Jak donoszą amerykańskie media, prace nad kontynuacją filmowego hitu sprzed trzydziestu dwóch lat weszły w kolejną fazę. Po ponad dwóch miesiącach od rozpoczęcia zdjęć na ziemi, ekipa filmowa pojawiła się na jednym z amerykańskich lotniskowców. Coraz mniejszą tajemnicą stają się też zarys fabuły filmu „Top Gun: Maverick” i lista osób zaangażowanych w jego produkcję.
Piętnastoosobowa ekipa z wytwórni Paramount Pictures i Bruckheimer Films pojawiła się na lotniskowcu USS Abraham Lincoln (CVN 72) typu Nimitz na czas od 19 do 25 sierpnia. Nie było jednak wśród niej aktorów, gdyż celem filmowców jest zgromadzenie ujęć z operacji lotniczych na pokładzie okrętu. Zgodnie z tym, co twierdzi odtwórca roli tytułowej, sequel ma być zbliżony klimatem do oryginału.
– Pod względem stylistycznym to będzie to samo – mówi Tom Cruise w wywiadzie. – Będziemy mieli duże, szybkie maszyny. Film, tak jak jego pierwowzór, będzie o rywalizacji. Utrzymany będzie w tym samym nurcie, w tej samej tonacji, lecz z postępem dla Mavericka.
Muzyk Kenny Loggins, będący autorem utworu „Danger Zone” do scen otwierających „Top Gun” z 1986 roku, deklaruje, że przygotuje jego nową wersję. Chciałby tego dokonać we współpracy z wykonawcą rockowym młodego pokolenia, aby przywrócić swojej kompozycji świeżość.
Oprócz granego przez Cruise’a Mavericka i Vala Kilmera, który wróci jako Iceman, jedną z głównych postaci w filmie ma być syn Goose’a (czy ktoś pamięta tego małego chłopca z modelem samolotu?). Odtwórcą roli młodego pilota będzie raczej mało znany starszej publiczności Miles Teller.
Aktorska lista płac „Mavericka” wygląda na łączącą różne pokolenia. Na planie pojawią się bowiem także stworzony do ról twardzieli Ed Harris, piękna Jennifer Connelly, Glen Powell, który w filmie „Ukryte działania” z 2016 roku odtwarzał rolę astronauty Johna Glenna, oraz syn Billa Pullmana, Lewis.
Zobacz też: Kolejny film propagandowy chińskiej marynarki wojennej
(military.com, thedrive.com; na fot. Super Hornety na lotniskowcu USS Abraham Lincoln)
