Jeden z dwudziestu czterech posiadanych przez australijską marynarkę wojenną śmigłowców MH-60R został poważnie uszkodzony. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że do wypadku doszło bez udziału innych maszyn, a Seahawk nie opuszczał w tym czasie okrętowego hangaru.

Stało się to 9 października na pokładzie fregaty HMAS Warramunga (FFH 152) typu Anzac, gdy pokonywała ona wody Cieśniny Bassa, pomiędzy Australią a Tasmanią. Przy wysokim stanie morza prawdopodobnie zerwało się jedno z połączeń przytwierdzających maszynę do pokładu, po czym wiropłat zaczął się w niekontrolowany sposób przemieszczać wewnątrz hangaru.

Choć australijskie ministerstwo obrony potwierdziło zdarzenie, nie zostały udostępnione żadne zdjęcia ani bliższe informacje pozwalające oszacować rozmiar zniszczeń śmigłowca i okrętu. Wiadomo jedynie, że na fregatę w zastępstwie przybył inny MH-60R. Jedno ze źródeł podejrzewa jednak, iż uszkodzenia pechowego Seahawka mogą być na tyle poważne, że jego remont stanie się nieopłacalny.

Maszyna pochodziła z 725. Eskadry RAN stacjonującej w noszącej historyczną nazwę okrętu bazie lądowej HMAS Albatross przy mieście Nowra w Nowej Południowej Walii. Okręt był w drodze do portu w Perth przed wyruszeniem z misją na Bliski Wschód. Jak podają australijskie czynniki oficjalne, wypadek nie wpłynie na wypełnianie przez fregatę HMAS Warramunga zaplanowanych zadań.

Zobacz też: Australia zawiesiła loty bojowe nad Syrią

(southcoastregister.com.au)

ABIS Richard Cordell / ©Commonwealth of Australia