Siły powietrzne Stanów Zjednoczonych coraz poważniej zastanawiają się nad tym, w jaki sposób ich samoloty tankowania powietrznego miałyby się bronić przed myśliwcami i pociskami przeciwlotniczymi wroga w razie wojny z równorzędnym przeciwnikiem. Nieprędko jednak będzie do tego celu służyła broń laserowa, która dopiero za kilka lat wejdzie w fazę testów.

Lasery bojowe są już na dobrej drodze do zastosowania na myśliwcach czy maszynach takich jak AC-130J. Tom Lockhart, dyrektor laboratorium badawczego US Air Force, twierdzi jednak, że koncepcje użycia działek laserowych na tankowcach KC-135 są jeszcze „w fazie niemowlęcej”. Co ciekawe, lasery te miałyby służyć też przeciwko dronom i pociskom manewrującym, stając się bronią ofensywną.

Na razie trwają rozważania, w którym miejscu płatowca urządzenie miałoby być zainstalowane i czy na stałe, czy jako opcjonalny zasobnik. Przy opracowywaniu obrony laserowej dla KC-135 bacznie śledzone będą postępy podobnego systemu Lockheeda Martina dla myśliwców, nazywanego SHiELD. Po zainstalowaniu laserów na myśliwcach i tankowcach, jako kolejne otrzymać je mogą samoloty transportowe.

Natomiast zanim epoka laserów nadejdzie na dobre, latające cysterny prawdopodobnie otrzymają środek obrony pasywnej w postaci łącz wymiany danych z innymi samolotami. Ma to zapewnić im większą świadomość sytuacyjną. Wówczas to do załogi będzie należała ocena, czy w sytuacji zagrożenia utrzymać pozycję, wycofać się w bezpieczne miejsce czy wezwać na ratunek własne myśliwce.

Do tej pory tankowce trafiały do służby bez systemów obronnych, a do komunikacji z innymi samolotami wystarczała im radiostacja. Wedle przyszłych scenariuszy działań będą one jednak operować wewnątrz stref zagrożonych atakiem przeciwnika. Dlatego równolegle rozważa się wyposażanie ich w radarowe systemy ostrzegawcze, elementy lekkiego opancerzenia i powłoki zmniejszające wykrywalność.

Zobacz też: No one kicks ass without gas

(defensenews.com)

US Air National Guard / Tech. Sgt. Jonathan Young