Chińskie siły powietrzne upubliczniły wideo, na którym widać aż siedem J-20. Jest to najliczniejsza do tej pory zarejestrowana formacja tych samolotów. Materiał filmowy zainicjował kolejną falę spekulacji na temat najnowszego chińskiego myśliwca.

Najważniejsze pytanie to oczywiście: w jakich okolicznościach sfilmowano J-20? Czy były to ćwiczenia, czy raczej, jak sugerują chińscy komentatorzy, przygotowania do parady z okazji siedemdziesiątej rocznicy proklamowania Chińskiej Republiki Ludowej, przypadającej 1 października. Sam filmik został opublikowany 3 września, z okazji rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej w Azji, a bardziej konkretnie kapitulacji wojsk japońskich w Chinach.

Zdaniem Wang Ya’nana, redaktora naczelnego magazynu Aerospace Knowledge, siedem J-20 to formacja, która miałaby bardzo duży wpływ na rozwój sytuacji na polu walki. Zaznacza jednak, że według obecnych założeń chińskiego lotnictwa J-20 będą operować raczej dwójkami lub trójkami. Wang przypuszcza jeszcze, że rośnie liczba jednostek gotowych do przezbrojenia w nowe myśliwce.

Chengdu J-20 na obecnym etapie pozostaje przede wszystkim świetnym narzędziem propagandy. Realna wartość bojowa samolotu jest nie znana, nie wiadomo także, ile maszyn do tej pory dostarczono. Szacunki wahają się od dziesięciu do ponad dwudziestu sztuk. O przyjęciu do służby J-20 informowano w marcu 2017 roku, a pierwsze myśliwce miały osiągnąć gotowość bojową na początku roku następnego.

Nieznana pozostaje również skala produkcji. Przemysł lotniczy zapowiadał osiągnięcie gotowości do uruchomienia produkcji wielkoseryjnej wraz z końcem roku 2018. Nie jest jednak tajemnicą, że chińskie zakłady mają problemy z masową produkcją zaawansowanych samolotów.

Zobacz też: Powstaje następca J-20

(asiatimes.com, globaltimes.cn)

emperornie, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic