Jak poinformował południowokoreański dziennik Chosun Ilbo, odwołany w niedzielę ze stanowiska szefa sztabu generalnego KAL wicemarszałek Ri Yong-ho mógł zostać ranny lub nawet zabity w strzelaninie w Pjongjangu.

Gazeta powołuje się na niepotwierdzone raporty wywiadu. W strzelaninie miało zginąć nawet 20–30 żołnierzy. Walka miała się rozpętać, kiedy dyrektor Głównego Zarządu Politycznego Koreańskiej Armii Ludowej, wicemarszałek Choe Ryong-hae, chciał zatrzymać Ri. Ochroniarze odwołanego szefa sztabu otworzyli wtedy ogień. Choe uchodzi za prawą rękę Dzang Song-taeka, wuja i patrona młodego dyktatora Kim Dzong-una. Źródła rządowe w Seulu nie wykluczają możliwości śmierci lub ranienia Ri. Urzędnik cytowany przez Chosun Ilbo stwierdził, że strzelanina nie została całkowicie potwierdzone, a uzyskanie pełnego obrazu wydarzeń potrwa.

Jeżeli faktycznie w centrum Pjongjangu doszło do walk, oznacza to, że walka o władzę po śmierci Kim Dzong-ila zaostrza się. Zapewne Kim Dzong-un i Dzang Song-taek są zdeterminowani zmniejszyć nadmierne wpływy armii w państwie, co jak widać, nie przychodzi łatwo. Ri Yong-ho miał zostać usunięty ze wszystkich zajmowanych stanowisk pod pretekstem kiepskiego stanu zdrowia.

(english.chosun.com)