjonują F/A-18C/D).

Zobacz też: Tu-134A-4 „Czarna Perła” znowu lata

(tass.ru)

Dmitry Terekhov, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic