7 listopada nigeryjscy żołnierze powracający z patrolu do bazy w Damboa na północnym wschodzie kraju wpadli w zasadzkę zorganizowaną przez Boko Haram. W opublikowanym komunikacie wojsk twierdzi, że w starciu poległo dziesięciu żołnierzy, a dwunastu zaginęło, jednak według Boko Haram ofiar miało być ponaddwukrotnie więcej. Całkowicie zaskoczeni Nigeryjczycy stracili również pięć pojazdów, z czego jeden został skradziony przez napastników.

Do ataku doszło w pobliżu lasów Sambisa – w regionie opanowanym przez stronników Abubakara Shekaua. Początkowo odpowiedzialność za atak przypisano więc terrorystom powiązanym z Shekauem, jednak w rzeczywistości zasadzkę zorganizowali stronnicy sprzymierzonego z Da’isz Abu Musaba al-Barnawiego.

Obecność członków frakcji Barnawiego może świadczyć o głębokim kryzysie w łonie Boko Haram. Liderów poróżnił stosunek do tego, jak prowadzić walkę. Stronnictwo związane z Da’isz uważało, że należy skupić się na atakowaniu celów wojskowych, podczas gdy Shekau chciał kontynuować kampanię terroru wymierzoną głównie w cywilów mieszkających w północnej Nigerii.

Kryzys wewnątrz organizacji umożliwił Nigerii wyparcie znacznej części bojowników z kraju. Część komórek przeniosła się do sąsiedniego Kamerunu, pogłębiając destabilizację okolic jeziora Czad.

Zobacz też: Nigeria: Coraz więcej żołnierzy ma zaburzenia psychiczne

(france24.com)

AMISOM Public Information/ Tobin Jones