Boeing oficjalnie przyznał, że w nadchodzącym przetargu na następcę maszyn rozpoznania i dowodzenia Northrop Grumman E-8 Joint STARS zamierza wystawić samolot powstały na bazie pasażerskiego Boeinga 737-700.

Obecna generacja Joint STARS-ów – mimo że produkowana przez Northropa Grummana – jest oparta na płatowcu Boeinga 707-300. Siedemnaście maszyn tego typu powstało na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, a ich chrzest bojowy przypadł na pierwszą wojnę w Zatoce Perskiej, zanim jeszcze dobiegł końca pełen cykl testów.

– Z tego, co wiemy o obecnych wymaganiach US Air Force, wynika, że 737-700 ma odpowiedni rozmiar, masę, moc silników i systemy chłodzenia, aby wypełniać misje stawiane przed Joint Surveillance Target Attack Radar System dziś i jutro – oznajmiła rzeczniczka Boeinga Caroline Hutcheson w wypowiedzi dla Defense News. Podkreśliła jednak przy tym, że ostatecznych wymagań jeszcze nie sformułowano.

Jest praktycznie niemożliwe, aby amerykańskie wojsko oczekiwało większego samolotu, ale możliwe, że będzie chcieć mniejszego. W takiej sytuacji do walki mogłyby się włączyć Bombardier, Gulfstream czy nawet Embraer. Niemniej jednak na korzyść Boeinga przemawia to, że 737NG już teraz wykorzystywane są przez amerykańskie siły zbrojne jako transportowe C-40 Clipper i patrolowe P-8 Poseidon.

(defensenews.com; fot. Boeing)