Amerykańskie siły powietrzne mają problem z utrzymaniem gotowości operacyjnej powietrznych stanowisk dowodzenia E-4B Nightwatch. Jest to skutek powodzi, do której doszło w Nebrasce kilka miesięcy temu i która objęła również bazę Offutt, gdzie stacjonują te samoloty.

Samolot E-4B jest przygotowany do odgrywania roli latającego stanowiska dowodzenia na wypadek wybuchu wojny jądrowej. Do niedawna był wykorzystywany również do przewozu sekretarzy obrony.

Amerykanie dysponują czterema E-4B, z których jeden musi znajdować się w całodobowej gotowości do startu. Z tej czwórki jedna maszyna przeważnie przechodzi roczny przegląd i remont główny, a druga – modernizację, więc do pełnienia dyżurów pozostają dwa samoloty. Powódź spowodowała, że trudno jest utrzymać w gotowości choćby jeden z nich. Dlatego zdecydowano, że sekretarze obrony będą musieli latać innymi samolotami, a E-4B będą trzymane na wypadek kryzysu.

Za obsługę techniczną E-4B odpowiada 595. Eskadra Utrzymania Samolotów, której przed powodzią udało się ewakuować większość wyposażenia na północny, wyżej położony, koniec bazy Offutt. Nie ucierpiał także żaden z samolotów. W niektórych częściach bazy woda sięgała jednak ponad dwóch metrów i zalała między innymi specjalny hangar przeznaczony do obsługi E-4B.

Bezpośrednio po powodzi samoloty musiały latać na przeglądy do bazy Wright-Patterson w Ohio. Pół roku później eskadra wykonuje już większość prac, w tym wymianę silników, ponownie u siebie. Większość prac odbywa się na płycie postojowej, ponieważ hangar nie został jeszcze przywrócony do stanu sprzed powodzi. Na przykład układ elektryczny budynku nie jest w pełni funkcjonalny. Hangar pełni więc jedynie funkcję osłony przed złymi warunkami pogodowymi. Wiele prac serwisowych przy samolocie wymaga jednak szczególnych warunków dotyczących temperatury czy poziomu wilgotności. Te zadania nadal muszą być wykonywane w bazie Wright-Patterson.

Taki podział prac wymaga szczególnie dokładnego planowania, ponieważ wraz z samolotem do Ohio udaje się grupa około sześćdziesięciu mechaników, którzy nie mogą w tym czasie zajmować się obsługą samolotu pozostającego w Offutt. 595. Eskadra Utrzymania Samolotów ma na stanie około 260 ludzi, ale czterdziestu jest na stałe w bazie Wright-Patterson. Wysyłanie dodatkowo niemal jednej trzeciej jej personelu do Ohio na kilka tygodni dodatkowo komplikuje zadanie.

Ponadto jednostka już wcześniej borykała się z niedoborami kadrowymi. Do niedawna było w niej wolnych 130 etatów, ale ostatnio dowództwo przysłało w ramach uzupełnień trzydziestu nowych mechaników. Ci jednak najpierw muszą przejść szkolenie w zakresie obsługi wybranych spośród ponad stu systemów samolotu E-4B Nightwatch.

Zobacz też: B-52 w gotowości jak w czasie zimnej wojny

(defensenews.com)

US Air Force / Senior Airman Mary O'Dell