Był już mówiący laser, teraz czas na gadające ulotki. Amerykańskie dowództwo operacji specjalnych (USSOCOM) pracuje nad nowym środkiem wojny psychologicznej, który poza operowaniem słowem pisanym i obrazem ma być zdolny do przekazania odbiorcy 30-sekundowej wiadomości głosowej.

Taka specyficzna „pocztówka dźwiękowa” będzie zawierała obwody drukowane, na których mieści się zapis, elastyczny głośnik i odporną na zginanie baterię. Prototyp elektronicznej ulotki ma wymiary dziesięć na piętnaście centymetrów i grubość odpowiadającą czterem kartkom papieru. Na razie ulotce brak pewnej bardzo pożądanej cechy – niskiej ceny, która umożliwiłaby jej masową produkcję i użycie.

USSOCOM chce jeszcze w tym roku przetestować działanie gadżetu w warunkach rzeczywistych. Przekaz wizualny i dźwiękowy ma ostrzegać obce oddziały przed określonymi wrogimi zachowaniami, skłaniać żołnierzy nieprzyjaciela do dezercji bądź kapitulacji, łamać morale członków ekstremistycznych bojówek i informować ludność cywilną na obszarach prowadzenia działań zbrojnych.

Operacje psychologiczne swego czasu ponoć bardzo przyczyniły się do zdziesiątkowania Armii Bożego Oporu Josepha Kony’ego. Jak opisuje takie działania pułkownik Bethany C. Aragon z US Army: wchodzisz do dżungli i słyszysz nagrany głos twojej matki, wzywającej, abyś wrócił do domu, na papierze widzisz zdjęcie błagającej o to samo twojej córki i wujka, który zastępował ci ojca.

Właśnie do tego przydatne mogą być mówiące ulotki, zwłaszcza, gdy użyte zostaną w połączeniu z wiedzą wywiadu na temat poszukiwanych osób. Przekaz głosowy może też łatwiej trafiać do ludzi nie umiejących czytać i pisać. Docelowo ulotki mogą mieć wbudowany moduł do identyfikacji biometrycznej, dzięki którym wiadomość trafi wyłącznie do wskazanej osoby, lub podsłuch.

Zobacz też: „Krzyżowiec” przeciwko islamistom

(defenseone.com; na fot. UH-60 rozrzucający tradycyjne ulotki w 2008 roku nad Irakiem)

US Air Force / Staff Sgt. Samuel Bendet