Potwór, psychopata, zwyrodnialec, łajdak i bluźnierca? Bez wątpienia Tak. Współczesność odsłoniła jednak drugą twarz „potwora” , twarz napiętnowaną rozpaczą i pesymizmem samobójczego światopoglądu człowieka, który odważył się rzucić wyzwanie kulturze, wzniesionej na hipokryzji i przemocy. I trudno nie zauważyć, że wiek XX, niestety potwierdza niektóre myśli markiza, który czułby się jak ryba w wodzie we współczesnym świecie, który tak sobie ukochał przemoc.

Obłąkany i niebezpieczny

1811 rok. Francją i niemal całą Europą włada ówczesny geniusz- Napoleon Bonaparte. Regularnie przychodzą do niego listy, petycje o zwolnienie z przymusowego pobytu w Charenton – zakładu dla psychicznie chorych – podpisane przez Markiza Donatiena Alphonsa Francoisa de Sade. . Cesarz jednak stanowczo i konsekwentnie odrzuca wszystkie prośby o ułaskawienie. Co więcej sam minister policji wydaje zakaz „używania ołówków, atramentu, piór i papieru” przez Markiza, który został określony człowiekiem „dotkniętym najniebezpieczniejszym ze wszystkich szaleństw”. Kim był i co uczynił Markiz de Sade, że wieku 71 lat przebywa w izolacji i jest potencjalnym zagrożeniem dla Francji?

Wychowawcze błędy

Markiz de Sade pochodził ze znanej i szanowanej rodziny. Jego ojciec Jean Baptiste, był ambasadorem Francji na dworze w Petersburgu. Poślubił Marię Eleonorę Maille de Carman, z tego związku w 1740 roku przyszedł na świat Markiz de Sade. W wieku 4 lat mały de Sade dotkliwie pobił starszego od siebie księcia de Conde. Za karę został odesłany do babki. Babcia zapatrzona we wnuka, nie szczędziła starań, by miał on wszystko, czego zapragnie. Wszystkie pokojówki były do dyspozycji małego markiza, spełniały wszystkie jego kaprysy. Właśnie to ukształtowało w Markizie de Sade przekonanie, że wszystkie kobiety są stworzone do tego by spełniać jego zachcianki.

Ku dojrzałości

W 1750 roku dziesięcioletni chłopiec wstępuje do jezuickiego kolegium Ludwika Wielkiego w Paryżu. Jego guwernantem zostaje ksiądz Amblet, który z wielkim zapałem wpaja swojemu wychowankowi zasady moralno – etyczne. Jednakże Markiz de Sado posiadał duży temperament i buntowniczy charakter, to też nauki księdza osiągnęły odwrotny skutek – wszystkie zasady etyczno – moralne budziły w nim głęboką odrazę i pogardę. Jako czternastolatek rozumie wszystkie te zasady jako „nierozumne więzy krępujące myśl ludzką”. Następnie Markiz przebywa w Wersalu w szkole oficerskiej przy pułku gwardii królewskiej. Stamtąd trafia na front wojny siedmioletniej. W czasie wojaczki zasłynął z nadmiernego fetowania sukcesów wojennych. Na cześć jednego ze zwycięstw próbował wystrzelić sztuczne ognie, co o mały włos nie zakończyło się spaleniem niewielkiego miasteczka. Mimo to pobyt w armii zaowocował awansem na kapitana kawalerii.

O czasy obyczaje!

Po powrocie z wojny rodzina dostrzegła w Donatienu ogromne zmiany, min. Stał się zatwardziałym ateistą. Okres po wojnie upłynął Markizowi pod znakiem burzliwych romansów . Miały one miejsce w epoce libertynizmu, charakteryzującej się ogromną swobodą obyczajową. Mężczyźni interesowali się tylko dodaniem na listę swoich kochanek kolejnych nazwisk, a kobiety uwiedzeniem mężczyzn cieszących się największym powodzeniem wśród dam z wyższych sfer. Można powiedzieć, że liczyły się tylko dwie zasady: dla mężczyzn – posiąść, a dla kobiet – uwieść. W epoce libertynizmu kwitło życie towarzyskie nacechowane swobodą obyczajową i pikantnymi wydarzeniami. Instytucja małżeństwa upadała, gdyż najważniejsze były doznania cielesne. Właśnie w takich realiach kształtowała się osobowość Markiza de Sado. Markiz dość szybko wszedł w paryskie salony, był znany jako hazardzista i częsty bywalec domów publicznych. Jego czyny musiały być naprawdę skandaliczne, skoro zdołał się wybić w libertyńskim Paryżu.

Ojciec zaniepokojony ekscesami syna skłania go do małżeństwa z Renatą Pelagią de Montreuil, licząc na stabilizację Donatiego. Markiz jednak wynajmuje mieszkania, w którym często goszczą tancerki i prostytutki. Pół roku po ślubie teściowa, która miała dość słuchania o wyczynach zięcia, doprowadza do aresztowania markiza. Kilkudniowe więzienie miało ostudzić zapędy de Sade’a, przyniosło jednak skutek przeciwny. Wypuszczony na wolność ze zdwojoną energią organizuje orgie głośne na cały Paryż. Całe paryskie społeczeństwo ze zgrozą komentowało te spotkania. A szczególnie pogłoski jakoby dziewczyny zwabione do domu Markiza przechodziły tortury cielesne. De Sade twierdził, iż ból zadawany partnerowi w trakcie aktu miłosnego ma być pokutą za grzechy. Takie postawienie sprawy spotkało się z natychmiastowym odzewem Kościoła, który potępił i uznał go za głównego wroga Kościoła, a tym samym państwa.

W sidłach perwersji

Chcąc obiektywnie spojrzeć na sylwetkę Markiza de Sade muszę wspomnieć o publicznych egzekucjach. Była to jedna z form rozrywki im dłużej i im w większej męce umierał skazaniec, tym większa była uciecha widzów. Znawcy obyczajowości epok twierdzą, że obserwatorzy takich widowisk znajdowali się w ekstazie. Markiz de Sade był dobrym obserwatorem zjawisk dnia codziennego, które potem dostosowywał do swoich potrzeb. Perwersyjne gry miłosne traktował jak doświadczenie na przyszłość, kiedy to chciał swoje wspomnienia przelać na papier.

Ucieczka przed więzieniem

Jego styl życia sprawiał, że był częstym gościem w więzieniach. Nie był mile widziany w Paryżu, na mocy wyroku sądowego miał zakaz pobytu w stolicy. Dużo podróżował i miał już dwójkę dzieci. Miarka się przebrał, gdy wziął udział w orgii, podczas której zmarło kilku uczestników. Markiz został skazany na śmierć, a przed wyrokiem uchroniła go ucieczka. Rozpoczął życie w ukryciu pod nazwiskiem de Mazan. Był jednak zbyt znany i ponownie trafił do więzienia. Małżonka próbowała go ratować , jednak markiz sam sobie poradził uciekając przez okienko w latrynie. Jako człowiek oskarżony o wynaturzenia mógł zawsze liczyć na pomoc : pobłażliwej żony i służby. Jedynie teściowa była problemem gdyż, za punkt honoru przyjęła sobie doprowadzenie markiza przed sąd. Właśnie jej de Sade zawdzięcza ciągłe życie w strachu, najścia policji i brawurowe ucieczki. Miał także ogromne szczęście: Pewnego dnia do jego gabinetu wdarł się pan Trillet, pragnąc zemsty za uwiedzenie córki. Przycisnął markizowi do skroni pistolet i nacisnął spust, jednak broń nie wypaliła. Wkrótce potem fortuna odwróciła się od Donatiego, został aresztowany i osadzony w twierdzy Vincennes. Dzięki staraniom żony karę śmierci zamieniono mu na grzywnę! Uniewinnienie nie oznaczało wolności i kolejne 12 lat spędził za kratkami. Zgodnie z decyzją Ludwika XVI miał spędzić resztę życia w Bastylii.

Zakazana literatura

Podczas pobytu w więzieniu de Sade zajął się twórczością literackim i swoją wiedzę praktyczną zamienił w teoretyczną. Inspirował się bogatym doświadczeniem z młodzieńczych lat. Najgłośniejsze jego powieść to „120 dni Sodomy, czyli szkoła libertynizmu”. To dogłębne studium na temat relacji damsko – męskich i psychopatii seksualnych. Uczeni twierdzą, iż de Sade w swoich wywodach niczego nie zmyślił, a co więcej – wykroczył po za ówczesną wiedzę medycyno- psychologiczną. Zbigniew Irzyk porównuje przyjemność czytania „120 dni Sodomy” do przyjemności czytania podręcznika medycyny sądowej. Inne dzieła o podobnej tematyce to „Nowa Justyna” , „Historia Julietty” , ” Filozofia w buduarze” .

Schyłek życia

W 1789 roku zostaje przewieziony z Bastylii do więzienia w Charenton. Wolność uzyskał w 1890 roku i to podwójną, gdyż żona zażądała separacji. Warto pamiętać, iż nie szukał zemsty na teściowej która zatruwała mu życie, wręcz przeciwnie pomaga jej i jej rodzinie ujść przed szafotem. Z zapałem wydawał anonimowo swoje kolejne powieści, które przynosiły mu spore korzyści finansowe, mocno zaangażował się także w działalność rewolucyjną. Jednak w 1801 roku zostaje ponownie aresztowany podczas wizyty u swojego wydawcy. Nigdy już nie odzyskał wolności. Izolacja markiza była wynikiem polityki Bonapartego, który eliminował ze społeczeństwa wszystkich autentycznych i domniemanych wrogów Francji. Zmarł 2 grudnia 1814, ale do końca zachował dobrą kondycję fizyczną . Został pochowany na cmentarzu przy Charenton.
Markiz de Sade był przedstawicielem libertynizmu, skrajnego hedonizmu. Na ich podstawie markiz stworzył swoją własną filozofię – nazywaną „filozofią rozpaczy” – oparta jest on na negacji absolutu, z której wynika pełna suwerenność człowieka. Sade neguje Boga, istnieje jedynie jako „chimera:, „widmo” ludzkiego umysłu. Ale Sade neguje również rozum, co nadaje jego filozofii charakter autodestrukcyjny. Według niej człowiek jest dzieckiem zbrodniczej, wrogiej życiu natury. Natura jest okrutna, skoro cierpienie i śmierć poszczególnych osobników, a nawet całych narodów, nic dla niej nie znaczą; dlatego też cnota i dobro skazane są na klęskę w świecie występku i zbrodni. Podporządkowanie się jej nakazom oznacza wybór zła, które w świecie Sade’a bezapelacyjnie tryumfuje nad słabym i naiwnym dobrem. Człowiek jeśli nie chce przegrać w wiecznej walce z bliźnim, musi się stać posłuszny nakazowi – zniszczyć innych aby, samemu nie zostać zniszczonym. Prawo i obyczaje, będące zawsze po stronie słabych, ograniczają niekiedy jednostkę w jej nieskrępowanym rozwoju- jako środek zaradczy autor proponuje posługiwanie się wyrachowaniem i obłuda. Zdaniem de Sade”a motorem działań ludzkich jest dążenie do osiągnięcia maksymalnej rozkoszy. Stąd postulat skrajnego indywidualizmu i hedonizmu, ale to skazuje człowieka na porażkę egzystencjalną.
Prowadził niezwykłe życie, ale odszedł w ciszy i zapomnieniu. Nawet jego synowie nie przyznawali się do pokrewieństwa z nim, tak bywa gdy człowiek przekroczy pewne granice. Wszyscy kojarzą go z sadyzmem i zboczeniami, ale warto też pomyśleć o nim jak o buntowniku łamiącym wszystkie zasady, oraz jak o człowieku który walczyło o wolność dla słowa pisanego.