Aleksander II przejął władzę w Imperium Rosyjskim w 1855 roku, a więc w trakcie wojny krymskiej, rozpoczętej przez jego ojca, Mikołaja I. Wojna jednak nie skończyła się po myśli cara – strona rosyjska poniosła klęskę. Okres rządów Aleksandra II wiąże się z tak zwaną odwilżą posewastopolską1, cezurą początkową tego artykułu jest jednak rok 1866, kiedy to dochodzi do pierwszego zamachu na osobę Aleksandra II, za datę krańcową z oczywistych względów uznałem datę ostatniego zamachu, a więc 13 marca 1881 roku.

Artykuł przedstawia głównie przygotowania do zamachów, ich przebieg i skutki. Całość podzieliłem na dwie części, pierwsza przedstawia zamachy dokonane na cara przed wrześniem 1879 roku, czyli przed powstaniem Narodnej Woli, druga – zamachy dokonane właśnie z jej inspiracji. Dlaczego akurat Aleksander II Romanow stał się obiektem tak wielu zamachów? Czy wynikało to z jego działań politycznych, charakteru władcy czy też z innych powodów.

Jak już wspomniałem, na okres władania Aleksandra II przypadła odwilż posewastopolska – pod tym pojęciem kryje się okres reform wewnętrznych, które miały ograniczyć niezadowolenie ludu rosyjskiego związane z porażką ojczyzny w wojnie krymskiej. Warto w tym miejscu wspomnieć chociażby reformę uwłaszczeniową na wsi, reformę sądownictwa, szkolnictwa, wojska czy też samorządu miejskiego2. Jednak zmiany te, z pozoru tylko liberalne, nie przyniosły wielu znaczących zmian, a sam Aleksander nie odstępował od najsurowszego reżimu autokratycznego.

Gdy wyszło na jaw, że zmiany nie są tak rewolucyjne, jak zapowiadano, wśród społeczeństwa znów narosło niezadowolenie. Głos zabrała przede wszystkim inteligencja, która stanęła w obronie chłopów, domagających się bardziej radykalnych zmian swego położenia. Inteligenci chcieli dla nich praw politycznych. W końcu 1861 roku doszło do utworzenia organizacji rewolucyjnej, która przyjęła nazwę Ziemla i Wola (Ziemia i Wolność). Najważniejsze postulaty wyrażała jej nazwa, poza tym nalegano na zniesienie samowładztwa i zastąpienie go bardziej demokratyczną formą władzy. Główną siłą tych dążeń maił być lud wiejski (ros. narod), stąd też nazwa całego nurtu, zwanego narodnickim.

W roku 1874 narodnicy ruszyli na wieś, aby podburzać jej mieszkańców przeciw caratowi. Mimo ogromnego zapału spotkali się z niechętnym nastawieniem podejrzliwej i nieufnej ludności wiejskiej. Akcja zakończyła się masowymi aresztowaniami agitatorów, które przypadły na lata 1874–18753. Rewolucjoniści pozostający na wolności postanowili zjednoczyć się w jedną organizację, która przyjęła nazwę Ziemla i Wola (1876), nawiązując do poprzedniczki z 1861 roku (notabene zlikwidowanej trzy lata później) i uznając za naczelne zadanie pracę na wsi. Przy ponownum wyruszeniu na wieś okazało się, że tamtejsza ludność nadal jest oporna wobec nowych idei. Lata 1877–1878 przyniosły wiele procesów działaczy narodnickich. Z więzień dochodziły wieści o nieludzkim traktowaniu oskarżonych przez służby więzienne, powodując wzrost nastrojów radykalnych wśród pozostających na wolności narodników. Zaczęto rozważać zaostrzenie walki z caratem. W roku 1879 doszło do rozpadu na dwie mniejsze organizacje: Czornyj Pieriedieł i Narodnaja Wola, czego przyczyną były różnice zdań w kwestiach taktyki, środków działania i zasady organizacji partii rewolucyjnej4. Narodnaja Wola skupiła się na działalności terrorystycznej, głównym celem stało się zabójstwo cara.

Próby zabójstwa cara dokonane przez indywidualnych zamachowców

Pierwszy raz rękę na cara podniesiono 4 (16)5 kwietnia 1866 roku u samych wrót Parku Letniego w Petersburgu. Niczego niespodziewający się Aleksander właśnie wracał ze spaceru i przekroczywszy bramę Parku Letniego – gdzie jak zwykle zgromadzone były tłumy gapiów – udał się w kierunku czekającej już karocy. Nagle w kierunku imperatora padł strzał, na szczęście dla jego osoby – chybiony. Zamachowiec już naciągał cyngiel dwulufowego pistoletu6, żeby oddać kolejny, jednak w tym momencie poczuł silny ból w dłoni trzymającej broń. Car zawdzięczał życie robotnikowi Osipowi Komissarowowi, który podbił rękę zamachowca, dzięki czemu druga z kul przeznaczonych dla władcy przeszła obok7. Sprawca natychmiast został pochwycony i doprowadzony przed oblicze ocalonego władcy, który podobno zadał tylko jedno pytanie: „Czy jesteś Polakiem?”, na co ten odpowiedział przecząco. Zdziwiony imperator zapytał wówczas: „To czego ode mnie chcesz?”8

Przestępca nadal pozostawał anonimowy – poza tym, że nie jest Polakiem, nic więcej na jego temat nie wiedziano. Sam nie ujawniał informacji na temat własnej osoby, za wszelką cenę chciał ukryć tożsamość. Postanowiono, więc powołać specjalną komisję śledczą. Na jej czele stanął generał-gubernator Litwy Michaił Murawiow (Wieszatiel). Zgodnie z przewidywaniami wydobył wszelkie informacje z anonimowego dotychczas zamachowca. Okazał się nim Dymitr Karakozow, dwudziestosześcioletni syn niezamożnego szlachcica, wolny słuchacz Uniwersytetu Moskiewskiego9. Podczas przesłuchania Karakozow miał być poddany torturom, pod wpływem których wydał innych rewolucjonistów. Okazało się, że niedoszły zabójca przynależy do ściśle zakonspirowanej grupy Piekło, której członkowie byli zwolennikami terroru indywidualnego, a ich główny cel stanowiło zabójstwo cara. Sam Karakozow był za jak najszybszym zgładzeniem władcy, jednak w kręgach Piekła radzono powściągliwość i oczekiwanie na bardziej sprzyjające warunki. Już w marcu 1866 roku Dymitr udał się do Petersburga, obiecując przy tym, że bez wiedzy Piekła zamachu nie wykona. Jednak rzeczywistość okazała się inna i Karakozow postanowił wprowadzić zamierzenia w czyn. Jak już wiemy, zamach się nie powiódł, a w jego wyniku wielu rewolucjonistów stanęło przed sądem. Niedoszły zabójca po kilkumiesięcznym procesie został skazany na śmierć przez powieszenie, 15 września, trzy dni po zamknięciu sprawy, wykonano wyrok. Dymitr Karakozow zawisł na szubienicy na Placu Siemionowskim w Petersburgu.

Nie upłynęło wiele czasu, a znów targnięto się na życie Aleksandra II. Car przebywał właśnie z wizytą w Paryżu, dokąd zaproszono go z okazji II Wystawy Światowej. Wielki tłum zgromadził się 1 czerwca 1867 roku na paryskim dworcu kolejowym, oczekując na jego przyjazd10. W tłumie znajdował się też niewysoki, dwudziestoletni chłopak, przyszły zamachowiec. W ciągu kolejnych kilku dni Aleksander II nieraz napotkał manifestacje sympatyków sprawy polskiej, zdarzyło się, że w stronę orszaku carskiego rzucano kamieniami, a nawet głowami kapusty11. Tymczasem śladami cara cały czas podążał młodzieniec, który chciał dokładnie przyjrzeć się przyszłej ofierze. Kupując codziennie gazety, znał plan podróży delegacji rosyjskiej. W końcu 5 czerwca kupił broń: pistolet, pięć kul i proch. Zaopatrzył się też w dziennik Le Figaro, szczegółowo opisujący plan rewii wojskowej, mającej odbyć się nazajutrz. Gościem miał być Aleksander II12.

Nazajutrz rano przyszły zamachowiec udał się na tor wyścigowy w Lasku Bulońskim pod Paryżem, gdzie miała odbyć się rewia. Wyczekawszy jej zakończenia, zajął miejsce wzdłuż alei, którą miały przejeżdżać powozy z Napoleonem III, Wilhelmem I oraz Aleksandrem II z synami. Gdy zabójca ujrzał karocę z carem, wyjął pistolet i wymierzył prosto w niego. Niczego niespodziewający się władcy nagle usłyszeli strzały, krew pokryła twarze synów carskich i mundur ich ojca13. Jednak wszyscy wyszli bez szwanku, tragedii udało się zapobiec dzięki czujności koniuszego, który spostrzegł pistolet wycelowany w powóz cara. Kula przeznaczona dla Aleksandra ugodziła jednego z carskich koni, to jego krew splamiła mundur cara i twarze jego synów. Drugi strzał okazał się całkowicie nieudany – z powodu zbyt dużej ilości prochu rewolwer wybuchł zamachowcowi w rękach14. Sprawcę zamieszania natychmiast schwytano. Okazało się, że jest to dwudziestoletni polski szlachcic Antoni Berezowski15. Podczas śledztwa wyjawił wszystkie okoliczności zamachu i powody, które zmusiły go do takiego czynu. Wyjawił, że brał czynny udział w powstaniu styczniowym, głęboko przeżył jego upadek i od dawna planował zemstę.

Żelabow i Perowska

Żelabow i Perowska

W toku śledztwa stwierdzono, iż Berezowski działał sam, bez pomocy wspólników. Śledztwo zakończyło się procesem, w którym Berezowskiego uznano winnym, ale zastosowano szczególne złagodzenie kary – został skazany na dożywotnie galery. Pomimo zmieniającej się sytuacji politycznej nie doczekał się ułaskawienia, umarł w zapomnieniu 22 października 1916 roku na wyspie Nou16.

Do zagorzałych przeciwników cara zaliczał się też dwudziestosześcioletni Aleksander Sołowiow, były wiejski nauczyciel. Już od dłuższego czasu utwierdzał w sobie myśl o zabójstwie Samodzierżawcy. Wierzył, że śmierć cara zadana ręką rewolucjonisty może doprowadzić do przełomowych zmian. Powziąwszy decyzję, udał się w początkach lutego 1879 roku do Petersburga. Postanowienie było nieodwołalne, postanowił zabić imperatora bez względu na konsekwencje. Jego decyzja dyskutowana była wśród jego współtowarzyszy z Ziemli i Woli, do dziś jednak nie wiadomo, na ile organizacja była zaangażowana w jej wykonanie17. Wiadomo jedynie, że Sołowiow od organizacji otrzymał rewolwer i cyjanek potasu, który miał wykorzystać na wypadek schwytania przez gwardię carską18.

2 (14) kwietnia 1879 roku, a był to drugi dzień Wielkanocy, niczego niespodziewający się car Aleksander spacerował właśnie po placu przed Pałacem Zimowym. Nagle zbliżył się do niego Sołowiow. Oddał pięć strzałów. Przebieg zamachu wydawać mógł się komiczny, po pierwszym, niecelnym strzale z bliskiej odległości wystraszony imperator zaczął uciekać zygzakiem w kierunku Pałacu, a zamachowiec pędził za nim i strzelał19. Jednak żadna z kul nie dotarła do celu, car po raz kolejny uszedł cało. Natomiast niedoszły zamachowiec sięgnął prędko po truciznę, udało mu się ją zażyć przed pochwyceniem przez gwardię. Medycy carscy „uratowali” mu życie, dokonując skutecznego płukania żołądka. Niedługo się nim cieszył, gdyż 57 dni później zakończył życie na szubienicy

Zamachy na Aleksandra II dokonane przez członków Narodnej Woli

Członkowie Narodnej Woli jak najszybciej chcieli zamienić słowa w czyn i pozbawić życia imperatora Aleksandra II. Już niedługo po jej powstaniu miała nadarzyć ku temu okazja. Chcąc odpocząć od napiętej sytuacji wewnątrz kraju, car udał się na wypoczynek na Krym20. A gdy odpoczywał, przyszli zamachowcy ciężko pracowali. Najpierw ustalili przypuszczalną drogę powrotu cara do Petersburga. Aby zamach udał się na pewno, postanowiono podłożyć ładunki wybuchowe w trzech miejscach, a mianowicie w Odessie, Aleksandrowsku i Moskwie. W każde z tych miejsc udała się wyznaczona grupa z wydzieloną ilością dynamitu, zdobytego w Szwajcarii przez jednego z członków organizacji. W Odessie w przygotowania do zamachu zaangażowani byli przed wszystkim Wiera Figner, Nikołaj Kibalczyc i Michaił Frolenko. Pod fałszywymi nazwiskami udało się im wystarać o posadę stróża kolejowego dla Frolenki, który zamieszkał w budce kolejowej tuż przy torze21. W takich warunkach spiskowcy mogli spokojnie zabrać się do minowania. Przygotowania szły pełną parą, jednak wkrótce okazało się, że trzeba je przerwać. Car postanowił wyruszyć pociągiem prosto z krymskiego Symferpola i w Odessie się nie zjawił.

Tymczasem w Aleksandrowsku Andrzej Żelabow i Anna Akimowa pod przybranym nazwiskiem Czeremis udanie grali bogate małżeństwo kupieckie22. Zyskali zaufanie lokalnej społeczności i władz Aleksandrowska, po czym – pod pozorem budowy garbarni – zakupili grunt w pobliżu torów kolejowych. Spiskowcy kręcący się wokół torów nie wzbudzali podejrzeń, mieszkańcy Aleksandrowska byli przekonani, że to robotnicy zatrudnieni przez bogatego Czeremisa przy budowie. W tym czasie Żelabow doskonale grał rolę bogatego kupca, bywając w karczmach i pijąc na całego z innymi kupcami23. W końcu nadszedł 18 (30) listopada 1879 roku, dzień, który miał być ostatnim dniem życia Aleksandra II. Tego właśnie dnia przez Aleksandrowsk przejeżdżać miał carski pociąg. Od rana trwały ostatnie przygotowania, dynamit podłożono w okolicach ogromnego wąwozu, po jego wybuchu wszystkie wagony miały w niego runąć24. Spiskowcy zebrali się wokół torów, najpierw puścili pierwszy z cesarskich pociągów, którymi miała wracać służba. Po upływie jakiegoś czasu ujrzeli drugi, w którym miał znajdować się car. Żelabow trzymał w ręku końce przewodów. Nadjechał cesarski pociąg, a mechanizm zawiódł. Pociąg przejechał, ładunek pozostał nienaruszony25.

Aleksander II na łożu śmierci.

Aleksander II na łożu śmierci.

Ostatnią nadzieją spiskowców została grupa przygotowująca zasadzkę w Moskwie. W skład tej grupy wchodzili Sonia Perowska, Lew Hartaman i Stiepan Szyriajew. Wynajęli mieszkanie w pobliżu torów, skąd wykonali pod nimi podkop26. Właśnie dotarły do nich wieści o nieudanej próbie w Aleksandrowsku, rozpoczęto więc gorączkowe przygotowania, następnego dnia pociąg carski miał bowiem przejeżdżać przez Moskwę. I tak też się stało, nazajutrz – 19 (31) listopada – pociąg carski mknął w stronę Moskwy. Aleksander II ani nikt z jego świty nie wiedział, że wczoraj w Aleksandrowsku szczęśliwie udało się im uniknąć zamachu. Nie spodziewali się również, że w Moskwie szykuje się kolejną zasadzkę. Jak dzień wcześniej w Aleksandrowsku, tak i tym razem puszczono pierwszy z pociągów, wyczekując drugiego, którym miał podróżować car27. Do zdetonowania ładunku wyznaczeni zostali Perowska i Hartaman. W końcu nadjechał drugi z carskich pociągów. Gdy czwarty wagon (w którym znajdować się miał Aleksander) znalazł się tuż nad dynamitem umieszczonym w podkopie, nastąpił potężny wybuch. Wagon wyrzuciło w powietrze, runął na ziemię kołami do góry28. Tego nikt znajdujący się w czwartym wagonie nie mógł przeżyć. Wśród członków Narodnej Woli zapanować musiała ogromna radość, w końcu wszystko poszło zgodnie z planem. Radość musiała jednak zmienić się w rozczarowanie, okazało się bowiem, że w czwartym wagonie nie było Aleksandra II. I tym razem cara przed śmiercią uchroniła własna niecierpliwość. Nie chciał czekać na naprawę parowozu ciągnącego wagon ze służbą, dlatego postanowił, że pociąg z jego osobą pojedzie jako pierwszy29. Tak też się stało i pociąg z carem przemknął obok zamachowców, którzy uznali go za pociąg z carską świtą. Kolejny raz car Aleksander II umknął przed śmiercią.

Po nieudanych zamachach kolejowych członkowie Narodnej Woli od razu przeszli do tworzenia nowego planu. Szczególną aktywnością wykazał się robotnik Stiepan Chałturin – stworzył własny plan, którego głównym wykonawcą miał być on sam30. Postanowił wysadzić cara w powietrze w jego własnej siedzibie, w Pałacu Zimowym. Uzyskał zgodę Komitetu Wykonawczego i zabrał się do pracy. Wykorzystując fakt, że był stolarzem, postanowił właśnie o taką posadę w Pałacu Zimowym zabiegać31. Ulokowano go w piwnicach, tuż pod jadalnią carską. Chałturin pod przybranym nazwiskiem Batyszkow pilnie wykonywał zadania carskiego stolarza. Pracowitością i życzliwym usposobieniem udało mu się zyskać nawet sympatię żandarmów chroniących pałac32.

Jego głównym współpracownikiem został Aleksander Kwiatkowski, który odpowiadał za dostarczenie mu dynamitu. Miejscem składowania była skrzynia pod łóżkiem stolarza. Sprawy zaczęły się komplikować, gdy 6 grudnia 1879 roku Kwiatkowskiego aresztowano, a w jego mieszkaniu policja znalazła dynamit i plan Pałacu Zimowego z czerwonym krzyżykiem nad jadalnią33. Mimo rewizji w pomieszczeniu zajmowanym przez Chałturina niczego nie znaleziono. Organizowaniem dynamitu zajął się teraz Żelabow, zastępując aresztowanego Kwiatkowskiego. W końcu zapadła decyzja o odpaleniu ładunku. Był 5 (17) lutego 1880 roku, kiedy car urządził w jadalni uroczystość z okazji odwiedzin wielkiego księcia heskiego. O godzinie, w której miał rozpocząć się wspólny posiłek, Chałturin podpalił lont i wybiegł z Pałacu. Chwilę później budynkiem wstrząsnął potężny wybuch34. Car ocalał. Spóźnił się na posiłek.

Kolejny nieudany zamach nie zniechęcił Narodnej Woli. Głównymi organizatorami nowego zamachu byli Żelabow i Perowska. Dowodzili kilkuosobową grupą, która odpowiadać miała za wykonanie wyroku na cara. Postanowiono podłożyć bombę pod jedną z ulic w Petersburgu. Wybór padł na ulice Małą Sadową, gdyż tą ulicą Aleksander II przejeżdżał dość często, udając się na parady wojskowe35. W celu realizacji planu wynajęto sklep przy tej ulicy, jego asortyment stanowić miały sery, owoce i ryby. W budynku, w którym znajdował się sklep, był też pokój mieszkalny, z niego właśnie poprowadzono podkop36. Ładunek dynamitu podłożony pod Małą Sadową ważył sto funtów, wybuch mógł zabić nie tylko cara, ale także okolicznych mieszkańców. Z tego względu zapadła decyzja o wykorzystaniu ręcznie miotanych bomb, których użycie miało gwarantować skuteczny zamach i jak najmniej ofiar wśród postronnych. Bomba pod Małą Sadową miała stanowić ostateczność37. Na miotaczy bomb wyznaczono dwóch robotników, Timofieja Michajłowa i Iwana Jemelianowa, oraz dwóch studentów, Nikołaja Rysakowa i Ignacego Hryniewieckiego. Wręczono im bomby o kształcie puszek, wypełnione dynamitem. Każda ważyła około siedmiu funtów38.

Na dwa dni przed zamachem aresztowano Żelabowa, głównego organizatora. Wprowadziło to zaniepokojenie wśród spiskowców, jednak nie było mowy o odwołaniu zamachu, dowodzenie przejęła Perowska. Nadeszła niedziela 13 marca 1881 roku. Car swoim zwyczajem udawał się na przejażdżkę. W okolicach ulicy Małej Sadowej czekali na niego zamachowcy39. Po chwili okazało się, że tym razem Aleksander II ominie Małą Sadową, gdyż postanowił udać się na śniadanie do kuzynki, księżnej Katarzyny Michajłowny, wybrał więc inną drogę. W tym momencie Perowska wiedziała, że jedyną szansą pozostali czterej miotacze. Aby nie wzbudzać podejrzeń, szli w pewnych odstępach. Nagle rozległ się wielki huk i karocę spowiła chmura białego dymu. To Rysakow rzucił pocisk w kierunku carskiego pojazdu, jednak ten uległ tylko nieznacznemu uszkodzeniu40. Car nie odniósł obrażeń. Sam zamachowiec począł uciekać, jednak przewrócił go łom rzucony mu pod nogi przez robotnika Nazarowa. Natomiast imperator pomimo nalegań ochrony, aby jak najszybciej opuścił miejsce zamachu, postanowił najpierw przyjrzeć się zamachowcowi, a potem udać się w miejsce, w którym spadła bomba. Jak postanowił, tak też zrobił. Wszystkiemu bacznie przyglądał się Hryniewiecki, który cały czas trzymał bombę przygotowaną dla cara41. Nagle, gdy znalazł się w jego pobliżu, postawił wszystko na jedną kartę i zawiniętą w papier bombę rzucił wprost pod nogi Aleksandra II. Mechanizm nie zawiódł, bomba wybuchła. Tym razem carowi ani Bóg, ani szczęście nie pomogło. Kiedy opadła chmura dymu, oczom przechodniów ukazał się straszny widok. Na chodniku leżało dwudziestu ludzi, w tym car, cały zakrwawiony ze zmasakrowanym podbrzuszem i nogami ledwie trzymającymi się tułowia42. W kilka godzin potem umarł. Od ran umarł też zamachowiec.

Zakończenie

Po zabójstwie Aleksandra II Romanowa na tron carski wstąpił jego syn, Aleksander III, zagorzały przeciwnik wszelkich reform. Na początku postanowił ostatecznie rozprawić się z zabójcami ojca. Miesiąc po zabójstwie cara – 3 kwietnia 1881 roku – pięciu organizatorów, Żelabow, Perowska, Kibalczyc, Michajłow i Rysakow, zawisło na szubienicy na Placu Siemieniowskim43. Do dymisji podali się też najbardziej liberalni urzędnicy z Michaiłem Lorisem-Melikowem i Dymitrem Milutinem na czele.

Car Aleksander II wprowadził szereg reform, jednak nie na tyle radykalnych, aby zadowolić społeczeństwo. Najważniejszą było zniesienie poddaństwa i uwłaszczenie chłopów, zresztą za wysokim wykupem. Otoczenie Aleksandra II nieraz podsuwało władcy projekty reform politycznych. Działania takie nasiliły się najbardziej w roku 1880, głównym ich inicjatorem był minister spraw zagranicznych Loris-Melikow. Podobno sam car nie był przeciwny zmianom, ale nie kwapił się do ich realizacji z powodu sprzeciwu biurokratów i syna44. Zamachy dostarczały Aleksandrowi II kolejnych argumentów, że bardziej odpowiednia będzie polityka represji, a nie reformy. Z kolei takie zachowanie cara powodowało, że zwolennicy terroru utwierdzali się w przekonaniu, iż tylko mordując cara, obalą system. Boleśnie się pomylili.

Okazało się, że zamachy odniosły skutek odwrotny i przyczyniły się do powrotu reakcji. Rewolucjoniści zapłacili długoletnim więzieniem, katorgą, a nawet śmiercią. Aleksander III zaostrzył represje, a ponadto wzmocnił władzę biurokracji i policji, które sprawowały ścisłą kontrolę nad społeczeństwem. Sam pod koniec życia miał zdać sobie sprawę, że reakcyjna droga, którą poszedł, nie do końca jest właściwa, lecz na zmiany było już za późno, konsekwencje powrotu do reakcji poniósł jego syn Mikołaj II, który wraz rodziną zginął z rąk rewolucjonistów45.

Bibliografia:

Źródła
Murawiow M.N., Wspomnienia, Warszawa 1990.
Romanow A.M., Byłem wielkim księciem, Białystok 2004.

Literatura podmiotu
Andrusiewicz A., Carowie i cesarze Rosji: szkice biograficzne, Warszawa 2001.
Baumgarten L., Marzyciele i carobójcy, Warszawa 1960.
Bazylow L., Działalność narodnictwa rosyjskiego w latach 1878–1881, Warszawa 1960.
Bazylow L., Historia Rosji, t. II, Warszawa 1983.
Bering F., Przekleństwo tronu Romanowów, Warszawa 1998.
Broda M., Narodnickie ambiwalencje. Między apoteozą ludu a terrorem, Łódź 2004.
Duffy J.P., Ricci V.L., Carowie, Kraków 1999.
Gąsiorowski W., Królobójcy, Łódź 1957.
Górski R., Polscy zamachowcy. Droga do wolności, Kraków 2008.
Heller M., Historia Imperium rosyjskiego, Warszawa 2005.
Pipes R., Rosja Carów, Warszawa 2006.
Radziński E., Aleksander II. Ostatni wielki car. Warszawa 2005.
Riasanovsky N. V., Steinberg D. M., Historia Rosji, Kraków 2009.
Róg R., Polscy królobójcy, Warszawa Kraków 1993.
Wawrykowa M., Rewolucyjne narodnictwo w latach siedemdziesiątych XIX w. Warszawa 1963.
Wołogin I., Na skraju otchłani. Dostojewski a dwór carski, Warszawa 2001.

Przypisy

1. L. Bazylow, Historia Rosji, t.II, Warszawa 1985, s. 262–267.

2. L. Baumgarten, Marzyciele i carobójcy, Warszawa 1960, s. 16–19.

3. Ibidem, s. 63–80.

4. M. Broda, Narodnickie ambiwalencje. Między apoteozą ludu a terrorem, Łódź 2003, s. 162.

5. Daty wydarzeń podaję w pierwszej kolejności według kalendarza juliańskiego, obowiązującego w ówczesnej Rosji, natomiast w drugiej kolejności, w nawiasie, według kalendarza gregoriańskiego, będącego wówczas w użyciu w większości państw europejskich, a obecnie używanego przez większość krajów świata. Co do nazwisk rosyjskich, podaję je w spolszczonej wersji, natomiast nazwy organizacji – w języku rosyjskim.

6. F. Bering, Przekleństwo tronu Romanowów, Warszawa 1998, s. 77.

7. E. Radziński, Aleksander II. Ostatni wielki car, Warszawa 2005, s. 204–205. Autor podaje, iż z dużym prawdopodobieństwem Komisarow wcale nie uratował cara. Miał on być złapany przez policję razem z zamachowcem, gdyż stał w jego pobliżu. Gdy okazało się, że pochodzi z Kostromy, skąd pochodził chłop Iwan Susanin, który w czasach Wielkiej Smuty miał uratować założyciela dynastii Romanowów, doszukano się analogii i postanowiono dorobić Komisarowowi etykietę bohatera.

8. R. Górski, Polscy zamachowcy. Droga do wolności, Kraków 2008, s. 7-8.

9. L. Baumgarten, op.cit., s. 5–6.

10. R. Róg, Polscy królobójcy, Kraków 1993, s. 162–163.

11. R. Górski, op.cit., s. 61.

12. Ibidem, s. 70–71.

13. Ibidem, s. 58–59.

14. F. Bering, op.cit., s.81.

15. R. Górski, op.cit., s. 65–69.

16. Ibidem, s. 82–83.

17. L. Bazylow, Działalność narodnictwa rosyjskiego w latach 1878-1881 (dalej cyt.: Działalność…), Wrocław 1960, s. 79.

18. M. Wawrykowa, Rewolucyjne narodnictwo w latach siedemdziesiątych XIX wieku, Warszawa 1963.

19. R. Róg, op.cit., s.164–165.

20. L. Bazylow, op.cit. s. 112.

21. Ibidem, s. 351.

22. F. Bering, op.cit., s. 91–92.

23. L. Baumgarten, op.cit., s. 240–241.

24. E. Radziński, op.cit., s. 352.

25. Ibidem, s. 352.

26. F. Bering, op.cit., s. 93.

27. E. Radziński, op.cit., s. s. 356- 357.

28. Ibidem, s. 356.

29. Ibidem, s. 357.

30. Ibidem, s. 363–365.

31. L. Bazylow, op. cit., s. 117.

32. L. Baumgarten, op. cit., s. 244–248.

33. Ibidem, s. 249.

34. E. Radziński, op.cit., s. 371–372.

35. R. Górski, op.cit., s. 97.

36. Ibidem, s. 97.

37. E. Radziński, op.cit., s. 451.

38.R. Górski, op.cit., s.98.

39. E. Radziński, op.cit., s. 455–456.

40. Ibidem, s. 458–461.

41. Ibidem, s. 461–462.

42. R. Górski, op.cit., s. 102.

43. E. Radziński, op.cit., s. 470.

44. R.Pipes, Rosja Carów., Warszawa 2006, s. 312.

45. E. Radziński, op.cit., s. 474–476.