Kolejna spektakularna kompromitacja najnowszego amerykańskiego samolotu bojowego F-35 Lightning II. Istnieje ryzyko, że przeznaczony dla marynarki wojennej wariant F-35C nie będzie w stanie lądować na lotniskowcu! Skutki odczuje też budująca nowe lotniskowce Royal Navy.

3.bp.blogspot.com

3.bp.blogspot.com


W 2007 roku Lockheed Martin poinformował, że F-35C pomyślnie przeszedł Krytyczny Przegląd Projektu (Critical Design Review), co teoretycznie oznacza, że konstrukcja jest dojrzała i gotowa do produkcji. W listopadzie 2011 roku opublikowany przez Departament Obrony ujawnia jednak, że żadna z ośmiu przeprowadzonych do tej pory prób lądowania z użyciem haka nie powiodła się.

Ponadto w raporcie znajduje się stwierdzenie, że mocowanie haka do kadłuba jest niewłaściwe. Odległość pomiędzy hakiem, a podwoziem głównym samoloty jest tak mała, że jest bardzo mała szansa na to, że F-35C zdoła zaczepić się o liny hamujące. Załączona ilustracja pokazuje porównanie tej odległości w F-35C i starszych samolotach US Navy. Wyraźnie widać jak wyróżnia się na ich tle Lightning II.

Oblatywacz z U.S. Naval Test Pilot School Peter Goon powiedział, że ponieważ głównym założeniem projektu F-35 była uniwersalność dla wszystkich rodzajów sił zbrojnych oraz dlatego, że projektem bazowym był wariant krótkiego startu i pionowego lądowania F-35B w tylnej części samolotu jest bardzo mało wolnego miejsca na zamontowanie haka i zawsze istniało ryzyko związane z wypełnieniem wymagań dla lotniskowców. Dodał, że inżynierowie dostrzegali problem, ale ich uwagi zostały zignorowane. Zauważył też, że w czasie realizacji programu JSF forma zawsze była ważniejsza niż treść, następowało oderwanie od rzeczywistości, a jedną z podwalin całego programu było ograniczanie ceny.

Ten problem może być kroplą przelewającą czarę goryczy jeśli chodzi o F-35C. Teraz zapewne rozpoczną się dodatkowe testy z przeprojektowanym hakiem, ale to nie rozwiązuje problemu złego miejsca zainstalowania go. Z innych problemów trapiących JSF wymienić można: zbyt dużą masę, ograniczenia lotu nurkowego, podatność na uszkodzenia spowodowane uderzeniem pioruna. Dodatkowo na razie F-35 nie może latać w nocy.

Inny raport Departamentu Obrony z sierpnia 2011 roku dodatkowo wskazuje na złą organizację pracy inżynierów, którzy nie mają dostępu do wszystkich potrzebnych im danych. Reorganizacja ma się zakończyć w 2012 roku.

Trening pilotów miał się rozpocząć w bazie Eglin w 2011 roku, co i tak oznaczało wieloletnie opóźnienie. Z powodu wymienionych wyżej problemów, loty są zawieszone ze względów bezpieczeństwa i nie wyznaczono daty ich wznowienia. Wszystko to wskazuje, że minie jeszcze wiele, wiele lat zanim siły zbrojne dostaną F-35 w konfiguracji, którą można wysłać na wojnę.

(f-16.net)