Royal Navy zakłada rewolucję w sposobie prowadzenia działań podwodnych. W związku z tym ujawniła koncepcję okrętów podwodnych, które wejdą do służby około roku 2050. Projekty stworzone przez młodych inżynierów są inspirowane naturą.

‒ Przewiduje się, ze w ciągu pięćdziesięciu lat zaostrzy się rywalizacja między państwami o możliwość życia i pracy na morzu i pod jego powierzchnią ‒ powiedział Fleet Robotics Officer komandor porucznik Peter Pipkin. – Mając to na uwadze, Royal Navy poszukuje swojej przyszłej roli i jak najlepszego wyposażenia, aby bronić interesów Wielkiej Brytanii na całym globie. ‒ Futurystyczne projekty powstały w ramach projektu Nautilus 100, mającego uczcić stulecie wodowania pierwszego okrętu podwodnego z napędem atomowym.

Brytyjczycy planują odejście od jednostek wielozadaniowych na rzecz współdziałania bardziej wyspecjalizowanych jednostek. Centrum takiego systemu miałby stanowić załogowy „okręt matka” zbliżony kształtem do płaszczki lub rekina wielorybiego. Jednostka byłaby wyposażona w napęd hybrydowy, wykorzystujący glony, i pędniki nowej generacji. Takie rozwiązania wraz z hydrodynamicznym kształtem mają zapewnić prędkość w zanurzeniu rzędu nawet 150 węzłów. Jednostka załogowa będzie kierować działaniami wyspecjalizowanych podwodnych dronów w kształcie węgorza. Rewolucyjne plany dotyczą także torped. Mają być to na dobrą sprawę autonomiczne pojazdy w kształcie ryb (na ilustracji).

‒ Chcemy zachęcić przyszłych inżynierów do bycia śmiałymi, do radykalnego myślenia i przesuwania granic ‒ mówił wiceadmirał Tim Hodgson. – Od taktyki Nelsona w bitwie pod Trafalgarem po rewolucyjnego Dreadnoughta Fishera sukcesy Royal Navy zawsze oparte były na kombinacji techniki i ludzkich umiejętności. ‒

Nie jest to jedyny rewolucyjny projekt brytyjskiej marynarki wojennej. Mniej więcej na rok 2050 planowany jest również powrót pancerników, realizowany pod oznaczeniem Dreadnought 2050.

(royalnavy.mod.uk)

MoD UK