Pewien mieszkaniec wsi gdzieś w środku Rosji wywołał narodowy skandal, po tym jak w drewnianych skrzyniach, które kupił z przeznaczeniem na opał znalazł 79 karabinów AK-47.

Karabiny zostały zapakowane do skrzyń w fabryce kałasznikowów w Iżewsku i miały zostać zutylizowane. Kierowca wiozącej je ciężarówki myślał, że skrzynie są puste i postanowił dorobić sobie na boku sprzedając je anonimowemu mieszkańcowi wsi. Ten bardzo się zdziwił, gdy po otwarciu jednej z nich ujrzał karabinki szturmowe. Praworządny obywatel natychmiast zawiadomił milicję, która wszczęła śledztwo dotyczące systemu bezpieczeństwa w fabryce broni Izmasz. Trzeba sprawdzić czy był to jedyny przypadek tego typu, czy też więcej broni dostało się w niepowołane ręce.

Wicepremier Dmitrij Rogozin skomentował sprawę na Twitterze: „Emeryt znalazł tuziny karabinów Kałasznikowa. Ojejku!” Później dodał, że uda się do Izmaszu na rozmowy dotyczące tej sprawy.

AK-47 znajduje się na uzbrojeniu dziesiątek sił zbrojnych i ruchów partyzanckich na całym świecie. Wyprodukowano ponad sto milionów tych karabinów, a jej konstruktor Michaił Kałasznikow został odznaczony wieloma orderami, w tym prestiżowym tytułem Bohatera Rosji w 2009 roku. W Iżewsku znajduje się muzeum poświęcone konstruktorowi i jego broni.

(defensenews.com)