Śmiercią trzydziestu dwóch osób i ranieniem ponad czterdziestu zakończył się przedwczoraj nalot amerykańskich bojowych aparatów latających w prowincji Nangarhar na wschodzie Afganistanu. Ofiarami stali się zbieracze orzeszków piniowych. Pośród tych osób mieli znajdować się – według przedstawicieli USA – bojownicy samozwańczego Państwa Islamskiego.

Według relacji świadków do nalotu doszło nad ranem, podczas drugiego dnia zbiorów. Celem dronów były prowizoryczne schronienia, w których odpoczywali zbieracze. Wśród nich obecne były także dzieci. Cytowany przez dziennikarzy amerykański urzędnik zapewnia, że atak poprzedzono działaniami wywiadowczymi mającymi na celu uniknięcie ofiar wśród ludności cywilnej. Dodał on także, iż bojówkarze mieli porozumieć się z lokalnymi rolnikami na czas zbiorów i współpracować z nimi.

Po ataku w Dżalalabadzie, ośrodku administracji prowincji, doszło do protestów. Według afgańskich władz lokalna ludność informowała o planowanych zbiorach. Temat ataku został także poruszony przez prezydenta Afganistanu Aszrafa Ghaniego, który przebywał w Dżalalabdzie w ramach trwającej kampanii wyborczej. Zapowiedział on wprowadzenie dodatkowych środków, które mają zapobiec ofiarom cywilnym w walce przeciwko terrorystom.

W tle wydarzeń w Nangarharze doszło tego samego dnia do zamachu bombowego w prowincji Zabol, gdzie talibowie zdetonowali bombę umieszczoną w samochodzie. Oficjalnie atak miał być wymierzony w afgańskie służby bezpieczeństwa, jednak najciężej uszkodzony został szpital. W zamachu zginęło trzydzieści dziewięć osób, z których tylko dwie należały do afgańskiego wywiadu.

W Afganistanie obecnie trwa konflikt pomiędzy rządem w Kabulu wspieranym przez Stany Zjednoczone a talibami i bojówkami tak zwanego Państwa Islamskiego. Ocenia się, że obecnie w Afganistanie przebywa około 2 tysięcy bojowników samozwańczego kalifatu. Ze względu na zorganizowane i brutalne metody są oni postrzegani jako większe zagrożenie dla bezpieczeństwa niż Taliban.

Zobacz też: Afganistan: W 2019 siły prorządowe zabiły więcej cywilów niż talibowie

(reuters.com, cbsnews.com)

USAF / Capt Brian Wagner