Działania piratów na całym świecie mają swe źródło w słabości organizmów państwowych oraz biedzie, która zmusza zajmujących się dotąd mało zyskownymi zajęciami do grabieży oraz porywania statków dla okupu.

Mimo tego, że aktywność piratów somalijskich maleje, to pojawiają się i rosną w siłę nowe ogniska zapalne, które są i będą dużym problemem globalnym. Wydaje się, że bardzo niebezpiecznym akwenem jest Zatoka Gwinejska i wzrastająca aktywność piratów w Delcie Nigru. Osobnym problemem wydaje się być problem Morza Południowochińskiego.

W ostatnim roku zmalała skuteczność piratów u brzegów Somalii. Szacuje się, iż jest to spadek o 1,4% dokonanych ataków w porównaniu do 2010 roku. Jednak nie maleje ich aktywność w tym regionie. Ich ataki stanowiły 54% wszystkich ataków pirackich w skali globalnej, co stanowiło wzrost w 2011 roku o 8,2%. Zmniejszona skuteczność w przechwytywaniu jednostek przez piratów zależała jedynie od ulepszonych systemów ochrony na tych jednostkach.

Taki stan może trwać bardzo długo. Wszelkie zmiany na lepsze zależeć będą od działań jakie zostaną podjęte przez państwa, które są z natury rzeczy zainteresowane zlikwidowaniem tego procederu. Myślę, iż nie trzeba ich teraz wymieniać. Działania o charakterze celowym, które zostałyby przez nie podjęte, są bardzo potrzebne, jeśli myślimy o ukróceniu tego procederu u źródła.
Przyszłe działania państw powinny odbywać się dwutorowo, a mianowicie łączyć w sobie dotychczasowy wysiłek, który jest wykonywany na morzu, a także działania w celu „zejścia na ląd”. Ten drugi element jest jednak o wiele trudniejszy niż, wskazywana przez wielu, „manifestacja bandery” przez państwa na terenach zagrożonych piractwem.

Podjęcie takich działań mogłoby doprowadzić do zmniejszenia się skali działania piratów, a może nawet zapobiegłoby występowaniu aktów piractwa. Czy jednak jest możliwe do zrealizowania?

(http://strategypage.com/)