Co można zrobić, gdy pilotowi samolotu piątej generacji pęknie klips mocujący maskę tlenową do hełmu? Pożyczyć ten element z hełmu innego pilota, który na dwa miesiące jest uziemiony. Proste? Owszem, ale nie w przypadku najnowszego amerykańskiego myśliwca.

Taka sytuacja przydarzyła się latającemu na F-35A szefowi instruktorów 56. Eskadry Szkolnej z Luke AFB w stanie Arizona. Lotnik stanął przed perspektywą dwutygodniowej przerwy w pracy – tyle bowiem miało trwać dosłanie nowego łącznika. Chyba że pożyczyłby taki sam klips z hełmu innego pilota, będącego na zwolnieniu chorobowym. Okazuje się jednak, że nie można, gdyż byłoby to „wbrew polityce serwisowej”.

W końcu, po interwencji w samym biurze programu F-35, pilotowi pozwolono tak zrobić. W systemie serwisowym ALIS wprowadzono na tę jedyną okazję specjalny wyjątek i major Matt Strongin mógł polecieć już następnego dnia. Nie wszyscy jednak mają tyle szczęścia.

Od dłuższego czasu media branżowe donoszą, że z gotowością do akcji F-35 nie jest zbyt dobrze. W bazie 33. Skrzydła Myśliwskiego w Eglin AFB na Florydzie mechanicy ponoć regularnie muszą walczyć o dostawę części zamiennych, których brak zagraża wykonaniu planu szkolenia.

Choć statystycznie z oddanych do służby 280 F-35 na świecie gotowych do wykonywania zadań jest 51%, tak naprawdę wskaźnik ten jest zróżnicowany – od zaledwie 40% dla maszyn z najstarszych partii, które wymagają najwięcej poprawek, do 70–75% dla Lightningów z bieżącej serii produkcyjnej.

Hełm pilota F-35 (US Air Force / Tech. Sgt. Anthony Nelson Jr.)

Hełm pilota F-35
(US Air Force / Tech. Sgt. Anthony Nelson Jr.)

Nie lepiej jest w przypadku jednostek w wysuniętych zamorskich bazach. Jak podał niedawno generał broni Steven Rudder, zastępca szefa US Marine Corps do spraw lotnictwa, gotowość do walki maszyn eskadry VMFA-121 stacjonującej w Japonii jest na poziomie 55%. Za to w MCAS Yuma w Arizonie, będącej matecznikiem F-35B Floty Pacyfiku, zdarza się, że w dobry dzień sięga ona nawet 90%.

Dodatkową przeszkodą w utrzymaniu w gotowości bojowej F-35 jest okryty złą sławą system zarządzania serwisem ALIS, który generuje dużą liczbę fałszywych alarmów. Podczas gdy software uznaje, że jakaś część może być już zużyta i wymaga wymiany, po jej demontażu okazuje się, że jest całkiem dobra. W wyniku tego sprowadzona część musi zostać odesłana, co tworzy kolejne zamieszanie.

Wprowadzenie systemu ALIS w wersji 3.0 i nowe oprogramowanie samolotu w wersji 3F mają sprawić, że problemy te nie będą już tak częste. Pentagon pracuje też nad tym, aby umożliwić naprawy elementów podwozia i kabiny czy niektórych modułów awioniki bez odsyłania ich do producenta. Zanim to nastąpi, na pewno jeszcze nieraz usłyszymy o niełatwej drodze wprowadzenia Lightninga II do służby.

Zobacz też: USA: Vermont nie chce F-35A zamiast F-16C/D

(aviationweek.com, military.com)

US Air Force / Alex R. Lloyd