Album „ Katyń 1940. Zbrodnia na nieludzkiej ziemi”, został wydany dla uczczenia przypadającej w tym roku 70. rocznicy mordu, popełnionego na polskich jeńcach po inwazji radzieckiej na Polskę 17 września 1939 roku. Nazwa Katyń zawarta w tytule jest symboliczna, komiks ten jest bowiem opowieścią o tragicznym losie oficerów więzionych we wszystkich trzech obozach, pomordowanych nie tylko w lesie Katyńskim (obóz Kozielsk), ale także innych miejscowościach. Podstawą scenariusza stały się wspomnienia Józefa Czapskiego – więźnia Starobielska.

Z pewnością jest to publikacja udana. Autorzy potraktowali temat bardzo szeroko, nie skupiając się tylko na próbie odtworzenia faktów dotyczących zbrodni, ale także poruszając wiele innych dotyczących jej problemów. Tak więc rzecz jest o motywach zbrodni, okrucieństwie sowieckich wywózek, kłamstwach dotyczących Katynia i o tym, jak mord był przez długi czas niewygodnym tematem dla aliantów i władz komunistycznych w Polsce. Ponadto dowiemy się o nastrojach panujących tuż przed wojną, o żołnierskim rozczarowaniu jej przebiegiem, cierpieniach cywilów zarówno w naszym kraju, jak i w sowieckiej Rosji, a także wielu innych aspektach tamtych dni. Na ponad 60 stronach, dotknięto naprawdę wielu problemów.

Mimo że jest tu sporo narracji jak na komiks, tekst czyta się bardzo płynnie – nie męczy Czytelnika, a wiele wyjaśnia i uzupełnia dialogi. Doceniam to szczególnie po recenzowaniu poprzedniego komiksu historycznego, gdzie już po pierwszych dwóch stronach miałem ochotę palnąć sobie w łeb z rozpaczy, że muszę to przeczytać do końca. Może nieco słabszym ogniwem pod tym względem jest przedstawiony tu konflikt wnuka z dziadkiem na tle kłamstwa katyńskiego – zbyt „książkowo” napisany, ale za to rzeczowe argumenty wysuwane przez obie strony powodują, że po jakimś czasie już się tego nie zauważa. Bardzo istotną zaletą scenariusza, jest uniknięcie przez autorów patosu i nadmuchanego patriotyzmu przebijającego z tekstu (nie mówię tu o dodatkowej planszy o katastrofie smoleńskiej, ale o tym później). Tak więc dowiadujemy się o kłótniach, swarach i innych aspektach życia obozowego niekoniecznie godnych bohaterów. Zyskujemy przez to realny obraz więźniów, których niepewny los zależał w głównej mierze od umiejętności przetrwania, a nie od karmienia się górnolotnymi hasłami. Za to należy się autorom scenariusza spore uznanie.

Szata graficzna jest również zaletą tego albumu, od świetnej okładki po historię opowiedzianą na stronach wewnątrz. Zresztą do współpracy zaproszono znanych na naszym rynku rysowników, więc należało się tego spodziewać. Zawiedzie się ten, kto oczekuje realistycznego, kolorowego rysunku i widowiskowych kadrów. Nie o to w tym scenariuszu chodzi. „Katyń” to przede wszystkim próba ukazania emocji jakie wywołuje ta ogromna zbrodnia, chronologiczny przekaz zrzucająca na dalszy plan. Malarskie plansze dotyczące między innymi wspomnień Józefa Czapskiego właśnie dlatego, że są w skali szarości, potęgują nastrój przygnębienia obozowego. Szczególnie zwracają uwagę świetnie oddane cechy twarzy bohaterów czy postronnych postaci występujących w komiksie, właśnie pomimo braku realistycznych technik wykonania obrazów. Dotyczy to pracy wszystkich trzech rysowników.

Smoleńsk, Smoleńsk, Smoleńsk… od już niemal roku dzień w dzień w mediach Smoleńsk. Kończę czytać „Katyń” i oczywiście wpadam jak na minę na planszę o katastrofie smoleńskiej. Patetyczną i sztuczną, że aż mdli, naszpikowaną fragmentami przemówienia, które miał wygłosić Lech Kaczyński w Katyniu. Poza tym, że ofiary leciały na uroczystości upamiętniające wydarzenia z wiosny 1940 roku, nie widzę w katastrofie owej żadnego innego związku z tragedią katyńską, przesłania czy, uchowaj Boże, spełnienia jakiegoś absurdalnego proroctwa, dlatego tę planszę uważam za kompletnie zbędną. Całe szczęście, że autorzy w swoim posłowiu odcinają się przynajmniej od chorego poglądu, że „Smoleńsk to drugi Katyń”. Na ich usprawiedliwienie trzeba napisać jedną rzecz: komiks powstaje przez wiele miesięcy, być może umieszczono tę planszę pod wpływem emocji, tuż po wspomnianych wydarzeniach, nie mając pojęcia, że po upływie niemal roku, znajdą się tacy, którzy tragedię zmienią w zwykłą farsę.

Należy również wspomnieć, iż „Katyń” to nie tylko sam komiks. Album wzbogacono o zdjęcia, krótkie biografie Józefa Czapskiego i Stanisława Swaniewicza, jedynego ocalonego z transportu na stacji Gniezdowo, a także kolorowe plansze dotyczące uzbrojenia i mundurów tamtych czasów (do poziomu Marka Szyszko, ilustrującego na przykład dodatki batalistyczne Rzeczpospolitej, im bardzo daleko, ale zawsze to coś). Ponadto całość uzupełnia dość obszerny, znakomity tekst dra Tadeusza Kisielewskiego, zawierający kwestie, które nie zmieściły się w komiksie.

Album „1940 Katyń. Zbrodnia na nieludzkiej ziemi” z pewnością należy uznać za godny polecenia. Nie jest może idealny, ale trzeba oddać autorom, iż podjęli się niezwykle trudnego tematu. Tematu pełnego kłamstw i niedomówień, wielu niewyjaśnionych faktów, czy towarzyszącej mu przez wiele lat zmowy milczenia. Nie wiem, czy komiks Wam się spodoba, ale na pewno warto go przeczytać choćby tylko po to, żeby zobaczyć punkt widzenia jego autorów i jak sobie z tematem poradzili.

Wydawcy komiksu, ZinZin Press dziękujemy za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego