Belgia znajduje się na początku drogi do wyłonienia następców używanych obecnie samolotów wielozadaniowych F-16A MLU. Eksperci i przedstawiciele przemysłu lotniczego wskazują, że kluczowa przy wyborze nowego samolotu może być zdolność przenoszenia broni jądrowej, co w zasadzie przesądzałoby o wyborze F-35.
Do przetargu stanąć ma pięć konstrukcji: F-35, F/A-18 Super Hornet, JAS 39 Gripen, Eurofighter Typhoon i Rafale. Spośród nich tylko F-35 i Rafale mogą przenosić broń jądrową, ale tylko ten pierwszy jest kompatybilny z bombami B61.
Przez dekady przynależności Belgii do NATO jednym z zadań tamtejszego lotnictwa było wykonywanie uderzeń jądrowych. Przed F-16 wykorzystywano do tego samoloty F-84E i F-104G. Wszystkie zdolne były do wykorzystania bomb B61, nigdy jednak nie padło oficjalne potwierdzenie ani zaprzeczenie, czy same bomby znajdowały się na terytorium Belgii. Nieoficjalne źródła przyznają, że w tym kraju może znajdować się do dwudziestu bomb atomowych.
Minister obrony Steven Vandeput powiedział, że szczegółowe wymagania dla nowego samolotu znajdą się w opracowywanym w resorcie planie strategicznym, który zostanie przedstawiony rządowi w ciągu najbliższych tygodni. Jeśli w dokumentach znajdzie się zapis o konieczności przenoszenia broni jądrowej, F-35A będzie właściwie jedynym kandydatem. Chociaż obecnie samoloty tego typu nie są jeszcze przystosowane do przenoszenia B61, w ciągu dalszego rozwoju mają zyskać tę możliwość w 2022 roku.
Według Hansa Kristensena z Federation of American Scientists Super Hornet nie ma możliwości przenoszenia broni jądrowej. Tak samo Eurofighter, którego projektowano jako typowy myśliwiec przewagi powietrznej i dopiero od niedawna ma możliwość atakowania celów naziemnych, a żaden z jego użytkowników nigdy nie planował wykorzystania go do przenoszenia broni jądrowej. Szwedzki rząd zakazuje zaś wykorzystywania Gripenów w jakikolwiek sposób mogący mieć związek z bronią atomową.
Pozostaje jedynie francuski Rafale, który może przenosić uzbrojone w głowice jądrowe pociski ASMP-A. Zostały one jednak opracowane specjalnie dla francuskich sił jądrowych i praktycznie nie ma możliwości ich wyeksportowania, próba integracji Rafale’a z bombami B61 byłaby bardzo kosztowna i zapewne politycznie nie możliwa.
Niektórzy obserwatorzy sugerują, że belgijscy dowódcy wpiszą wymóg przenoszenia broni atomowej, aby przeforsować wybór preferowanego przez siebie F-35 bez oglądania się na pozostałe parametry konkurentów. Z drugiej strony jest to kwestia polityczna i będzie wskazywać, czy Belgia pozostanie w silnym związku z Holandią, która także będzie posiadać F-35, czy też zbliży się do Francji, wybierając Rafale’a. W obu przypadkach możliwości samolotów i cena będą miały niewielki wpływ na ostateczną decyzję Belgów.
(defense-aerospace.com, fot. Maciej Hypś, konflikty.pl)