„Latający czołg”. Cóż to jest? Ił-2? Mi-24? Nie, nic z tych rzeczy. Niniejszy artykuł traktuje dosłownie o latającym czołgu.

Związek Radziecki względnie szybko dostrzegł potencjał drzemiący w wojskach powietrznodesantowych i to nie tylko jako klasycznych sił głębokiego uderzenia, ale też jako sił zarówno dywersyjnych, jak i swego rodzaju odwodów szybkiego reagowania. Największym problemem stojącym na drodze rozwoju tej atrakcyjnej koncepcji (w końcu wciąż wykorzystywanej) była niemożność wyposażenia desantu lotniczego w ciężki sprzęt – artylerię i czołgi. Zwłaszcza brak tych drugich był szczególnie groźny, gdyż to właśnie pojazdy pancerne mogły zapewnić desantowi bezcenną osłonę w czasie, gdy piesi żołnierze byli najbardziej narażeni na kontratak – przy odrzucaniu spadochronów i zbieraniu zasobników z bronią w przypadku spadochroniarzy, czy też wysiadania z szybowców w przypadku desantu szybowcowego.

Dla uporania się z tą kwestią w 1932 sowieckie dowództwo zażądało od biur konstrukcyjnych zaprezentowania propozycji bezpośredniego, bliskiego wspierania piechoty powietrznodesantowej. Pojawiły się różne koncepcje – klasyczne, ale olbrzymie szybowce, zdolne unieść kilkunastotonowy pojazd pancerny, przebudowane bombowce, w których czołgi mocowane byłyby w przebudowanej, pozbawionej drzwi komorze bombowej (co stanowiło rozwinięcie już istniejącej metody desantowania tankietek T-27) i… dzieło Olega Konstantynowicza Antonowa, nie mający podobnego sobie konkurenta bohater artykułu.

Wychodząc z założenia, że załoga powinna docierać na pole walki wewnątrz swojego pojazdu, ten zaś powinien tam trafiać w stanie wymagającym jak najmniej przygotowań do działania, postanowił połączyć czołg z szybowcem, który sam w sobie – jako pojazd w zasadzie jednorazowego użytku – jest najbardziej ekonomicznym środkiem transportowym. Aby to osiągnąć, „przypasał” do czołgu T-60 drewniany, obciągnięty płótnem szkielet, zmieniający czołg w dwupłatowy, dwuogonowy szybowiec. Maszyna otrzymała oznaczenie A-40 KT – Krylja Tanka, Skrzydła Czołgu.

Równie nieortodoksyjny co sama koncepcja czołgoszybowca był sposób jego sterowania w locie.

Otóż stery kierunku obracano poprzez obracanie wieży, natomiast stery wysokości poprzez ponoszenie i opuszczanie działa. Naturalnie powierzchnie sterowe były połączone z wieżą za pomocą linek. Silnik miał być włączany jeszcze przed lądowaniem, by przyziemienie odbyło się już na poruszających się gąsienicach. Kilka kolejnych lat „życia” projektu nie jest precyzyjnie znanych. Wiadomo jednak, że – przy wsparciu gen. S. A. Afonina piastującego kierownicze stanowisko w generalnym dyrektoriacie czołgów – prototyp powstał najprawdopodobniej dopiero tuż przed lub tuż po hitlerowskiej inwazji na Związek Radziecki. Początek prób wyznaczono już na 1942 rok. W tym celu odciążono czołg (choć ważył i tak zaledwie 5800 kg) poprzez usunięcie z niego uzbrojenia, amunicji, większości paliwa i niepotrzebnego wyposażenia. Na maszynę ciągnącą przeznaczono bombowiec TB-3.

Niestety, zabiegi odchudzające niewiele pomogły. A-40 wykonał jeden lot, podczas którego musiał zostać przedwcześnie odłączony od holownika, gdyż ten nie był w stanie go uciągnąć i nadać niezbędnej prędkości 160 km/h. Sam czołg po odłączeniu szybował jednak bez problemu i gładko wylądował na pobliskim polu, a następnie – po odłączeniu skrzydeł i ogona – samodzielnie wrócił na lotnisko. Sam pilot-kierowca, S. Nanochin, przyznał jednak, iż równie udane lądowanie czołgiem w pełni obciążonym byłoby praktycznie niemożliwe.

Efekt testów uznano za zdecydowanie niezadowalający, a ponieważ docelowo kadłubem szybowca stać się miał dużo cięższy T-34, pomysł ostatecznie zarzucono.

Sowieci nie zarzucili jednak samej koncepcji szerokiego stosowania desantów lotniczych. Z różnorodnych koncepcji wspierania piechoty pojazdami pancernymi wyewoluował w latach 70. BMD-1, ale to już temat na inne, dużo dłuższe opracowanie.

A-40 KT: Wymiary

Rozpiętość: 18 m
Długość: 12 m
Wysokość: 3,8 m

A-40 KT: Uzbrojenie

1 działko kal.: 20 mm
1 km kal.: 7,62 mm