Francuski prezydent François Hollande zatwierdził sprzedaż sprzętu wojskowego dla sił zbrojnych Libanu. Wartą trzy miliardy dolarów umowę sfinansuje Arabia Saudyjska. Wszystko po to, aby wspomóc niedoinwestowane wojsko w walce z dżihadystami. Siły zbroje Libanu są zaniedbane i bez zagranicznej pomocy na pewno nie oprą się rosnącej sile, jaką jest Państwo Islamskie. Osłabione piętnastoletnią wojną domową państwo stało się obiektem troski państw takich jak Francja, Stany Zjednoczone i Arabia Saudyjska. W nim upatruje się silnego bastionu w walce z dżihadystami. Pomocą mają być zagraniczne fundusze i uzbrojenie.

O saudyjsko-francuskiej pomocy dla Bejrutu mówiło się już od dłuższego czasu. Do pierwszych deklaracji doszło już w grudniu 2013 roku. Systematyczne negocjacje doprowadziły do uzyskania francuskiej zgody na dostawę śmigłowców wielozadaniowych AS.532 Cougar, sfinansowanej z saudyjskiego grantu. W dniu 8 października bieżącego roku francuski minister obrony, Jean-Yves Le Drian, poinformował, że wsparcie dla sił powietrznych, lądowych i morskich Libanu jest już pewne. Potrzebna była jedynie formalna zgoda prezydenta, która w istocie powinna być właśnie formalna.

Pakiet uzbrojenia zawierał będzie transportery opancerzone VBC-90, rakietowe zestawy przeciwlotnicze krótkiego zasięgu Mistral zamontowane na opancerzonych platformach lądowych, przeciwlotnicze zestawy artyleryjskie kalibru 20 milimetrów, haubice kalibru 155 milimetrów na podwoziach samochodowych CAESAR. Ponadto libańska marynarka wojenna otrzyma trzy kutry rakietowe projektu Combattante FS56, uzbrojone w kompleksy przeciwlotnicze Simbad z pociskami Mistral. Na mocy wcześniejszego porozumienia libańskie lotnictwo wojskowe dysponować będzie śmigłowcami wielozadaniowymi AS.532 Cougar.

(armyrecognition.com, na zdjęciu śmigłowiec wielozadaniowy AS532 Cougar, fot. Łukasz Golowanow, Konflikty.pl)