Zdaniem uznawanego hongkońskiego tygodnika Yazhou Zhoukan Japonia prowadzi tajny program rozwoju broni jądrowej. Ostatnie wydarzenia na linii Tokio–Waszyngton dają do myślenia w tej sprawie.

Program ma być prowadzony na wypadek gwałtownego zaostrzenia relacji z Chinami na tle przynależności wysp Senkaku/Diaoyu i granic chińskiej Strefy Identyfikacji Obrony Powietrznej. Tygodnik powołuje się przy tym na anonimowego japońskiego analityka, a ponadto przytacza znany od bardzo dawna fakt, że japoński przemysł jądrowy należy do najpotężniejszych na świecie i wyprodukowanie bomby atomowej nie stanowiłoby dla niego najmniejszej trudności. Japonia posiada obecnie niemal 41 ton plutonu i około 3 tysięcy ton odpadów radioaktywnych. Gazeta zauważa także, iż Tokio zażądało ostatnio od USA zwrotu 300 kilogramów plutonu, po tym jak samo musiało oddać 579 kilogramów tego pierwiastku.

Atmosferę podejrzeń podgrzał dodatkowo artykuł, który napisał generał major Yoshiaki Yano z Lądowych Sił Samoobrony dla Japan Military Review. Wojskowy stwierdził, że Japonia powinna dokonać zmian w swojej polityce jądrowej, nawet jeżeli doprowadziłoby to do pogorszenia relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Yazhou Zhoukan zauważa, że wprowadzenie broni nuklearnej do arsenału Sił Samoobrony wymagałoby zmian w konstytucji, jednak posiadane zapasy pierwiastków radioaktywnych wystarczyłyby do wyprodukowania około dwóch tysięcy głowic.

Sprawa broni atomowej jest z oczywistych powodów bardzo drażliwa w Japonii. Kilka lat temu wybuchł poważny skandal, kiedy okazało się, że podczas zimnej wojny w amerykańskich bazach na terenie kraju składowano broń jądrową. Tabu przełamał w trakcie kampanii wyborczej 2012 ówczesny kontrowersyjny gubernator Tokio Shintaro Ishihara, który otwarcie wezwał do wejścia w posiadanie broni nuklearnej, aby w ten sposób odstraszyć Chiny.

(wantchinatimes.com)