5 czerwca 2010 roku Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych i Stowarzyszenie „Organizacja Rodzina Wojskowa”, przygotowały dzień otwarty koszar, połączony z festynem rodzinnym. Do koszar przy ul. Wojska Polskiego w Poznaniu zaproszono dzieci i wszystkich sympatyków wojska. Zaplanowano wiele atrakcji i niespodzianek. W programie przewidziano między innymi:

– pokaz sprzętu wojskowego, w tym: czołgu PT-91 Twardy, bojowego wozu piechoty, kołowego transportera opancerzonego Rosomak, opancerzonego samochodu rozpoznawczego BRDM, wielozadaniowego pojazdu kołowego HMMWV;
– strzelanie z karabinka automatycznego;
– zwiedzanie Muzeum Broni Pancernej, wystawy „600 lat bitwy pod Grunwaldem”, makiety twierdzy poligonalnej, sali tradycji CSWL, sali pamięci Stefana Czarneckiego;
– naukę pierwszej pomocy (pomiary ciśnienia i zawartości glukozy we krwi);
– wystawę motocykli;
– integracyjne gry i zabawy dla dzieci (wyścig w workach, przeciąganie liny i inne),
malowanie twarzy naszych milusińskich;
– korzystanie ze zjeżdżalni „Zamek” (cieszyła się największym zainteresowaniem dzieci),
przejazd bryczką;
– pokaz małej inscenizacji według „Pamiętników Paska”;
– pokaz grupy rekonstrukcji historycznych „Warta”.

Przyznam szczerze, miałem szczęście, gdyż usłyszałem informację o organizowanym przez wojsko festynie, oglądając dzień wcześniej regionalną telewizję. Nie mogłem tego przegapić, bo jak wiadomo, do muzeum broni pancernej w CSWL mieszczącego się w koszarach byłej szkoły wojsk pancernych nie można normalnie wejść – dla cywilów otwarte jest tylko kilka dni w roku. Miałem na tę sobotę inne plany, ale bardzo chętnie je zmieniłem i razem z córką (lat siedem), przyjechałem na ul. Wojska Polskiego.

Pogoda zachęcała do zwiedzania. Znaleźliśmy się w koszarach. Na placu apelowym gratka dla wszystkich miłośników sprzętu wojskowego. Obok siebie stały Rosomak, Twardy, a także BRDM i znany jeszcze niedawno tylko z telewizji amerykański HMMWV. Córce udało się wejść do Rosomaka, a ja miałem okazję obejrzeć go od środka. Razem obejrzeliśmy także z bliska czołg Twardy, który wzbudził największe zainteresowanie wśród chłopców.
dzien_dziecka_w_muzeum_broni_pancernej_czerwiec_2010r_w_poznaniu_4
Niedaleko placu apelowego zobaczyłem coś, o czym w życiu tylko słyszałem. Stanąłem jak wryty. Było to 203 mm działo samobieżne. Dowiedziałem się od uprzejmego oficera, że Ludowe Wojsko Polskie posiadało tylko 6 takich dział. Przyznam szczerze, nie wiedziałem, że mieliśmy na uzbrojeniu takiego kolosa. Trochę trudno było mi wytłumaczyć córce, co w tej masie stali tak mi się podobało, ale jakoś uwierzyła, że jest to unikat. Stamtąd udaliśmy się do budynku, gdzie można było zobaczyć dużą dioramę przedstawiającą makietę lewobrzeżnego rdzenia twierdzy Poznań, a także mundury, szable i hełmy z czasów II wojny światowej. Można było także podziwiać dioramę przedstawiającą fragment bitwy pod Grunwaldem.

Jednak tym, co osobiście chciałem zobaczyć ponownie, po 25 latach (w latach 1983–1985 służyłem w tych koszarach), były eksponaty broni pancernej. Udało nam się wejść do muzeum po kilku minutach oczekiwania (ludzi było bardzo dużo). A tu same rarytasy:
– czołgi: T-34/76 a także T34/85MT „Rudy”, wykorzystywany podczas realizacji I (1968) i II (1969) serii „Czterech Pancernych i Psa”), IS-2, IS-3, T-70, czołg pływający PT-76, jedyny w Polsce T-54, T-55A i najnowszy nabytek, T-72;
– działa samobieżne: SU-85, ASU-85, ISU-152, SU-76M;
– transporter gąsienicowy Topas;
– wóz pogotowia technicznego WPT-34, BTR-152, Skot;
– wagon szturmowy pociągu pancernego z I wojny światowej.

Po wyjściu z muzeum udaliśmy się do stojących niedaleko kolejnych pojazdów. Tutaj stał obiekt, dla którego warto byłoby przyjechać, nawet gdyby był jedynym eksponatem. Na trawie stało w pełnej krasie samobieżne niemieckie działo Sturmgeschütz IV, pieczołowicie odremontowane po ponad 60 latach spoczywania w mulistej rzeczce, gdzie zatonęło zimą 1945 roku. To cacko jest całkowicie sprawne, co świadczy o wytrwałości i dużej wiedzy technicznej wszystkich pasjonatów, którzy pomogli w jego renowacji.
dzien_dziecka_w_muzeum_broni_pancernej_czerwiec_2010r__w_poznaniu_3
W naszych muzeach jest bardzo mało niemieckich wozów bojowych, dlatego tak wyjątkowy to egzemplarz. Mieliśmy także okazję posłuchać, jak pracuje jego silnik. Do pełni szczęścia brakowało tylko obejrzenia go w ruchu. Był taki pomysł, ale ze względu na zbyt dużą liczbę zwiedzających nie zdecydowano się na to. A szkoda. Nieco dalej można było obejrzeć historyczną rekonstrukcję pozycji obronnej z działem 45 mm, karabinem maszynowym i ubranymi w mundury żołnierzami przygotowany przez grupę „Warta”, jak również małą inscenizację na podstawie „Pamiętników” Paska.

Po obejrzeniu tych ciekawych eksponatów skierowaliśmy się na plac apelowy, na którym odbywały się zawody dla dzieci. Można było skakać w workach, przeciągać linę, dać sobie pomalować twarz w barwy ochronne. Za uczestnictwo w konkurencjach dzieci otrzymywały pamiątkowe dyplomy, a także skakanki. Kolejną atrakcją były przejażdżki kucykami, a także zjeżdżalnia-zamek, która cieszyła się chyba największym zainteresowaniem dzieci.

Muszę przyznać, że dzień upłynął nam bardzo ciekawie i przyjemnie. Takie połączenie festynu dla dzieci ze zwiedzaniem jest bardzo dobrym pomysłem, gdyż poza zabawą pełni także funkcję poznawczą i umożliwia przekazanie współczesnej historii naszym dzieciom i wnukom. Dlatego wielkie słowa uznania należą się wszystkim organizatorom. Żywimy nadzieję, że takie imprezy będą odbywać się częściej.

dzien_dziecka_w_muzeum_broni_pancernej_czerwiec_2010r_w_poznaniu_2