W kwietniu 2016 roku dyrektor generalny Urałwagonzawodu Oleg Sijenko pierwszy raz poinformował o możliwym wyposażeniu nowego rosyjskiego ciężkiego bojowego wozu piechoty T-15 (Obiekt 149) w bezzałogowy statek latający. Według informacji przekazanych przez dziennik Izwiestija obecnie wszystkie pojazdy bojowe na platformie Armata mają być wyposażone w drony zwiadowcze, które zapewnią załodze rozpoznanie pola bitwy i jednocześnie większą świadomość sytuacyjną.

Według pracownika naukowego katedry Lotniczych Systemów Zrobotyzowanych Moskiewskiego Instytutu Lotniczego Witalija Polańskiego drony będą połączone za pomocą elastycznego przewodu, który ma zapewnić ochronę przed elektronicznym przechwyceniem danych. Być może rolę tę będzie pełnić lekki bezpilotowiec Pterodaktyl z powłoką wykonaną z materiałów kompozytowych. – Obecnie trwają prace doświadczalno-konstrukcyjne, podczas których dążymy do zmniejszenia jego masy i zwiększenia nośności, ale już za rok przekażemy go ministerstwu obrony, gdzie będzie przechodził testy – powiedział Polańskij.

UAV zapewnia skanowanie pola bitwy do kilkudziesięciu kilometrów i może krążyć w promieniu do 100 metrów wokół wozu bojowego na wysokości kilkudziesięciu metrów. Dzięki temu, że jest zasilany energią elektryczną z pojazdu, może utrzymywać się w powietrzu bez konieczności wyposażania w akumulator. Bezpilotowiec będzie poruszał się z taką samą prędkością jak pojazd, na wyposażeniu którego będzie się znajdował, zaś starty odbywać się będą z kadłuba. Wyposażony zostanie w radar i kamerę termowizyjną.

Zobacz też: T-14 Armata – cudowna broń Putina?

(armyrecognition.com; fot. fot. Соколрус na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe)

Соколрус na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe