Zaledwie kilka dni temu mieliście okazję przeczytać w naszym serwisie recenzję książki napisanej przez Bartosza Rdułtowskiego „Podziemne tajemnice Gór Sowich. Część druga”. Równocześnie z nią ukazała się także część trzecia tego opracowania. O ile obie powstały w długim odstępie czasu od części pierwszej i różnią się od niej nieco tematyką, co w pełni uzasadnia wydania ich jako osobnych książek, o tyle obie najnowsze prace z powodzeniem mogły i moim zdaniem powinny być wydane jako jedna. Jeśli ktoś czytał część drugą bądź tylko jej recenzję i zdążył już sobie wyrobić zdanie o tej pracy, z powodzeniem może sobie darować czytanie dalszej części tej recenzji. Obie książki są bowiem identyczne.

Podobnie jak w części drugiej tak i tu autor dokonuje krytycznej analizy artykułów prasowych dotyczących Gór Sowich i ich tajemnic, które ukazały się w 1964 roku. Z tym że w części drugiej były to artykuły z pierwszej połowy tegoż roku, a w części trzeciej – artykuły z drugiej połowy. Widać więc wyraźnie, że w sumie oba tomy stanowią jedną książkę i dziwię się, dlaczego nie zostały wydane w takiej formie.

Oddajmy jednak Autorowi sprawiedliwość, nie cały tom trzeci wypełniają wspomniane już artykuły prasowe i autorski do nich komentarz. Znajdziemy w niej także część drugą, która poświęcona jest tajemnicom regionu Gór Sowich położonego po czeskiej, a właściwie wtedy czechosłowackiej, stronie granicy. Także i tam natrafiono na zatopione w jeziorze tajemnicze poniemieckie skrzynie wypełnione cennymi dokumentami z archiwów III Rzeszy. A może jednak nie były tak do końca niemieckie? Aby dowiedzieć się, o co chodziło w tej zimnowojennej grze służb specjalnych, musicie sięgnąć do trzeciej części „Podziemnych tajemnic Gór Sowich”. Podobnie by przeczytać wywiad z jednym z głównych bohaterów artykułów prasowych z połowy lat sześćdziesiątych i w ogóle jedną z osób, które najwięcej wiedzą o tajemnicach tego miejsca i brali udział w ich odkrywaniu. Chodzi o Jacka Wilczura – szefa wyprawy Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, która przeprowadziła eksplorację sztolni i całego regionu. Oprócz samego wywiadu jest tam także bogaty materiał zdjęciowy z tej wyprawy.

Jest więc trochę nowych materiałów, które jednak moim zdaniem z powodzeniem zmieściłyby się w jednym grubszym tomie. Co do strony technicznej wydania książki w pełni zgadzam się ze zdaniem mojego redakcyjnego kolegi. Ogólnie jest dobrze, szkoda jedynie, że fotografie nie są wyższej jakości.

Czy warto ją kupić? To zależy głownie od stosunku Czytelnika do części drugiej. Jeśli ktoś już ją nabył, to w zasadzie nie ma wyboru i część trzecią również powinien przeczytać, stanowią bowiem komplementarną całość. Za to zdecydowanie nie nadaje się do tego, aby być pierwszą książką w tym temacie, ponieważ już na początku wpadamy jakby w środek akcji i Czytelnik bez należytej podbudowy z poprzednich książek serii Militarne Sekrety z pewnością nie w pełni skorzysta z jej niemałego potencjału.