Media izraelskie podały, powołując się na syryjską telewizję państwową, że wczoraj w nocy izraelskie lotnictwo przeprowadziło kolejne uderzenie na bazę opodal Damaszku. Tym razem zaatakowano jednak inny kompleks niż trzy dni temu.

Celem wczorajszego uderzenia była Dżumarja, leżąca na północnych obrzeżach syryjskiej stolicy. Znajdują się tam ośrodek badawczy i kompleks magazynowy, w którym opracowuje się nowe pociski rakietowe oraz przechowuje się broń i amunicję. Izraelskie wojska lotnicze zaatakowały ten sam kompleks w styczniu 2013 roku.

Nie wiadomo, czy atak na Dżumarję miał bezpośredni związek z nalotem na bazę w miejscowości Al-Kiswa. Nie można wykluczyć takiej opcji. Al-Kiswa to baza irańska (zobacz też: Iran buduje stałą bazę wojskową w Syrii), a zagraniczny kontyngent – zależnie od liczebności i struktury – może potrzebować rozległego zaplecza logistycznego. Dżumarja może więc pełnić funkcję pomocniczą.

Syryjczycy twierdzą, że ich obrona przeciwlotnicza strąciła trzy izraelskie pociski z sześciu odpalonych. Trzeba jednak pamiętać, że twierdzenia takie pojawiają się po każdym izraelskim nalocie na Syrię. Izraelskie ministerstwo obrony, jak zwykle w takich wypadkach, nie udzieliło żadnego komentarza.

(timesofisrael.com, haaretz.com)

Tomás Del Coro, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic